Moją dłuższą nieobecność mogę usprawiedliwić w obrazkach. Ostatnio miałam mało czasu dla swoich Iron Ladies, więc trochę się na mnie zaczęły boczyć. A jak takie stadtko zaczyna się boczyć, to hohoho! A może i gorzej. Dobry trening nie wystarczy. Trzeba apelować do kobiecej natury kobiety. Stąd też i sesja, która choć przygotowana przez miesiąc, w ostatnim tygodniu rozlatywała mi się na kawałki, przeciekając przez palce. Nie spałam, żarłam, latałam z pieprzem. Ale jest. Udało się. I choć to tylko połowa naszych dziewczyn, to bardzo godnie reprezentująca połowa.
Notorycznie panowie mnie zaczepiają, bym namówiła ich żony/przyjaciółki/siostry/dziewczyny do treningów z kettlebells. Gdybym miała z każdą usiąść i porozmawiać, nie starczyło by czasu na trening. BO BABĘ TRZEBA PRZEKONAĆ. Ilość pompek czy przebiegniętych kilometrów nie przemawia do przeciętnej kurki. Ona chce wiedzieć ile i jak szybko schudnie, lub ile jej zajmie czasu zrobienie tarki na brzuchu. Każdy kto trenuje, wie, że "ILE" jest sprawą zawsze indywidualną, że kosztuje więcej pracy niż godzinowy trening w tygodniu.
Do tego dochodzi mantra: "nie chcę mieć mięśni jak facet" oraz nieśmiertelne "mnie szybko mięśnie rosną, ja nie mogę tak ćwiczyć". Zawsze w takim wypadku doradzam opuszczanie zasłony milczenia. Żeby się niepotrzebnie nie wykłócać, nie zrażać bardziej tych wszystkich chodzących encyklopedii PWN.
Jak więc przekonać kobietę do treningu?
Pokazać jej inne dziewczyny z owego treningu.
Nie jesteśmy facetami. Nie gadamy jak faceci. Nie nosimy się jak faceci. My tylko trenujemy jak faceci. I nie, nie jest to najnowsza moda. To powrót do treningów, które działają - a nie tylko dają fun&entertainment. To zmienia życie na stałe. To sprawia, że nabierasz nowego szacunku do swojego ciała. To sprawia, że CHCESZ trenować.
Te dziewczyny są prawdziwe. Te dziewczyny są różne. Różne zawody, różne sylwetki, różne historie i przeżycia. NIE SĄ odcięte od tej samej taśmy, ale wszystkie łączy to samo. Co je łączy?
Te dziewczyny DŹWIGAJĄ.
I ja mam tą niesamowitą przyjemność, dźwigać z nimi.
Chciałabyś trenować tak jak my, ale nie masz klubu z metodą HardStyle Kettlebell? Nic straconego. Również dla Ciebie jest nasze szkolenie, nie tylko dla instruktorów. Nie musisz być super fit, by zacząć być super fit. Za to szkolenie ręczę wszystkimi przeszczepami. Wyjedziesz szczęśliwa i z materiałem do własnych treningów.
Szkolenie to nie ostry zapieprz z kettlem, tylko masa wiedzy i techniki. Zapisz się, zabierz zeszyt do notatek i do zobaczenia w Iron Church!* *zdjęcia z gwiazdą PowerWorkout'u zupełnie gratis.
Notorycznie panowie mnie zaczepiają, bym namówiła ich żony/przyjaciółki/siostry/dziewczyny do treningów z kettlebells. Gdybym miała z każdą usiąść i porozmawiać, nie starczyło by czasu na trening. BO BABĘ TRZEBA PRZEKONAĆ. Ilość pompek czy przebiegniętych kilometrów nie przemawia do przeciętnej kurki. Ona chce wiedzieć ile i jak szybko schudnie, lub ile jej zajmie czasu zrobienie tarki na brzuchu. Każdy kto trenuje, wie, że "ILE" jest sprawą zawsze indywidualną, że kosztuje więcej pracy niż godzinowy trening w tygodniu.
Do tego dochodzi mantra: "nie chcę mieć mięśni jak facet" oraz nieśmiertelne "mnie szybko mięśnie rosną, ja nie mogę tak ćwiczyć". Zawsze w takim wypadku doradzam opuszczanie zasłony milczenia. Żeby się niepotrzebnie nie wykłócać, nie zrażać bardziej tych wszystkich chodzących encyklopedii PWN.
Jak więc przekonać kobietę do treningu?
Pokazać jej inne dziewczyny z owego treningu.
Nie jesteśmy facetami. Nie gadamy jak faceci. Nie nosimy się jak faceci. My tylko trenujemy jak faceci. I nie, nie jest to najnowsza moda. To powrót do treningów, które działają - a nie tylko dają fun&entertainment. To zmienia życie na stałe. To sprawia, że nabierasz nowego szacunku do swojego ciała. To sprawia, że CHCESZ trenować.
Te dziewczyny są prawdziwe. Te dziewczyny są różne. Różne zawody, różne sylwetki, różne historie i przeżycia. NIE SĄ odcięte od tej samej taśmy, ale wszystkie łączy to samo. Co je łączy?
Te dziewczyny DŹWIGAJĄ.
I ja mam tą niesamowitą przyjemność, dźwigać z nimi.
Chciałabyś trenować tak jak my, ale nie masz klubu z metodą HardStyle Kettlebell? Nic straconego. Również dla Ciebie jest nasze szkolenie, nie tylko dla instruktorów. Nie musisz być super fit, by zacząć być super fit. Za to szkolenie ręczę wszystkimi przeszczepami. Wyjedziesz szczęśliwa i z materiałem do własnych treningów.
Szkolenie to nie ostry zapieprz z kettlem, tylko masa wiedzy i techniki. Zapisz się, zabierz zeszyt do notatek i do zobaczenia w Iron Church!* *zdjęcia z gwiazdą PowerWorkout'u zupełnie gratis.
A ja tym Twoim kurom zazdroszczę! Przeprowadź się do Wrocławia... ;p
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, piękne dziewczyny :D
OdpowiedzUsuńZgłaszam się jako chętna do szkolenia, info na priv już poszło :D
Ha! Nawet z wyprzedzeniem info. Dobra, przechodzę w tryb "za linią wroga". Muszę uzbierać na ten wyjazd. :D
OdpowiedzUsuńPatrząc na przedostanie zdjęcie dochodzę do wniosku, że zawołanie "kobiety na traktory" wcale nie było takie głupie. Gdybyśmy mieli takie PGRy, Polska była by potęgą gospodarczą ;)
OdpowiedzUsuńmi sie zdjecia nie podobaja. lubie dzwigac chociaz z moim wykonaniu to jest "dzwigac" ale gdybym nie lubila to te zdjecia na pewno by mnie nie przekonaly. sorry angela. lubie Ciebie strasznie i podziwiam, ale slaba ta sesja strasznie. Ty super, Twoje kury niestety gorzej.
OdpowiedzUsuńej no. no ej.
OdpowiedzUsuńnie da się ukryć, że promienny uśmiech panny A. przyćmiewa każdą kurkę z osobna, jak i wszystkie wzięte razem :D swoją drogą, mało przemyślana sesja, złe kolory (to szczególnie uderza odbiorcę) i światło; ale panna A. niczego sobie ; )
OdpowiedzUsuńp.s. opieprzasz się z dodawaniem filmów. :<
czwarte od dołu sie broni. reszta? nie mowie ze dziewczyny sa jakies nie takie na zywo na pewno wygladaja super. ale fotograf chyba sie nie popisal jak puscil takie foty w "obieg". nie kazdy jest fotogeniczny, nie kazdy potrafi pozowac, nie kazdy ma smykałe do tego ale dobry fotograf duuuuzo moze zdzialac. dziewczyny głowy do góry to fotograf dał ciala.
OdpowiedzUsuńDługo się zastanawiałam czy się odezwać, ale nie wytrzymam…
OdpowiedzUsuńZłe światło, fotograf do bani – pitu pitu…
To jest właśnie potęga internetów, można sobie anonimowo „wyrazić swoją opinię”, czyt. nabluzgać komuś i jest dobrze. Bo w końcu wolność słowa.
Słabo Was widzę mówiących dziewczynom te słowa prosto w oczy.
A druga strona medalu, według mnie, jest taka że niestety nie każdy ma na tyle taktu i kultury osobistej żeby utrzymać jęzor za zębami. ahoj
Fajne dupy, fajne zdjęcia. A dziewczyna w niebieskim staniku i spodenkach.... rakieta ziemia powietrze.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ktoś to w końcu napisał.
OdpowiedzUsuńMotywacja do treningu +66.6 ;)
kto i gdzie komus "nabluzgał"?. Angela sama pisala : " Jak więc przekonać kobietę do treningu?
OdpowiedzUsuńPokazać jej inne dziewczyny z owego treningu." i to dosc duza czcionka wiec chyba to bylo wazne i to przyswiecalo sesji.
moim zdaniem tym razem to nie wyszlo. pierwsze sliwki robaczywki i na prawde nie ma co sie spinac tylko popatrzec czy rzeczywiscie to zdejcia (ZDJĘCIA NIE DZIEWCZYNY!!) sa dobre? nieskromnie uwazam ze mam calkiem dobry gust i dla mnie te zdjecia sa w zlym smaku. fotograf ewidentnie sie nie przylozyl. albo zrobil tak jak potrafil. po porstu nauka na przyszlosc. zamowic sprawdzonego, dobrego fotografa. tyle. sama wiem po sobie ze mozna miec rownie dobrze pieknie zrobione zdjecia i paskudne. a paskudna nie jestem raczej. a na niektorych zdjeciach tak wygladam.
ach.
"Słabo Was widzę mówiących dziewczynom te słowa prosto w oczy." - co mowiących? ze ma beznadziejnie zdjecie zrobione? bez problemu w twarz bym to powiedziala.
OdpowiedzUsuń"sorry laska, widze ze jestes ladna ale na tej focie nie wygladasz za dobrze" - co za problem ?!?!
Hm. Mówiąc poważnie, dalej nie rozumiem. W sensie że o gustach się nie dyskutuje, ok, ale czemu zdjęcia fatalne?
OdpowiedzUsuńJakość? (nie mieliśmy aparatu droższego niż 3 tysiące, a światło ciągle się zmieniało)
Kadr? (wszystko było dynamiczne i bez rygoru, pełen spontan bez zadęcia)
Ustawienie? (dziewczyny nie mają doświadczenia w pozowaniu, ale nadrabiały chęciami)
Smutno, że zdjęcia się nie podobają - ale że od razu śliwki robaczywki? no ej.
Nie mieliśmy na celu wykonać zdjęć reklamowych do VOGUE, tylko pamiątkę dla dziewczyn i zachętę "od bab dla bab". Moja duża czcionka nawiązywała do tego, by dziewczyny zobaczyły, że "zwykłe" dziewczyny trenują z ciężarami - nie tylko Marit Bjoergen. 90% tych dziewcząt nie trenuje częściej niż 2 razy w tygodniu - i to rekreacyjnie. Nie mam potrzeby okłamywania ludzi, że w pół roku jesteś w stanie takim sposobem osiągnąć sylwetkę z okładki pisma fitness.
agrrr... :)
OdpowiedzUsuńjak sie kasuje odpowiedzi?
Wygladacie piekne misie-pysie, podziwiam, zazdroszcze, oby tak dalej wszystko cud-malina.
juz ok?
jesu.
peace.
ale nie o to mi chodziło!
OdpowiedzUsuńSama robię zdjęcia, więc chcę wiedzieć czego unikać, co zmieniać, etc.
Nie chciałam tylko, by te zdjęcia były odebrane jako kampania reklamująca idealne sylwetki.
Dziewczyny jesteście piękne! I bardzo seksowne, jak z kalendarzy dla Panów... i może w tym tkwi problem? Sesja w klimacie typowo męskim: piękne dziewczyny, samochody, traktory... Po obejrzeniu tej sesji z Kurkami każdy facet chciałby być jedynym kogutem w Waszym kurniku. Facetów to przekonało na 100%, ale jak rozumiem miało przekonać kobiety, no ale skoro fotografem był mężczyzna to mu się nie dziwię, że zrobił sesję w takim klimacie (tak wnioskuję z podpisu w prawym dolnym rogu niektórych zdjęć). Co zrobić żeby przekonać Panie? Może sesja na zasadzie kontrastu? Z jednej strony zdjęcie dziewczyny z kettlem (może być w skąpym stroju sportowym ;-) a z drugiej ta sama dziewczyna jako studentka czytająca książkę, z jednej laska robiąca swingi z drugiej ta sama osoba z gromadką dzieci. Wiesz o co mi chodzi? O uwydatnienie poprzez takie stereotypy, że to zwyczajne dziewczyny (tego chciałaś czyż nie?). A tak wyszły super laski o których inne dziewczyny mogą pomyśleć, że nie mogą się z nimi równać... Z resztą co ja się tu rozpisuję. Hej Czytelniczki, do Was piszę, An_ge prosiła o podpowiedzi, napiszcie co by Was przekonało do wzięcia kettla w rękę?!
OdpowiedzUsuńUszy do góry! Czekam na następną sesję! :-)
"Może sesja na zasadzie kontrastu? Z jednej strony zdjęcie dziewczyny z kettlem (może być w skąpym stroju sportowym ;-) a z drugiej ta sama dziewczyna jako studentka czytająca książkę, z jednej laska robiąca swingi z drugiej ta sama osoba z gromadką dzieci." - tak, tak, tak i jeszcze raz tak! To byłoby coś, co na pewno przekonałoby kobiety do kulek. Wiem na przykładzie osób z mojego otoczenia, że ciężary w damskiej główce = wielkie mięśnie niczym Schwarzenegger na początku kariery. Nawet takie słodziutkie, malutkie, niewinne 8 kg jest dla większości z nich przerażające (sic!). Taka sesja byłaby strzałem w dziesiątkę! Sama niejednokrotnie słyszałam: "Ciężary? Jak to? Przecież jesteś taka szczuplutka i delikatna." Jak widać pozory mylą i fajnie byłoby to pokazać. Sceptycznie nastawione kobiety obawiające się nagłego przyrostu masy mięśniowej przekonałyby się, że można wyglądać seksownie i kobieco (a nawet zmieścić swoje wyrzeźbione ciało w obcisłą sukienkę) jednocześnie machając kettlem dużo cięższym niż kilkanaście reklamówek z zakupami z Biedronki. Brak przerostu formy nad treścią, smaru, kluczy francuskich i buk wie czego jeszcze, a jednak przekaz byłby jasny. Super pomysł! :-)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu zacięcie czytam blog od początku. Tym razem też się wypowiem (hobbystycznie fotografuję). Zdjęcia przedstawiają Dziewczyny w niekorzystnym świetle i robią im niemałą krzywdę. Pierwsze zdjęcie zakopałabym bardzo, bardzo głęboko. Pierwsze co rzuca się w oczy to monstrualne uda. Czy to zachęci nowe dziewczyny? Mnie zniechęca. Klimat sesji fajny, gorzej z umiejętnościami fotografa.
OdpowiedzUsuńNie znam się, to się wypowiem. Mnie się ta sesja bardzo podoba. Ten klimat lekko zakazanych uciech. Jest smaczek.
OdpowiedzUsuń