Przejdź do głównej zawartości

Totalna metamorfoza, czyli znowu o chudnięciu, włosach i cyckach.

Mówię w imieniu 91% polskich kobiet - dajcie mi fryzjera, stylistę, kosmetyczkę, chirurga plastycznego, dentystę i doradcę finansowego a będę najlepszym obywatelem tego państwa. Nie będę burczeć na wiek emerytalny, jeżeli już teraz nie tylko będę wyglądać bosko – ale i też czuć, że wyglądam bosko. Będę się uśmiechać pełną gębą i będę najmilszą osobą na świecie, pomimo mieszkania z rodzicami, braku pracy i rosnących cen paliw.

TO BYŁABY NAJLEPSZA RZĄDOWA INWESTYCJA. Przysięgam.

Jestem próżna i płytka jak wiosenna kałuża. Jestem bliska wzięcia kredytu na 20 lat, byle by tylko tłuszcz z brzucha znalazł się w cyckach i to na stałe, a włosy sięgnęły pupy, będąc miękkie, lekkie i błyszczące. A skóra niech będzie jak batyst, w kolorze australijskiej opalenizny.

Szlag. Patrzę na popularne instruktorki fitness i czuję się małym, spasionym chomiczkiem. Nie mam pretensji do świata, bo „paszenie” lubię tak bardzo jak treningi. A nie mam pieniędzy, by po totalnym odtłuszczeniu się, zrobić sobie parę DD. Tak więc moja wymówka brzmi – dbam o cycki, drugich mogę nie mieć.




Ktokolwiek teraz burknie, że „silikony” są błeee, fuj i wstrętne – przypomnę iż proporcje 90-60-90 nie biorą się z rozbudowanego mięśnia szerszego grzbietu. Można mieć przekonania odnośnie „naturalności” cycków, ale płaska baba jest bynajmniej nie naturalna.

Krótkie włosy natomiast są mega wygodne w treningu, nie łamią się przy wiązaniu w supeł, nie oślepiają cię trafiając spontanicznie w oko (autentyk). Długie.. no co ja będę gadać.

I z jednej strony kobieta musi mieć krągłości, bo kobieta bez krągłości jest jak jeansy bez kieszeni (facet nie ma gdzie ręki..), a z drugiej strony zwisającej fałdki czy pontonika w pornosach nie uświadczysz.

Czemu ona (czyli ja) tak miauczy?
Bo ma taki dzień.

Pójdzie się spocić pod kettlami i będzie lepiej.

Ahoj – jak to mówią pepiczki – i do przodu.

Nie myśl, że tylko Ty chciałabyś metamorfozę wyglądu od ręki. Zamiast jednak ufać, że inni zrobią z Ciebie piękność, zacznij robić to sama.

Komentarze

  1. Ja po proszę o cycki i taką figurę :) jak nad figurą mogę popracować u mojej trenerki-żylety tak cycki po proszę w prezencie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak odnośnie tych cycków, mam jednak parę argumentów, które przemawiają za tymi odrobinę mniejszymi: a bo po pierwsze nic Ci nie hula na boki jak idziesz, nie boli cię kręgosłup, bo jednak trochę to waży, no i podczas ćwiczeń nie potrzeba żadnych specjalistycznych staników z obawy by nie wybiły przy skłonie oka...no i na starość nic raczej zwisać nie będzie;) a z autentycznych źródeł (moja bardzo dobra koleżanka, nie obrażając jej, była baaardzo hojnie obdarzona)twierdziła, że podczas seksu duże cycki bardzo przeszkadzają (zwłaszcza przy niektórych...hmmm....pozycjach)a co do silikonów co jak co ale ja bym nie chciała mieć blizny pod cyckami i świadomości że jak będą mi robić sekcje zwłok(kto wie?)to jedynymi częściami trwale zachowanymi będę owe baloniki;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaglądam tu co jakiś czas w poszukiwaniu mentalnego kopa, kiedy mój motorek w tyłku ma chwilowe problemy z zapłonem. Dzięki. : ) Już idę się ufryzować a la "Million dollar baby" i lecę na trening. :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Jesteś brzydka, gruba i głupia?

Ćwicz z kettlami, a nie będziesz gruba! [wyimaginowane werble] Tak tak, ten żart mi się nigdy nie znudzi. Ale. Porozmawiajmy sobie o CELACH i REZULTATACH . Mój nowy challenge dotyczy podciągania się na drążku - zarówno w podchwycie jak i nachwycie. Chwilę walczyłam ze sobą, czy szpagat nie byłby bardziej szpanerski, ale.. nie ma różnicy dla mojego ego czy urośnie jeszcze bardziej. Na tym etapie praktykowania jebiemnietoizmu pewne rzeczy tracą na znaczeniu. Chociaż ostatnio przeczytana sentencja "Nie mam problemu ze swoim ciałem. Dopóki ktoś na nie nie patrzy." spłynęła na mnie niczym bliss. Przecież wszystko rozchodzi się o tych INNYCH ludzi. Możesz sobie wmawiać, że na jednoosobowej stacji kosmicznej komunikującej się z resztą świata raz na tydzień, codziennie wkładałabyś photoshopa na twarz, rezygnowała z czekoladowego budyniu, goliła nogi, malowała paznokcie czy kremowała swoje przeszczepy. Bitch, please. Skoro więc dążymy do własnych celów by "inni widzieli",

Kettle to nie fitness. Kettle to duma.

Sezon ogórkowy na blogu to problem remontu sali. Nowej. Zajebistej. Sali Centrum KB. Sali, która jest tak wypasiona, że musi mieć własną nazwę. Prawdopodobne jest również, iż przez pierwszy tydzień nie będzie można ludzi z stamtąd wygonić. Tym bardziej za skórę wchodzą mi pytania o moje bieganie. Jako iż więc w końcu presja społeczna mnie wypchnęła do lasu w sobotni wczesny poranek, opiszę tę przygodę. Jutro, kiedy ból mięśni nie pozwoli mi na cenzurę w żadnym znanym mi języku, może być prowokacyjnie notkę pisać. Żeby nie było iż pizda skończona ze mnie, mężnie zgodziłam się na 10km mojego pierwszego w życiu biegu . Prawdę mówiąc miałam spore nadzieje i szanse na to, że po 3cim kilometrze będę nieść Julkę na plecach z powrotem do bazy, gdyż biegła z nami z rozwaloną kostką. W podejrzanie dobrym humorze pozostałe Spartanki oznajmiły, iż właściwie to one tych lasów nie znają , ale co tam! BIEGNIEMY! sooo chicken like! 6 minut na kilometr, czyli bardzo kurze tempo, nie jest w stanie zmę