Przejdź do głównej zawartości

Przeszkoda wodna bez wartości technicznej

Nie jest kozacko, Szanowni Państwo. Zapomniałam co to choróbsko i teraz, kiedy się na mnie zwaliło w pełnej krasie, użalam się nad sobą jak dorosły mężczyzna, tudzież bardzo głodne zombie. I żeby nie było - jutro daję pokaz na rurce dla 150 samców z piwem*, więc mam wszelkie podstawy do jęczenia.

*tak, wyczołgałam się z łóżka tylko po to by się pochwalić.

Zupełnie przy okazji - czy jesteś Fit_Addict kiedy masz wyrzuty sumienia, że chorujesz i nie trenujesz? Tak. Dlatego cieszę się, że choruję z godnością i trening mam totalnie w dupie. Zresztą, ciężko by było o godny trening, gdy kończyny odbierają przekaz od mózgu z prędkością Poczty Polskiej - dosłownie, zamiast szumu silników zwojów myślowych mamy, proszę państwa, świerszcze. I do tego leniwe.

Normalny człowiek nie zrozumie, w czym rzecz. Normalny człowiek, jak choruje, to wścieka się, że mu dni urlopu przepadają (lub właśnie ktoś go w robocie podkopuje/obsmarowuje/podpierdala), że nie będzie od kogo notatek dobrych wziąć (bo jak nie wyścig szczurów, to kserokretynizm), lub że omijają go plenerowe piwopikniki.

Fit_Addict drży, bo czuje jak: dupa rośnie, biceps maleje, siła spada, bebzol się wylewa.



Czy Fit_Addict to pozytywny przejaw nadużyć? Nie. To wciąż przejaw nadużyć. Spoko - można debatować ile to "za dużo, za często, za mocno" oraz "gdzie jest granica" pomiędzy leszczem/pizdą/koksem. Czy masz się zacząć martwić, że szukasz ruchu z powodu wyrzutów sumienia? Tak. To pierwszy dzwonek przywracający Cię na łono ludzi zdrowych psychicznie*, a tylko trochę zakręconych. *nikt nie twierdzi, że to duże łono.



Najczęściej spotkasz się z trzema odmianami objaw choroby:
- ze słomianym zapałem ludzi spieszących się, nadużywających sportu w celu osiągnięcia jakiegoś im znanego rekordu (czuć ich bardziej na wiosnę, milordzie);
- z ludźmi wyśmiewającymi w ogóle istotę treningu, lub też usprawiedliwiających własny ciężki stan i niemoc;
- z ludźmi, którzy tracą grunt pod nogami i punkt zaczepienia w kosmosie, gdy trening im przepada, bo "życie się zdarza".

Wiem, że bardzo usilnie mrużysz oczy wgapiając się w podpunkt drugi.

Wyjaśniłabym, czemu uważam tych drugich za F_A, ale będzie bardziej interesująco, jak w komentarzach sami coś zaproponujecie. Zawsze też trochę autodiagnozy może wywołać poczytny temat z lasu.

Jak już nadmieniłam, mózg ma przerwę w dostawie inteligencji a monitor regularnie przecieram ze smarków, więc... Wiem, że Was to interesuje jak pogoda na Laos, ale notka się tu kończy. Nakręciłam Wam kolejnego 'odcinka'. Święto Dnia Zielonej Angeli.



Czas: 45-60min

Ćwiczenia:
1. Swing x10
2. Dolne Halo x10 x na obie strony
3. Swing x10
4. Ósemka x 10

Rozpiska:
Ściągnij buty i w każdym ćwiczeniu łap stopami podłogę. Postaraj się wygenerować mocne napięcie brzucha w fazie swingu. Ósemek nie ciągnij rękoma tylko "wybijaj" skośnymi brzucha. Zacznij od słabszej ręki - zrób powtórzenia na oba ciężary. Przejdź do silniejszej - zrób dwa ciężary. To jest JEDNA seria. Postaraj się pomiędzy ćwiczeniami nie odstawiać kettla na długo. Pomiędzy ciężarami masz 30s przerwy. Pomiędzy rękami masz 2 minuty przerwy.

Zielona: 8kg i 12kg, 2-3 serie

Pomarańczowa: 12kg i 16kg, 3-4 serie

Czerwona: 16kg i 20kg, 2-3 serie

Enjoy!

Komentarze

  1. Nie wiem co to jest posiadanie wyrzutów sumienia z powodu choroby, jako fiut blogerka wydaje mi się,że powinnam odejść w cień od tej blogerskiej sekty, bo każda tam ma wyrzuty sumienia podczas choroby i odpuszczenie treningu jest czymś baardzo brzydkim czyli w zasadzie te trzy typy choró które opisujesz świetnie wpasowują się w kanon blogerek. (piszę o blogerkach bo w realu mało znajomych którzy trenują cokolwiek,chyba,że wejście do mzk)

    OdpowiedzUsuń
  2. - ze słomianym zapałem ludzi spieszących się, nadużywających sportu w celu osiągnięcia jakiegoś im znanego rekordu (czuć ich bardziej na wiosnę, milordzie);
    - z ludźmi wyśmiewającymi w ogóle istotę treningu, lub też usprawiedliwiających własny ciężki stan i niemoc;
    - z ludźmi, którzy tracą grunt pod nogami i punkt zaczepienia w kosmosie, gdy trening im przepada, bo „życie się zdarza”.

    Ludki z punktu drugiego jako Fit Addict? Hmm to mi ćwieka trochę zadałaś, dziękuję bo doceniam wartość wygibasów nie tylko na treningu ale i zwoje mózgowe niech swoje mają, a nie leniwie obrastają idiotyzmem. Taka refleksja - może kretynizm to taka "nadwaga" mózgu? Pozytywna myśl, pokazuje że każdy ma jakąś szansę :)
    Może dlatego, że są uzależnieni od krytykowania treningów, co za tym idzie dalej mamy uzależnienie od treningów, choć odbite w krzywym zwierciadle? :)

    A w ogóle to fajna z Ciebie kobitka, post mi się podoba - dobrze gada, piwa jej dać :) Jakiś ze 150 panów na pokazie na pewno chętnie usłuży ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Kobieta zadbana intelektualnie.

Jako, że nie mogę zwyczajnie położyć się i zdychać jak prawdziwy mężczyzna, tylko walczę z grypo-przeziębieniem 5-ty tydzień, powoli zniechęcam się do uprawiania życzliwej złośliwości i intelektualnej wojny na sarkazm w słowach. Efekt: zaczynam mięknąć, być puchata i cieplutka. Czy musisz zdobyć profesjonalną wiedzę ze sprawdzonego źródła, które nie legitymuje się jako najtańsze i najłatwiejsze rozwiązanie? Nie, nie musisz. Czy musisz płacić ciężkie pieniądze za usługę, której kopię znajdziesz w darmowym internecie? Nie, nie musisz. Jako, że mogą to być równie dobrze moje ostatnie chwile, powiem Ci serio: NIC NIE MUSISZ. Bo nawet będąc dobrym człowiekiem możesz kogoś skrzywdzić. Odważnikiem, oczywiście. Bo to blog o odważnikach. Zatem wyjaśniam. Uwaga: zawiera treści DRASTYCZNE. I trening w real time. Trening też zawiera.

Wprowadzam seks do hardstyle.

Seks sprzeda wszystko. Ostatnio w oczy rzucił mi się gigantyczny baner, gdzie seksowna kobieta w lateksowym gorsecie, reklamuje kurs językowy. Była zapewne za tym jakaś zmyślna myśl, na mnie się jednak zepsuła. Za dużo gołych bab oglądam. I nazywam to pracą. Jako, że coraz częściej natykam się na zjawisko zwane rozdawnictwem certifikatów instruktorskich w swojej branży, postanowiłam wcale się nie sprzeciwiać, wcale nie apelować o rozsądek, tylko.. sprzedać się . Z hukiem. Wchodzisz na własną odpowiedzialność. I za okazaniem dowodu tożsamości.