Przejdź do głównej zawartości

Palenie, które nie szkodzi zdrowiu.

Nie lubię wchodzić na wagę, przyczynia się do moich małych kryzysów osobowościowych. Im smuklejsza się wydaję, tym cięższa się staję.

"Mięśnie ważą!", no raczej.

Tyle, że tłuszcz też waży, a ja nie wzdrygam się przed wpierdalaniem smakołyków. Nie tłumaczę sobie naiwnie, że idzie w cycki - ale gdy trzeba zrobić trening spalający te wszystkie puste kalorie, to ohoho! wtedy cycki na pewno spalają się jako pierwsze. Trzeba mieć więc jakieś priorytety i, nie zrozumcie mnie źle, zasłanianie się dbaniem o dwa wielkie wory tłuszczu zawieszone u szyi, nie jest dla mnie czymś logicznym. Szczególnie, gdy towarzyszą temu kurczakowate ramiona, bez najmniejszego śladu mięśnia.

Małe cycki w sporcie są lepsze. Nie ma ryzyka wybicia zębów przy biegu i podskokach, nie przeszkadzają w cleanach, są bardziej aerodynamiczne na pływalni, nie plączą się przy stretchingu. Owszem. Jasne.

Szczerze jednak mówiąc, kobieca klatka piersiowa płaska jak czoło szczura jest równie pociągająca, jak gęsto owłosione stopy. Można ratować się wszelakimi push-upami, zwodniczymi jak sama sztuka makijażu. Naga prawda jednak bywa bolesna dla obu przedstawicieli płci. I nie ma wstydu w tym, że wyrzeźbione kobiece brzuchy najlepiej sprzedają się w otoczeniu silikonowej miseczki typu C/D.

Istnieją mityczne stworzenia o pięknie zarysowanych mięśniach i naturalnych walorach piersiowych, są jednak równie częste co jednorożce. Większość obrazków, które kupujemy oczami, to niestety sztuka chirurgii plastycznej.

Żaden fitness świata nie da Ci tego, co da ci dobry photoshop.

Patrzysz na smakowite kąski z kolekcji ciuchów crossfitowych? To popatrz po zawodach, jakie sylwetki kobiece mają najlepsze osiągi. Typowa sylwetka, która jest maszyną jeżeli chodzi o sport, wygląda tak:



Dla mnie? Nie git. Nie boję się tego powiedzieć, że nie chcę jej siły i możliwości - i nie chcę jej wyglądu. Nie mówię, że jest "be"! NIE KRYTYKUJĘ! Mówię - ja nie chcę.

Chcę mięśni, które nie będą zahaczać o męską anatomię. Crossfit nie ma tutaj wyłączności, kettlebell też może zbudować taką sylwetkę. Wszystko zależy od sposobu układania treningów - ja staram się o silne, smukłe mięśnie i wystarczający poziom tkanki tłuszczowej do miana "krągłości" - i takie treningi u mnie znajdziesz. Wiele jednak kobiet sięgających po aktywność fizyczną i pytającą mnie o efekty PowerWorkout'ów, tak skrycie myśli o tym:



Dlaczego? Bo taka sylwetka wygląda dobrze w ciuchach. Na takie sylwetki bardzo często SĄ ciuchy, podczas gdy na wysportowanym ciele leżą dobrze TYLKO sportowe ciuchy. Owszem, czasem da się znaleźć niezłą kieckę, która wcale nie rzuci złego światła na nasze barki i ramiona, ładnie opnie odstający tyłek i przykryje "stanowcze" uda. Żeby jednak znaleźć spodnie czy żakiet... W niektóre "rurki" czy marynarki mieszczą się już tylko chłopcy.

Nie przejmuj się, gdy Twoje piękne sportowe ciało wygląda "lekko grubo" w ciuchach cywilnych. To normalne. Nie normalne jest natomiast, że wielu przedstawicieli płci brzydkiej ma większe cycki od Ciebie, 5-ty miesiąc ciąży, okrągłe plecy czy kurze nóżki, ze stópkami stawianymi do środka.

Sportowa sylwetka z małymi cyckami rządzi.

A teraz na trening, spalić trochę tego mięśnia i tłuszczu. Już już. RUSZ tą swoją pięknie ukształtowaną DUPĘ.



Czas: 60 minut (z rozgrzewką)

Ćwiczenia:
1. Psy wszelakie (jako rozgrzewka)
2. Swing + Martwy ciąg
3. Hollow body

Rozpiska:
Potrzebny Ci będzie tylko jeden kettelek, taki, który już masz opanowany w Swingu - a który nie jest Twoim 100% możliwości. Mata i zegarek są opcjonalne. Jeżeli pałętają Ci się pod nogami dzieciaki, możesz je zwerbować do tego treningu, z jakimś widmowym obciążeniem (pluszak jest świetny).

Jak w filmiku: psy robisz tak długo, aż poczujesz się rozgrzana, Twoje plecy będą sprawne, Twoje dwójeczki obudzone.
Swing i Martwy ciąg idą od razu po sobie w odstępie 5 sekundowym, jeżeli jesteś początkująca w kettlach, możesz skrócić czas machania do 20s, a czas odpoczynku wydłużyć do 10s.
Hollow body dla początkujących może być MORDERCZE dla pleców, dlatego bardzo pilnuj, by plecy pozostały przyklejone do podłoża. Jeżeli nie potrafisz utrzymać tego aż 30 sekund - skróć ten czas do 15-20, bez skracania/wydłużania przerwy na odpoczynek. Postaraj się trzymać nogi proste w kolanach 10cm nad ziemią. 80cm i 10cm znacząco się różnią, więc nie udawaj zaskoczenia.

Zielona: 8kg (Panowie: 16kg), Hollow body position - 15 sekund, 2 rundy!
Pomarańczowa: 12kg (Panowie: 20kg), Hollow body position - min. 20 sekund, 2-3 rundy!
Czerwona: 16kg (Panowie: 24kg lub 28kg), 2 rundy!

Relaks potreningowy (materiał z przygotowań do nakręcenia nowego filmiku):




Oraz moje kurki z rurek (sooo proud!):

Komentarze

  1. Jak ktoś nie ma pikacza, a posiada androida to polecam darmową aplikację Clean Interval Timer.
    A co do treningu mam pytanie o ''foczki'' z rozgrzewki. Mój lędźwiowy bardzo się z nimi nie lubi. Czy wystarczy jak nie będę robić zbyt głębokiego wygięcia? Czy to wtedy całkowicie rozwala ideę ćwiczenia?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój lędźwiowy również się długo z nimi nie lubił - zaczęłam robić wolniej, z wieloma oddechami i uspokajaniem się, bez presji na głębokość - aż doszłam do stanu obecnego. Suma sumarum, teraz mi dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Stanowcze" uda - hit tygodnia! Tym bardziej, że sama takowe posiadam. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. od zawsze mam sportowa sylwetke, bo od zawsze byl mniejszy lub wiekszy sport, mniej zawodowy albo bardziej ale byl lzawsze . nigdy - nad czym zycie cale placze - nie wygladalam na zabidzona. a bardzo chcialam. teraz kiedy jestem "po dzieciach", po 40 wiekszosc moich kolezanek jest juz - a. gruba,
    b. zwiotczala (nie wszystkie, ale wiekszosc), c. fizycznie zaniedbana (lekko otluszczona, lekko zwiotczala, ogolnie sylwetka zdradzajaca wiek) ja - i to nie jest moja opinia - sylwetkowo zatrzymana jestem w kadrze sprzed mniej wiecej 28 lat.tyle, ze w wieku lat czterdziestu X to sie juz liczy za sukces. male cycki z wiekiem troche sie powiekszaja :) - jak wszystko inne , a dobrze utrzymany brzuch i tylek za to nie :) wiec cos za cos. :)) wole swoja wciaz mlodziezowa sylwetke i ta kupe miesni ktore wciaz daja rade przepalac to co "gorka" niz kupowac wieksze ciuchy albo katowac sie dietami. rozmiar ubran maly, waga - pojecia nie mam - po co sie stresowac:))

    OdpowiedzUsuń
  5. ha :) Kocham Cię Ange !!! Ostatnio przytyłam po miesiącu niećwiczenia - cycki mam fantastyczne ... ale co z tego jak brzuch je dogania w obwodzie. Trzeba znów ruszyć dupę i pożegnać się z pełną piersią :D

    Sportowa sylwetka z małymi cyckami rządzi :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tymi cyckami to sprawa jest ździebko przereklamowana ;)
    W "moim "boxie" trenują babki z biustem dalekim od "promowanych wzorców", co wcale nie przeszkadza im wyglądać seksownie. SEKSOWNIE JAK JASNA CHOLERA. Może to kwestia mojego "zboczenia", ale dobrze wysportowana babeczka z biustem poniżej "medialnej średniej" jest dla mnie dużo bardziej atrakcyjna od silikonowego photostworka.

    OdpowiedzUsuń
  7. I żeby każdy men tak myślał :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja trochę nie na temat, ale... Angelo, co byś powiedziała na zakładkę (albo może posta na temat) "linki"? Lubię czytać o tematyce fitnessowej, ale ostatnio mam trudności z wyszukaniem interesujących stron dla siebie. Szczególnie cenię sobie te angielskojęzyczne (a czy to ja, czy te zagraniczne strony często są jakieś sensowniejsze)? Jestem ciekawa jakie strony ty odwiedzasz w ramach poszukiwania wiedzy, nowości, starości, inspiracji itd...

    OdpowiedzUsuń
  9. dobra myśl, muszę się tylko odkopać spod lawiny obowiązków.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej ten cały klub w Zielonej jest Twój czy po prostu jesteś tam instruktorką czy też trenerem ;p Bo jesteś tak z tym miejscem zżyta, że nie wiem

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem twórcą wizerunku i współwłaścicielem ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Jesteś brzydka, gruba i głupia?

Ćwicz z kettlami, a nie będziesz gruba! [wyimaginowane werble] Tak tak, ten żart mi się nigdy nie znudzi. Ale. Porozmawiajmy sobie o CELACH i REZULTATACH . Mój nowy challenge dotyczy podciągania się na drążku - zarówno w podchwycie jak i nachwycie. Chwilę walczyłam ze sobą, czy szpagat nie byłby bardziej szpanerski, ale.. nie ma różnicy dla mojego ego czy urośnie jeszcze bardziej. Na tym etapie praktykowania jebiemnietoizmu pewne rzeczy tracą na znaczeniu. Chociaż ostatnio przeczytana sentencja "Nie mam problemu ze swoim ciałem. Dopóki ktoś na nie nie patrzy." spłynęła na mnie niczym bliss. Przecież wszystko rozchodzi się o tych INNYCH ludzi. Możesz sobie wmawiać, że na jednoosobowej stacji kosmicznej komunikującej się z resztą świata raz na tydzień, codziennie wkładałabyś photoshopa na twarz, rezygnowała z czekoladowego budyniu, goliła nogi, malowała paznokcie czy kremowała swoje przeszczepy. Bitch, please. Skoro więc dążymy do własnych celów by "inni widzieli",

Kettle to nie fitness. Kettle to duma.

Sezon ogórkowy na blogu to problem remontu sali. Nowej. Zajebistej. Sali Centrum KB. Sali, która jest tak wypasiona, że musi mieć własną nazwę. Prawdopodobne jest również, iż przez pierwszy tydzień nie będzie można ludzi z stamtąd wygonić. Tym bardziej za skórę wchodzą mi pytania o moje bieganie. Jako iż więc w końcu presja społeczna mnie wypchnęła do lasu w sobotni wczesny poranek, opiszę tę przygodę. Jutro, kiedy ból mięśni nie pozwoli mi na cenzurę w żadnym znanym mi języku, może być prowokacyjnie notkę pisać. Żeby nie było iż pizda skończona ze mnie, mężnie zgodziłam się na 10km mojego pierwszego w życiu biegu . Prawdę mówiąc miałam spore nadzieje i szanse na to, że po 3cim kilometrze będę nieść Julkę na plecach z powrotem do bazy, gdyż biegła z nami z rozwaloną kostką. W podejrzanie dobrym humorze pozostałe Spartanki oznajmiły, iż właściwie to one tych lasów nie znają , ale co tam! BIEGNIEMY! sooo chicken like! 6 minut na kilometr, czyli bardzo kurze tempo, nie jest w stanie zmę