Jeszcze we wrześniu chodziłam na fitness (2x w tygodniu Zumba i Step) niby fajnie… ale jakoś brak zakwasów brak satysfakcji z ćwiczeń.
Po każdych zajęciach czegoś mi brakowało…
Nie miałam przekonania, podnoszenie ciężarów, to dla facetów.
Ja i ciężary… z moimi mięśniami, których raczej nie ma, niż są. Do tego leniwy tyłek.. średnia motywacja.
Krótko mówiąc, raczej typowa, leniwa kobieta ;) Dałam sobie szanse. Stwierdziłam, że pójdę raz, zobacze jak jest. A może mi się spodoba.
Pierwszy trening, trochę masakra, ja i pompki, ja i.. tysiąc innych dziwnych rzeczy… byłam zmęczona i cholernie szczęśliwa. Od pierwszego treningu wiedziałam, że to jest TO !
I czasem mam grosze dni, po prostu nie chce mi się nic, wszystko mnie wkurza, wszystko jest złe i niedobre.
Idę na trening, wręcz się zmuszam.. i poprawa humoru gwarantowana ;) działa zawsze!
Chociaż wcale nie jest łatwo, po każdym treningu mam zakwasy! ZAWSZE ale to ZAWSZE ! ale UWIELBIAM TO ! fajne uczucie, jak wiesz, że Twoje ciało pracuje. Ja się zmienia, jak się robi takie fajne… takie elastyczne.. masz więcej siły, więcej energii…. chęci do życia i do wszystkiego… ;)
Trenuję krótko bo 3 miesiące. Treningi miałam dwa razy w tygodniu. 8 kg przy swingach to było coś… Jaka byłam zdziwiona i szczęśliwa jak doszłam do wniosku że te 12 kg… to takie akurat ;) Jak chcę się dobić macham 16ką :P Postępy, różnice są.. i to naprawdę jestem zdziwiona. Nie sądziłam, że to tak może wpływać na stan psychiczny i fizyczny.
Od grudnia treningi 4 razy w TYGODNIU ! … Siedząc dziś w pracy, boli mnie chyba wszystko, każde ruszenie się z krzesełka powoduje grymas bólu..i zaraz potem uśmiechu „cholera mam jakieś mięśnie” :D I nie mogę się doczekać kolejnego treningu ! :D
Btw. Nowe fotki z ostatniego treningu. A co. Trzeba trenować dźwiganie prezentów.
Po każdych zajęciach czegoś mi brakowało…
Na Winobranie (na całe moje szczęście) mieliśmy z Sebą (KB Power - przyp.A.P.) ciekawą rozmowę przy winie. Polecił mi wtedy bloga
- http://powerworkout.blog.pl/
Powiedział mi: Giga poczytaj sobie, napisz do Angeli (to ja - przyp.A.P.), pójdź na trening i zobacz co lepsze Kettle czy Fitness.
Nie miałam przekonania, podnoszenie ciężarów, to dla facetów.
Ja i ciężary… z moimi mięśniami, których raczej nie ma, niż są. Do tego leniwy tyłek.. średnia motywacja.
Krótko mówiąc, raczej typowa, leniwa kobieta ;) Dałam sobie szanse. Stwierdziłam, że pójdę raz, zobacze jak jest. A może mi się spodoba.
Pierwszy trening, trochę masakra, ja i pompki, ja i.. tysiąc innych dziwnych rzeczy… byłam zmęczona i cholernie szczęśliwa. Od pierwszego treningu wiedziałam, że to jest TO !
I czasem mam grosze dni, po prostu nie chce mi się nic, wszystko mnie wkurza, wszystko jest złe i niedobre.
Idę na trening, wręcz się zmuszam.. i poprawa humoru gwarantowana ;) działa zawsze!
Chociaż wcale nie jest łatwo, po każdym treningu mam zakwasy! ZAWSZE ale to ZAWSZE ! ale UWIELBIAM TO ! fajne uczucie, jak wiesz, że Twoje ciało pracuje. Ja się zmienia, jak się robi takie fajne… takie elastyczne.. masz więcej siły, więcej energii…. chęci do życia i do wszystkiego… ;)
Trenuję krótko bo 3 miesiące. Treningi miałam dwa razy w tygodniu. 8 kg przy swingach to było coś… Jaka byłam zdziwiona i szczęśliwa jak doszłam do wniosku że te 12 kg… to takie akurat ;) Jak chcę się dobić macham 16ką :P Postępy, różnice są.. i to naprawdę jestem zdziwiona. Nie sądziłam, że to tak może wpływać na stan psychiczny i fizyczny.
Od grudnia treningi 4 razy w TYGODNIU ! … Siedząc dziś w pracy, boli mnie chyba wszystko, każde ruszenie się z krzesełka powoduje grymas bólu..i zaraz potem uśmiechu „cholera mam jakieś mięśnie” :D I nie mogę się doczekać kolejnego treningu ! :D
popełniła: Anna Giga
Btw. Nowe fotki z ostatniego treningu. A co. Trzeba trenować dźwiganie prezentów.
poczekaj poczekaj.... kiedyś Cię dogonię ! oczywiście z tym wszystkim co masz na fotkach! :D
OdpowiedzUsuńTrochę mi to zajmie, ale dam radę :D
Ale zaraz, zaraz. W butach? A co z "pokaż stopę"?
OdpowiedzUsuńHmm... Wydaje mi się, że to ze względów kompozycyjnych. Teraz jedynym jaśniejszym punktem sylwetki jest twarz Ange, od razu zauważamy, że (cytując ćwiczeniowca-fotografa) "ta pani chce nam coś powiedzieć". Gdyby butów nie było, "zaświeciłyby się" także stopy, odwracając naszą uwagę od twarzy.
OdpowiedzUsuńehm.. no właśnie :)
OdpowiedzUsuń[na sali mamy rosyjskie warunki (tj. 5 stopni celcjusza) i wydawało mi się naciągane ściągać buty tylko do zdjęcia.]
[tak, na sali ćwiczę w butach i za każdym razem czuję OLBRZYMIĄ różnicę]
Nie, no rozmiar wygląda na "w okolicach 36" więc jaka tam ona OLBRZYMIA? ;)
OdpowiedzUsuń