Przejdź do głównej zawartości

„Zośka, z mózgu też schudłaś?”

JAMOCHŁON wstaje, by zjeść duże śniadanie („bo zdrowo i trzeba”), potem „nic” w postaci paluszków, orzeszków, ciasteczka, drożdżówki, batonika. Potem znowu „NIC” w postaci kilku kubków posłodzonej herbaty, kawy, soku, pepsi, owocowej wody mineralnej. Aż wieczorem, zmęczony siedzeniem w biurze/samochodzie, W KOŃCU zje obiadokolację. By później zjeść kolację. Z poczuciem winy, oczywiście. Ewentualnie pójdzie się poruszać na dyskotekę. A że się poruszał, to napije się piwa/drinka/red bulla (średnio 250kcal na pół litra).

A „Nic nie jem cały dzień a nie mogę schudnąć!”
B „No właśnie dlatego! Powinno się jeść często a mało!”
A „Ale ja nie mogę, nie mam czasu!”
B „No ale musisz obciąć kalorie! Zacząć się ruszać!”
A „Jak obetnę kalorie z obiadokolacji to nie będę miała się siły ruszać!”

Znajome?

Drogi Jamochłonie, odsuńmy na razie problem (urojony bądź nie) Twojej sylwetki. Zainteresujmy się mózgiem. Wszystkie powyższe produkty, które dzisiaj w siebie wrzuciłaś, zapewne były przetworzone (tak, nawet te małe marcheweczki kupowane w paczkach na stacji benzynowej). Not good. Mózg, tak jak silnik, potrzebuje dobrego paliwa, by się nie zatrzeć.

Czy miewasz częste bóle głowy? Cierpisz na chroniczne zmęczenie? Nic Ci się nie chce, łatwo się irytujesz bzdurami, zdarza Ci się zapomnieć o czymś istotnym? A może źle sypiasz?

W skrócie – nie będę Cię namawiać na Bodymax’a, ale bez niego nie wyjdziesz na prostą szybkim skrótem. Możesz przestawić się na mniej przetworzone jedzenie – ale powiedzmy sobie wprost, dzisiaj nawet jabłka mają mniej witamin niż miały.
Za to, jeżeli kusiła Cię myśl zakupu L-karnityny, to właśnie oszczędzę Ci kiepsko wydanych pieniędzy na mało skuteczne placebo. Możesz mieć na ten temat swoje zdanie – ale powtarzam, nie zmuszę Cię byś miała rację. Badania naukowe jednak mówią jasno, że Twój mózg (a nie tylko serce) przede wszystkim potrzebuje kwasów tłuszczowych Omega-3. Zrób więc z tego trend na wiosnę.

Jeżeli łykasz magnez – dobrze, ale nie stroń od żadnej z witamin B. To jest Twoje minimum. Za cenę jednej pizzy w miesiącu dokupisz cynk, sód i potas.

Nie, żaden farmaceuta nie sponsoruje PowerWorkout’u.

Przekonałam się, że facet nie zauważy ile masz bluzek czy spodni, ale zauważy, jak będziesz fochować za nic. „Fochowanie za nic” ma korzenie w Twojej burzy hormonalnej, w wypłukanym organizmie zawalonym marnej jakości żarciem. Włącz antywirusa (witaminy i minerały), odmul swój komputer i zamiast walnąć focha, walnij sobie trening.



Twoja ulgowa forma „trucizny”
Czas: 10min
Ćwiczenia:
1. Łapka w górę
2. Pijana kaczka
3. Ósemka biodrami
4. Kocie przeciąganie
5. Przysiad
6. Kręcenie kolanami
7. Przenoszenie nóg – Primal Move
8. Uda w mostowaniu

Twoja rozpiska:

Zielona: 10 łapek na stronę, 20 kaczek, 10 ósemek, 20 (czyli 10 w przód i 10 w tył) kocich przeciągań, 20 przysiadów, 10 kółek na stronę kolanami, 20 przenoszenia nóg, 10 ruchów w mostowaniu. Dwie serie.

Pomarańczowa: patrz powyżej, trzy serie.

Czerwona: wszystkie ćwiczenia przy pełnych przypięciach po 20 sekund, trzy serie pod rząd.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Jesteś brzydka, gruba i głupia?

Ćwicz z kettlami, a nie będziesz gruba! [wyimaginowane werble] Tak tak, ten żart mi się nigdy nie znudzi. Ale. Porozmawiajmy sobie o CELACH i REZULTATACH . Mój nowy challenge dotyczy podciągania się na drążku - zarówno w podchwycie jak i nachwycie. Chwilę walczyłam ze sobą, czy szpagat nie byłby bardziej szpanerski, ale.. nie ma różnicy dla mojego ego czy urośnie jeszcze bardziej. Na tym etapie praktykowania jebiemnietoizmu pewne rzeczy tracą na znaczeniu. Chociaż ostatnio przeczytana sentencja "Nie mam problemu ze swoim ciałem. Dopóki ktoś na nie nie patrzy." spłynęła na mnie niczym bliss. Przecież wszystko rozchodzi się o tych INNYCH ludzi. Możesz sobie wmawiać, że na jednoosobowej stacji kosmicznej komunikującej się z resztą świata raz na tydzień, codziennie wkładałabyś photoshopa na twarz, rezygnowała z czekoladowego budyniu, goliła nogi, malowała paznokcie czy kremowała swoje przeszczepy. Bitch, please. Skoro więc dążymy do własnych celów by "inni widzieli",

Kettle to nie fitness. Kettle to duma.

Sezon ogórkowy na blogu to problem remontu sali. Nowej. Zajebistej. Sali Centrum KB. Sali, która jest tak wypasiona, że musi mieć własną nazwę. Prawdopodobne jest również, iż przez pierwszy tydzień nie będzie można ludzi z stamtąd wygonić. Tym bardziej za skórę wchodzą mi pytania o moje bieganie. Jako iż więc w końcu presja społeczna mnie wypchnęła do lasu w sobotni wczesny poranek, opiszę tę przygodę. Jutro, kiedy ból mięśni nie pozwoli mi na cenzurę w żadnym znanym mi języku, może być prowokacyjnie notkę pisać. Żeby nie było iż pizda skończona ze mnie, mężnie zgodziłam się na 10km mojego pierwszego w życiu biegu . Prawdę mówiąc miałam spore nadzieje i szanse na to, że po 3cim kilometrze będę nieść Julkę na plecach z powrotem do bazy, gdyż biegła z nami z rozwaloną kostką. W podejrzanie dobrym humorze pozostałe Spartanki oznajmiły, iż właściwie to one tych lasów nie znają , ale co tam! BIEGNIEMY! sooo chicken like! 6 minut na kilometr, czyli bardzo kurze tempo, nie jest w stanie zmę