Przejdź do głównej zawartości

Pomiędzy kawą a kokainą

Uwielbiam współpracować z ludźmi o różnych pasjach. Lubię czuć ich ciepło, patrzeć na niesamowite rzeczy, których dokonują. Staram się ciągle poszerzać swoje ruchowe horyzonty o rzeczy, które mi się podobają. Tak. Nie o dyscypliny warte zachodu, ale właśnie o rzeczy - które mi się podobają.

Bierze się to stąd, że nie ma we mnie przymusu bycia najlepszym. Nie ma potrzeby osiągania rekordów - jest tylko szczera chęć, by ruszać się coraz lepiej. By za 10 lat pogratulować sobie braku zadyszki, a za 20 lat tyłka. By za 40 lat być samodzielna i nie spędzać życia w poczekalniach do doktora.

Czy lubię muzykę bardziej niż inni? Nie. Czy mam lepsze czucie rytmu? Nie. Czy moje ciało ma predyspozycje do oszałamiających wygięć, rzutów czy absolutnego bezruchu? Nie.

Jestem ja, ze swoim napoczętym sportem ciałem i pragnienie, by przez chwilę być w zgodzie z całym wszechświatem. Zen duszy przy harmonii ruchu ciała.

Nie znajdziesz tego na siłowni.

Nie znajdziesz tego w dyskotece.

Znajdziesz to tylko w sobie - a niektórzy muszą naprawdę dobrze poszukać.

To stan pomiędzy kawą a kokainą.

To flow. To płynięcie w kierunku, w którym płynąć chce Twoje ciało.

U mnie chwilowo tylko w obrębie ziemi. Tak, froteruję sobie podłogę. Tak, czuję się jak pies na zielonej trawie. Tak, zdarza mi się pomylić kończyny.

Cel to nie tylko 20kg w Pressie. Cel, to bycie szczęśliwą. Kiedy Ty ostatnio, zrobiłaś coś na treningu, co dało Ci poczucie szczęścia? Marsz na dywan/matę/panele! Powyginaj gnaty. Do muzyki, oczywiście.

Komentarze

  1. Cóż za sinusoida emocjonalna! Jeszcze w poprzednim poście było wypalenie, a tu nagle ktoś benzyny do ogniska dolał :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ wy mnie denerwować lubicie - a przecież złość piękności szkodzi!

    Czy naprawdę muszę być wypalona by o wypaleniu pisać? Za każdym razem udowadniać, że nie jestem wielbłądem?

    OdpowiedzUsuń
  3. Złość piękności szkodzi ale też powoduje spinanie się pośladów. Resztę dopowiedz sobie sama ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mądry wpis!
    I odpowiadając na pytanie: dzisiaj już byłam szczęśliwa...na treningu oczywiście!:) Wieczorem czeka mnie dodatkowa porcja treningowego szczęścia:))
    Stosuję i poleecam:D

    OdpowiedzUsuń
  5. co powiesz na ćwiczenia na górną wewnętrzną partię ud? moja zmora :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Kobieta zadbana intelektualnie.

Jako, że nie mogę zwyczajnie położyć się i zdychać jak prawdziwy mężczyzna, tylko walczę z grypo-przeziębieniem 5-ty tydzień, powoli zniechęcam się do uprawiania życzliwej złośliwości i intelektualnej wojny na sarkazm w słowach. Efekt: zaczynam mięknąć, być puchata i cieplutka. Czy musisz zdobyć profesjonalną wiedzę ze sprawdzonego źródła, które nie legitymuje się jako najtańsze i najłatwiejsze rozwiązanie? Nie, nie musisz. Czy musisz płacić ciężkie pieniądze za usługę, której kopię znajdziesz w darmowym internecie? Nie, nie musisz. Jako, że mogą to być równie dobrze moje ostatnie chwile, powiem Ci serio: NIC NIE MUSISZ. Bo nawet będąc dobrym człowiekiem możesz kogoś skrzywdzić. Odważnikiem, oczywiście. Bo to blog o odważnikach. Zatem wyjaśniam. Uwaga: zawiera treści DRASTYCZNE. I trening w real time. Trening też zawiera.

Wprowadzam seks do hardstyle.

Seks sprzeda wszystko. Ostatnio w oczy rzucił mi się gigantyczny baner, gdzie seksowna kobieta w lateksowym gorsecie, reklamuje kurs językowy. Była zapewne za tym jakaś zmyślna myśl, na mnie się jednak zepsuła. Za dużo gołych bab oglądam. I nazywam to pracą. Jako, że coraz częściej natykam się na zjawisko zwane rozdawnictwem certifikatów instruktorskich w swojej branży, postanowiłam wcale się nie sprzeciwiać, wcale nie apelować o rozsądek, tylko.. sprzedać się . Z hukiem. Wchodzisz na własną odpowiedzialność. I za okazaniem dowodu tożsamości.