Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2014

O temacie wstydliwym i sposobach postępowania.

NIGDY bym nie uwierzyła, że również mnie to dotknie. Zawsze patrzyłam na to okiem obserwatora i miałam swoją opinię . Bardzo stanowczą, dodajmy, jak większość małych kurzych opinii, które w ciągu żywota ulegają zmianie. Temat u innych z entuzjazmem tykałam kijkiem i dziko zainteresowana patrzyłam na konwulsje. Patrzyłam z boku i nie rozumiałam, jak można się tego wstydzić? Ale że jak? Czemu nie chcesz o tym gadać? Kontuzje zdarzają się każdemu! Co tu ukrywać? Czemu warczysz? Ałaniegryź! Jestem super_ostrożnym instruktorem dmuchającym na zimne. Chwalę się wręcz, że nie mam tego czegoś w głowie, co pcha dalej, pomimo iż lampki się zapalają a syreny zaczynają zawodzić. Można oczywiście tłumaczyć to byciem cieniasem , ale dziękuję bardzo - swoje rekordy wolę bić w dłuższym zakresie czasu, nie ryzykując utraty przyjemności treningowej. Nie mam sobie nic do udowodnienia, a tym bardziej innym - jakkolwiek by to heroicznie nie zabrzmiało, sprowadza się to do z francuska Mamwyje Bane lub - &q

Trzeba żyć, nie umierać. ABC kettelebells.

Wcale nie trzeba żyć szybko i intensywnie, można też zdrowo i leniwie. Kiedy słuchasz swojego ciała, nie swojego mózgu*, pozostajesz w równowadze z otaczającą Cię rzeczywistością - trafiają się dobre rzeczy. *mózg chce czekolady, naleśników i mrożonej kawy w absurdalnych ilościach. Jeżeli już znalazłaś swoją życiową ścieżkę, zdarzą się zakręty i odnogi. Pomijając wątek filozoficzny i skupiając się na treningowym - nie rób rzeczy pod presją innych. Naprawdę. To jest Twoje życie, Twoje ciało i tylko Ty będziesz z tym żyć. Mam na myśli tutaj wszystko co robisz na treningu, by zadowolić innych - głównie schudnąć "dla kogoś" czy "na okazję". Pamiętaj, to jest Twoje życie i nikt go za Ciebie nie przeżyje . Jeżeli masz coś do udowodnienia, to udowodnij to sobie. Pokrzepiona? Ok, to przejdźmy do rachunku sumienia. W jaki sposób odkładasz kettla? Nie ważne czy jesteś początkująca, czy ten czarny niszczyciel tłuszczu regularnie zagląda pomiędzy Twoje nogi - musisz zwracać uw

Zgarnij dwójkę do pary i wejdź do gry

Poproszono mnie o trening, który będzie dobry zarówno wtedy gdy o sporcie słyszałaś ostatni raz na WFie gdy zwolnienie przynosiłaś, jak i gdy już zęby na kettlach zjadłaś. Innymi słowy - trening który można zrobić z koleżanką/partnerem, który światu sportu duszy nie zaprzedał* *mówiąc językiem poezji - nieruchawy ślimak odklejony siłą z kanapy. Można cytować. by zachęcić ją/go do pewnej dawki ruchu, nie zakładającej maratonu do McDonalda. Złap koleżankę, mamę, chłopaka, dzieciaka czy meksykańską pomoc domową na bogato! . Dzisiaj trening, który może wykonać prawie każdy, bez sprzętu i bez ryzyka złej techniki. Trening, który nie będzie Twoją stratą czasu. Trening, który ośmieli mięśnie każdej małży do pokazania się w celach perłoprodukcyjnych. Gdy już wkroczyłaś w świat wymagających treningów - obejrzyj się przez ramię. Powrót do ćwiczeń z samym obciążeniem ciała, gdy już nie przedstawiają one sobą większej trudności jest ważny - bo wtedy możesz skupić się na swojej technice. Często