Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2013

Ty, hormony, cycki i Twój okres.

Facet ma w sporcie łatwiej. Możemy się sprzeczać, ale na czas tej notki - po prostu tak załóżmy. Ile by kobieta nie trenowała, zawsze znajdzie się koleś, który zrobi jej życiowy rekord bez zbędnego wysiłku. I o ile frustrujące to może być, z faktami i Wołoszańskim człowiek się nie powinien kłócić. Jestem takiej bezczelnej i namiętnie subiektywnej opinii, że kobieta-trener jest lepsza na poziomie podstawowym i średnio-zaawansowanym dla całej rzeszy kur. Po prostu. Mężczyźni-trenerzy, mówiąc prostacko, "nie wiedzą jak to jest". Zapewne do tresowania tych naprawdę otyłych i leniwych są lepsi - bo mogą wrzasnąć tak, że włoski dęba stają, ale do mnie jeszcze taka kura nie trafiła (w sensie i bardzo otyła i leniwa) i tak tylko dywaguję. Zanim wszyscy znajomi trenerzy strzelą focha i wyrzucą mnie z FB, powiem tak: Hormony, cycki, okres. 1. Hormony. Tabletki hormonalne dla kobiet wymyślił facet - bo żadna baba nie wpadła by na to, że lepiej strzelać do kamizelki kuloodpornej niż

Każda kobieta może być świetna w łóżku.

Niezależnie od wieku, wymiarów i przekonań. Każda kobieta może nauczyć się, jak spać po mistrzowsku . I zanim się żachniesz, że przecież tego uczyć się nie trzeba - pohamuj raciczki. Wiele z kobiet nie śpi prawidłowo. Studia, clubbing, dzieci, dom, praca - you name it. Są wymęczone przed położeniem się do łóżka, są wymęczone po wstaniu . Zawsze potrafią wytłumaczyć przed sobą, czemu rezygnacja ze snu jest ok. Zawsze obiecują sobie, że jeszcze zdążą się wyspać. I prawdopodobnie nie wiedzą, że brak snu podnosi we krwi stężenie cząsteczek odpowiedzialnych za podnoszenie poziomu apetytu. Większość zestresowanych pań urzędniczek podgryzających właśnie pączusia do kawusi* powinna sobie przeliczyć średnią liczbę godzin PRAWDZIWEGO snu. Szczególnie, jeżeli rano usprawiedliwione "zdrowotnym aspektem porządnego śniadania" wchłaniają porcję dla górnika pracującego na 3 etaty. *to akurat o mnie i tak, jest to babeczka z Lidla SamoZło. Zawsze fascynowało mnie, jak można spać po 4-5 godzi

Nie zagryzaj smaku porażki.

Są superludzie. Może nie znasz ich wielu. Może nie chodzi o ich umiejętność wysuwania adamantium z pięści. Może chodzi o to, że umieją czytać Ci w myślach, że znikają gdzieś nagle i pojawiają jak gdyby nigdy nic, są silni miarą "wpizdu", nie do zajechania lub po prostu mądrzy, mądrością nie z reklamy. Chcę być Super. Nie super piękna, nie super oryginalna, nie super nadziana. Pragnienie samodoskonalenia się jest dla mnie ponad posiadanie fajnej bryki czy wypasionej chaciory. Wiąże się jednak nierozerwalnie z okazjonalnym smakiem porażki. Czasem słowo "okazjonalnie" jest eufemizmem. Jednak pragnienie wyjścia z rozlewającej się wokół masy (żeby nie powiedzieć "motłochu"*) jest silniejsze niż kolejna porażka. *Pozdro dla motłochu! Nienawidzę was. Ilu znasz ludzi niezadowolonych z sytuacji w jakiej się znajdują? A ilu znasz ludzi niezadowolonych z siebie ? Patrząc na ludzi o głębi duchowości na poziomie kałuży, czasem im zazdroszczę. Czasem chcę iść tą ścież

Na wirażu każdy jest kibicem.

Ostatnie tygodnie pracy magisterskiej. Nie zaglądam na FB, sporadycznie wystukam hasło na bloga, omijam YT, przeglądarka zapomniała co to kwejk. Nie ogarniam, a przecież nie mam dzieci ani psa*. *mam za to cmentarz komarów i ćem, oraz wiecznie głodnego tygrysa wegetariańskiego**. **to naprawdę dłuższa historia. Szanowny kolega instruktor zaniepokoił się tym moim społecznym zdziczeniem i zakupił bilety na wielkie niedzielne show. Szkoda, że na żużel. Let me explain. Urodziłam się w mieście fanatyków. Rycerzy Speedwaya. Pierwszy sport ekstremalny tego miasta, to wrzasnąć "Falubaz pany!" w sąsiednim Gorzowie, ewentualnie zaparkować w środku miasta na "obcych" blachach z "obcymi" nalepkami. I tak, to zielonogórski szalik słynny Jezus Świebodziński miał na sobie, i tak, to Fanatycy podrzucili flagę Falubazu wiwatującemu wrogowi - Stali Gorzów (zobacz tu: youtube! ). Do tej pory skutecznie mnie cała ta szopka z darciem mordy, machaniem szalikami i wyzywaniem &

Jedz, trenuj i nie bądź kluską.

Jest taka koncepcja zwana skinny fat , która naprawdę mnie rozkłada. Obejmuje ona wszystkie kobiety, w których umysłach gości wszędobylski pęd "wagowy", strach przez mięśniami (które notabene bardzo dużo ważą), i gloryfikacja pewnej zniewalającej fizycznej nieporadności. Trzymam się jednak zdania, że jak już nastąpi apokalipsa, to przecież zombie kogoś muszą jeść. Wracając jednak do tematu - po czym poznać skinny fat bez rozbierania jej z ciuchów? Najczęściej po rękach. Tak jak wiek kobiety widoczny jest na jej dłoniach, to etap skinny fat widoczny jest na miętkich* ramionach. *poziom niżej niż miękkie. Co zadziwiające, jak jeden mąż (i żona) robią przeciągłe "błeee" na widok rąk silnych, ale grubych. A już w ogóle drgawki obrzydzenia biorą je, gdy taka "morświnia łapa" znajdzie się w górze i jej tam dynda . Jak kiedyś usłyszę od kobiety "Angela, chcę mieć większe bicepsy" , to otworzę szampana i zacznę tańczyć makarenę. Więc się nie zdziwcie. K

Pierwszy StrongFirst w Polsce.

Pamiętam ten dzień, w którym Pavel Tsatsouline opublikował swoje sławetne "I'm out.", odchodząc od DragonDoor i rozwalając RKC w pył z półobrotu. Pamiętam, bo cały dzień pizgałam ze śmiechu z Dawida, który właśnie ukończył swój oooooogrooooomny tatuaż z logo RKC na swoich oooooogrooooomnych plecach. But that's just me, I'm evil. Kto miał zostać w restauracji bez głównego kucharza, ten został. Fakt jest taki, że 34 z 36 Masterów (najwyższy stopień instruktorski) z całego świata odeszło w ciemno za Pavlem. Honor, Loyalty, Respect. Pieniądze to nie wszystko. Powstał StrongFirst , głównie z uwagi na to, że większość ludzi nie potrafi wymówić słowa "strenght" poprawnie. Taki nowoczesny Zakon Siły, przeciwstawiający się fizycznej degradacji społeczeństwa. To zajmowało mą niezbyt małą główkę przez ostatni miesiąc, a wyłączyło mnie kompletnie ze świata na ostatnie 3 dni. To kamień milowy, a nie kolejny certyfikat. Jeżeli ktoś myślał, że nowe kursy instruktor