Przejdź do głównej zawartości

Old peoples kettlebells - notka geriatryczna o Tobie.


Czujesz boskie uniesienie i dodatkową moc, gdy jednocześnie z grupą machasz swingi. Tempo. Dźwięk. Masa. Oddech. Przekraczanie granic.

Odstawiasz kettla, symulujesz rozciąganie, myjesz się, przebierasz, żegnasz z ekipą. I umierasz w domu.

To starość Cię dogania.


Człowiek jest zwierzęciem stadnym. Nie bez powodu każda kultura na planecie ziemi (z wyjątkiem kultur bakterii) ma w swoich strukturach społecznych jako karę jakąś formę odizolowania jednostki od masy.  Więzienie, banicja, wykluczenie społeczne, etc. Chcemy się wyróżniać na tle innych, ale jednocześnie "przynależeć". Instynkt stadny pełną gębą odzywa się już na poziomie doboru partnera czy zwierzęcego towarzysza. Nic wiec dziwnego, ze zajęcia ruchowe w grupie cieszą się niesłabnącym powodzeniem.

Może nie czysto kettlowe, ale o tym zaraz. (jak jesteś tu tylko po trening, to znajdziesz go na końcu notki)

Czy to w grupie z jednym tempem, czy bardziej w stylu siłowni - ludzie chcą być widziani, że "mogą, i to ile!". A gdy nie ma interesującej przypadkowej widowni, zawsze są Internety. I chociaż moda na endomondo przeminęła, Instagram stał się popularny w Polsce. Nie trzeba już polegać na rodzinie i znajomych, że docenią nasz wysiłek na FB. Teraz można potwierdzać swoją wartość w liczbie serduszek od zupełnie obcych osób! I nie musisz być wcale #piekny#mlody! Bo w sumie to... już nie jesteś.



Przyjęło się tak jakoś, że podświadomie definiujemy Sale Treningową jako teren jednostek młodych i sprawnych. Jeżeli chodzi o ciężary czy sporty walki, to głównie mężczyzn. Dzięki temu, że Matka Natura każe nam wszystkim się starzeć - nie dziwi nas już w Polsce widok ludzi po 50tce uprawiających sporty ekstremalne (czyt.nie nordic walking; chociaż wciąż jak słyszy się o "treningu dla osób starszych" to myśli się w pierwszej kolejności o jodze lub aerobiku na basenie).

I tu mała dygresja: jak przypomnę sobie luźne konwersacje w gronach głównie samczo_instruktorskich o tym, jakie to zaskoczenie, że tyyyyle kooooobiet (kobiet, nie nastolatek) trenuje kettle... Kopnąć w głowę wydaje mi się mało i nieskutecznie, skoro i tak już w niej szare komórki ewidentnie obumarły.

/////Zaawansowane Kury /////////Początkujące Kury/////////Zaawansowane Kury///////


Równouprawnienie w sportach to jednak nie jest temat dzisiejszej bajki cioci kury Angeli. "A nie miało być o starych ludziach..?" (Jak czytanie literek Cię nudzi, przewiń do tekstu pod kolejnym zdjęciem)

Zastanawiałeś się może jak to jest, ze nie widać na Internetach zdjęć/filmików z treningów grupowych kettlowych spoza pięknej Polski?  (treningów crossfitowych z okazjonalnym użyciem kettli NIE zaliczamy do tej kategorii) Ponieważ... Trening GRUPOWY HardStyle nie jest tworem autora Hardstyle tylko Dariusza Waluś.

Ale co to zmienia w szerszym kontekscie? Że jesteśmy najbardziej doświadczoną kadrą w świecie w treningu grupowym i będą tego efekty. Tak jakoś wyszło.

Jeżeli jesteś ze mną trochę dłużej niż, powiedzmy, od niedzieli - zapewne wiesz, że czynnie pomagałam tworzyć kettlowe zjawisko od samego startu. Skupiałam się głównie na wprowadzeniu odważników do treningu kobiet, których gros w tamtym czasie, od Ewy Chodakowskiej wolał tylko Zumbę. O "krosfitach" się jeszcze głośno nie mówiło, a wolne ciężary były pojęciem szalenie konfundującym płeć piękną (zwykle pojęcie tłumaczone było w kurzej głowie jako "wolno ciężary, ale nie trzeba")

Udało się. Każdy ma jakąś znajomą w swoim gronie, która tych kettli próbowała. Może i w formie fitnessowej na Multisporta, ale CO PORADZISZ.

Jako że dzieci naśladują dorosłych, gdy ci wykazują do czegoś pasję, nie dziwią mnie pierwsze pierwiosnki na salach treningowych z kettlami (o tym jak długo i namiętnie przeklinam pole dance to może innym razem). Jednak wśród moich rozlicznych talentów, obsługa młodocianych organizmów nie widnieje. Tutaj można się więc zatrzymać na chwilę w ciszy, bo Angela nie będzie dzieliła się darmo ciężko wypracowaną wiedzą w zakresie "trening kettlebell dla dzieci". (p.s. można poszukać u innych instruktorów)

Smuteczek, I know. Jeżeli jednak trening grupowy wśród dzieci się rozwinie, będzie to zasługa Polaka, wspomnicie moje słowa.

Powoli (albo i szybko) rośnie nowe pokolenie kettlujących. (to nie moje, to Bolechowskich)

W zamian za to, krótko rozpiszę się na temat "kettlebell dla kobiet 35+" (myślę ze słowo "senior" spowodowało by ocean bluzgów, a z drugiej strony mężczyźni się tu nie klasyfikują)

Wyjaśnijmy sobie, bo Waszemu myśleniu nie zawsze ufam, że kobiety po 35-tym roku życia to trochę inne stworzenia niż te przed 30, a zupełnie już inne od mężczyzn (lat <50). Biologicznie i społecznie.

I tu musisz mi zaufać lub iść poczytać inne blogi kobiet po 40stce. Tego tematu nie da się streścić. A chce ostatki Twojej cennej uwagi wykorzystać do faktu, ze od ponad roku zajmuje się planowaniem treningu właśnie dla tej grupy docelowej. I chociaż nie mogę szczerze powiedzieć, ze stałam się ekspertem - na pewno dużo wniosków kettlowych mam, których (prawdopodobnie) nie znajdziesz na szkoleniach czy książkach.

Jeżeli zatem połączyć trening grupowy z wyzwaniem jakim jest utrzymanie grupy dorosłych kobiet, które w dupie mają Bikini Look, ślub miały x-lat temu, chcą się głównie wyrwać z domu, móc bez kontuzji zaszpachlować ścianę (nie twarz) czy ogarnąć ogródek, wnieść zakupy do domu bez pomocy ketanolu czy w końcu przestać smarować na noc plecy i nogi jakimś śmierdzącym mazidłem... aaaa przy tym jeszcze robić to z sensem i przytupem...

Pierwsze co, to jako instruktora, zaskoczy Cię "trywialność" ich celów. To co wśród młodych jest lub powinno być oczywistą sprawnością, u starszych zaczyna być niemożliwością a przynajmniej trudnością. Rozpoczęcie od poprawy wzorców ruchowych staje się wyzwaniem na 3 miesiące, a Ty wciąż musisz zapewniać odpowiedni poziom pozytywnego uczucia zmęczenia i przepływu endorfinek. Mimo że nie musi być to głównym celem, to kobiety te będą chciały schudnąć a przynajmniej lepiej wyglądać. Na szczęście większość z nich nie łudzi się, że z rozmiaru 46  przejdzie na 36, a nadmiar nieelastycznej już skóry zniknie sam z siebie pod wpływem obcowania z żelastwem. (Żadna też nie będzie trzymać diety 1000kcal, skoro syn z wnuczkiem wpadają na weekend. I nie waż się nawet wyliczać jej kalorii w Caffe Latte.)

Z drugiej strony nie rozwiniesz instruktorskich skrzydeł by jej progres na ciężarach skoczył o 8kg, jeżeli ma problem z osteoporozą, rwą kulszową, amnezją mięśni nie tylko pośladkowych ale i brzucha. A. I zapomniała również dodać, że miała operację na biodro lub kolano, albo bolą ją nadgarstki.

Jednak to uczucie, gdy słyszysz ile trening kettlowy zmienil na lepsze w jej zyciu - spokojnie konkuruje z widokiem podopiecznego na podium. (bywają autentyczne historie, że trening zmienił WSZYSTKO w jej życiu na lepsze)


Trening "starych ludzi" ma wystarczająco dużo wyzwań, bym była nim zafascynowana i przerażona jednocześnie. Nie widzę końca mojej fizycznej edukacji, jako że zainteresowana tematem jestem personalnie zarówno przez pryzmat "no raczej nie młodniejesz" jak i biznesowo.

Do szewskiej pasji doprowadza mnie konkurowanie z ofertami innych klubów (głównie kto taniej) by mieć szansę POKAZAĆ trening klientowi (a nie tylko o nim bełkotać ciągle to samo). Chcę przemówić do całego obszaru ludzi, którzy "nie trenują w ogóle, bo..." czują się za staro, zbyt słabo, nie wierzą, że to ma sens. Trening kettlowy to nie tylko ubytki lub przyrosty w obwodach. To nie tylko lek na plecy. To nie tylko socjalna interakcja wśród absolutnie różnych osób.

I tak, jeżeli od początku notki dyszysz z nienawiścią, za określenie "stary" dla osób po 40stce... Sorry, taki mamy klimat. Złe żarcie, złe nawyki, złe warunki fizyczne, złe.. i w dupę możemy sobie wsadzić "extended life expectancy", jeżeli aptekę odwiedzamy tak często jak piekarnię. No i jeżeli nie masz latorośli w wieku 14 lat, to nie znasz (bo nie pamiętasz) uroków życia dniem dzisiejszym.

Zadbaj o to, byś po 70tce był samowystarczalny fizycznie już teraz. Bo już młodszy nie będziesz. Proszę?

Wiele rozpisek treningowych znajdziesz o tu: 33 rozpiski treningów siłowo-wytrzymałościowych z rozciągającymi technikami Cooldown

A teraz zapraszam na Trenio:



Komentarze

  1. Mam 50 lat, czyli kwalufikuję się do 35+ :). Zaczęłam Cię czytać i oglądać od mojego pierwszego dnia na rurze, rok temu. Starałam się również ćwiczyć z Tobą, przyjechałam na Intro. Bolało i nadal boli. Twoje ćwiczenia dają w kość. Nie wiem czy są przystosowane dla osób w moim wieku, na razie krzywdy sobie nie wyrządziłam, a zadowolona z siebie jestem jak dziki dzik. Dzięki za to że jesteś. Wydaje mi się że robisz dużo dobrego dla otoczenia. Pozdrawiam. Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam przeplatać kettla z basenem, fantastyczne combo, na basenie stawy odpoczną a wydolność oddechowa wzrośnie w sam raz na zabawę z kettlami. :) Do tego będzie mniej nudno, 2 typy treningu wolniej się znudzą niż 1. Będzie większa radość z kettlli. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Jesteś brzydka, gruba i głupia?

Ćwicz z kettlami, a nie będziesz gruba! [wyimaginowane werble] Tak tak, ten żart mi się nigdy nie znudzi. Ale. Porozmawiajmy sobie o CELACH i REZULTATACH . Mój nowy challenge dotyczy podciągania się na drążku - zarówno w podchwycie jak i nachwycie. Chwilę walczyłam ze sobą, czy szpagat nie byłby bardziej szpanerski, ale.. nie ma różnicy dla mojego ego czy urośnie jeszcze bardziej. Na tym etapie praktykowania jebiemnietoizmu pewne rzeczy tracą na znaczeniu. Chociaż ostatnio przeczytana sentencja "Nie mam problemu ze swoim ciałem. Dopóki ktoś na nie nie patrzy." spłynęła na mnie niczym bliss. Przecież wszystko rozchodzi się o tych INNYCH ludzi. Możesz sobie wmawiać, że na jednoosobowej stacji kosmicznej komunikującej się z resztą świata raz na tydzień, codziennie wkładałabyś photoshopa na twarz, rezygnowała z czekoladowego budyniu, goliła nogi, malowała paznokcie czy kremowała swoje przeszczepy. Bitch, please. Skoro więc dążymy do własnych celów by "inni widzieli",

Kettle to nie fitness. Kettle to duma.

Sezon ogórkowy na blogu to problem remontu sali. Nowej. Zajebistej. Sali Centrum KB. Sali, która jest tak wypasiona, że musi mieć własną nazwę. Prawdopodobne jest również, iż przez pierwszy tydzień nie będzie można ludzi z stamtąd wygonić. Tym bardziej za skórę wchodzą mi pytania o moje bieganie. Jako iż więc w końcu presja społeczna mnie wypchnęła do lasu w sobotni wczesny poranek, opiszę tę przygodę. Jutro, kiedy ból mięśni nie pozwoli mi na cenzurę w żadnym znanym mi języku, może być prowokacyjnie notkę pisać. Żeby nie było iż pizda skończona ze mnie, mężnie zgodziłam się na 10km mojego pierwszego w życiu biegu . Prawdę mówiąc miałam spore nadzieje i szanse na to, że po 3cim kilometrze będę nieść Julkę na plecach z powrotem do bazy, gdyż biegła z nami z rozwaloną kostką. W podejrzanie dobrym humorze pozostałe Spartanki oznajmiły, iż właściwie to one tych lasów nie znają , ale co tam! BIEGNIEMY! sooo chicken like! 6 minut na kilometr, czyli bardzo kurze tempo, nie jest w stanie zmę