Przejdź do głównej zawartości

Iron Pole Dance



Pole Dance, czyli taniec na rurze, to nie to co myślisz. Iron Pole Dance Program, to pierwszy, w pełni zaplanowany system nauki tańca na rurze stworzony z myślą o osobach bez zaplecza sportowego.

www.poledance.zgora.pl

Treningi Iron Pole Dance to treningi siły, elastyczności, piękna, gibkości. To treningi, gdzie Twoje ciało słucha muzyki i reaguje na nią. Może próbować akrobatycznych sztuczek. Może jednak pozostać w sferze horyzontalnego tańca. Możesz dodać podtekst seksualny, możesz skupić się na formie fitnessowej. Zajęcia są dla Ciebie. Nie musisz być w świetnej formie.

Musisz tylko chcieć.



Wiemy jak to jest zacząć ruszać się gdy nie masz już lat 20. Od dwóch lat zajmujemy się instruktarzem osób, które nigdy nie trenowały wyczynowo.. lub nawet regularnie. Stres związany z brakiem siły i kondycji odbiera Ci potencjalną radość z tańca na rurze? Myślisz że tylko szczupłe, długonogie akrobatki mogą dobrze wyglądać, podczas gdy Tobie bliżej do worka kartofli?

Pozwól nam zmienić Twoje przekonanie! Mamy dużo doświadczenia w pracy z kobietami. Byłyśmy tam gdzie Ty. Poszłyśmy jednak dalej - i wciąż idziemy! Uwierz, że w tańcu nie ma granic. Zawsze możesz nauczyć się, jak poruszać się lepiej. Zawsze też możesz możesz zacząć wyglądać lepiej.

Czemu akurat Iron Pole Dance?

Taniec na rurze odpręża. Musisz być skoncentrowana na ruchach. Nie musisz pamiętać choreografii.

Taniec na rurze pozwala nabrać siły. Twoja równowaga również na tym zyskuje. Poprawia się Twoja sylwetka.

Taniec na rurze może być tym, co pokochasz z różnych względów. Przyjdź, zrób trening, zobacz.

Twój wygląd jest nieważny. Twoja waga i wymiary są nieważne. Twój wiek jest nieważny.

Na zajęcia ubierz luźne spodnie lub krótkie spodenki. Możesz założyć T-shirt, obcisłą bluzkę lub sam stanik sportowy. Zajęcia odbywają się w sali, do której nie ma "zaglądania". Weź ze sobą wygodne buty sportowe na płaskiej podeszwie, ulubione szpilki lub przyjdź na bosaka (skarpetuńcie również mile widziane). Sama wybierzesz w czym chcesz trenować, bez presji z niczyjej strony.

Treningi odbywają się w sali Iron Ladies, w IRON CHURCH na ul.Zacisze 16.

Nasze lekcje podzielone są w systemie Learn/Practice. Na zajęciach Learn uczysz się technik, panowania nad ciałem, trenujesz całe ciało pod kątem lepszego napięcia i płynności. Na zajęciach Practice masz więcej czasu na doskonalenie techniki, praktykę własnych umiejętności i wypróbowywanie pomysłów. Nie martw się, jeżeli możesz chodzić tylko raz w tygodniu! Instruktorki pomogą Ci na zajęciach Practice, jeżeli nie znasz technik, oraz udostępnią czas na freestyle po zajęciach Learn.

Jak wyglądają zajęcia? Kliknij na zdjęcie poniżej!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Jesteś brzydka, gruba i głupia?

Ćwicz z kettlami, a nie będziesz gruba! [wyimaginowane werble] Tak tak, ten żart mi się nigdy nie znudzi. Ale. Porozmawiajmy sobie o CELACH i REZULTATACH . Mój nowy challenge dotyczy podciągania się na drążku - zarówno w podchwycie jak i nachwycie. Chwilę walczyłam ze sobą, czy szpagat nie byłby bardziej szpanerski, ale.. nie ma różnicy dla mojego ego czy urośnie jeszcze bardziej. Na tym etapie praktykowania jebiemnietoizmu pewne rzeczy tracą na znaczeniu. Chociaż ostatnio przeczytana sentencja "Nie mam problemu ze swoim ciałem. Dopóki ktoś na nie nie patrzy." spłynęła na mnie niczym bliss. Przecież wszystko rozchodzi się o tych INNYCH ludzi. Możesz sobie wmawiać, że na jednoosobowej stacji kosmicznej komunikującej się z resztą świata raz na tydzień, codziennie wkładałabyś photoshopa na twarz, rezygnowała z czekoladowego budyniu, goliła nogi, malowała paznokcie czy kremowała swoje przeszczepy. Bitch, please. Skoro więc dążymy do własnych celów by "inni widzieli",

Kettle to nie fitness. Kettle to duma.

Sezon ogórkowy na blogu to problem remontu sali. Nowej. Zajebistej. Sali Centrum KB. Sali, która jest tak wypasiona, że musi mieć własną nazwę. Prawdopodobne jest również, iż przez pierwszy tydzień nie będzie można ludzi z stamtąd wygonić. Tym bardziej za skórę wchodzą mi pytania o moje bieganie. Jako iż więc w końcu presja społeczna mnie wypchnęła do lasu w sobotni wczesny poranek, opiszę tę przygodę. Jutro, kiedy ból mięśni nie pozwoli mi na cenzurę w żadnym znanym mi języku, może być prowokacyjnie notkę pisać. Żeby nie było iż pizda skończona ze mnie, mężnie zgodziłam się na 10km mojego pierwszego w życiu biegu . Prawdę mówiąc miałam spore nadzieje i szanse na to, że po 3cim kilometrze będę nieść Julkę na plecach z powrotem do bazy, gdyż biegła z nami z rozwaloną kostką. W podejrzanie dobrym humorze pozostałe Spartanki oznajmiły, iż właściwie to one tych lasów nie znają , ale co tam! BIEGNIEMY! sooo chicken like! 6 minut na kilometr, czyli bardzo kurze tempo, nie jest w stanie zmę