Przejdź do głównej zawartości

Gratulujemy jesteś zwycięzcą! Teraz nam zapłać

Dawno mnie nie było, z przyczyn wszelakich (przyczyny te mają związek z tym, że jestem na 12stym miejscu w skali ŚWIATA ze swoim kanałem Iron Pole Dance na YT, wyprzedzając tym samym kilka niesamowitych gwiazd tego sportu, przed którymi klękają miliony).

Ciul z tym, mam dla Was newsa. Nie będzie wycyzelowany, bo jak mam cyzelować, to znowu nic nie napiszę. Ok, do brzegu:

Wygrałam Jakiś Plebiscyt Publiczności! 

Tylko muszę sobie za nagrodę zapłacić... - czyli jak Sępy na pomysł wpadły.



/Uwaga! Notka nie ma na celu zdyskredytowania żadnej działalności gospodarczej. Jest to tekst z gatunku PARODIUJĄCYCH zawierający spoilery pracy instruktora! notka ta adresowana do właścicieli klubów treningowych, ale pouczająca również dla ich bywalców. Jeżeli nie masz poczucia humoru lub życie odebrało Ci wiarę w ludzkość - zapraszamy na stronę www.idzgdzieindziej.pl /

A było tak...





Dzwoni telefon 7 raz z rzędu. Każdy przetykany jest zapytaniami kierowanymi na FB, na które trzeba również "klikać" całkiem niezłe eseje w odpowiedzi na temat gaci i majtów wszelakich, a jeżeli człowiek zajmuje się CZYMŚ INNYM, (np. pracuje nad obróbką zdjęć) to zaczyna tracić cierpliwość, nadużywa kawy, warczy na śnieg za oknem i ogólnie patrzy co tu ugryźć. A jeżeli są to wczorajsze racuchy, to potem martwi się jeszcze obwodem brzucha. (btw odkryłam przepis na szczupłą sylwetkę!!! - paczaj na końcu notki)

Jest dopiero 12:00 w poniedziałek. Żaden telefonujący jeszcze nie dzwonił, by mi uprzyjemnić dzień, za to każdy ma ewidentne braki w  wykształceniu podstawowym i nie umie czytać tekstów ze zrozumieniem - zakres tego co podane w ogłoszeniu jest widocznie zbyt małą czcionką wyłuszczony.

Tak. Żarcik. Zwykle godziny, daty i dni biją po oczach mocniej niż światło lodówki otwieranej o 3 w nocy.

Odbieram telefon z myślą o tym, że jak znowu ktoś zapyta o godzinę i dni prowadzenia NIE MOICH zajęć (dlaczego dzwonić pod podany na plakat numer? dla czego spojrzeć w ogłoszenie? po co wybrać numer widniejący na stronie i FB? Przecież można spędzić czas i wyszperać mój - bo mam taki ładny tembr głosu i odbieram po drugim dzwonku.) to zacznę szurać swoim hujawejem o piżamę (tak, jestem leniwym przypadkiem - pracuję w domu, więc noszę to co chcę) i krzyczeć "tracę zasięg!!! proszę stanąć bliiiiżeeeeej ooooooknaaaaaa".

No ale. Łyk kawy, pro_mode_on, odbieram.

- Tak słucham?
- Dzień dobry, czy dodzwoniłem się do... (cisza)
- Dzień dobry, tak? (zachęcający głos, bo wiem, że niektórzy mogą mieć problem ze słowem IRON albo POLE, albo KETTLEBELL)
- Do workout?
- ... (milion głupich odpowiedzi, łyk kawy, pro_mode_ciągle_działa) A jakiego?
Power..?
- W czym mogę Panu pomóc?
- Czy rozmawiam z właścicielem firmy?
- ... (oho! zaczyna się. milion głupich odpowiedzi na myśli, cisnę mocniej pro_mode) Tak. W czym mogę pomóc?
- Niezmiernie mi miło ogłosić, że jest Pani laureatem naszego ogólnopolskiego plebiscytu Sępy.pl!

(tu przerwę: nazwa jest moja. Reklamować ich nie zamierzam. Marketing stosowany: jeżeli dodasz przedrostek "ogólnopolski" przy działalności internetowej, dajesz wrażenie autentyczności i prestiżu, oraz pozwala Ci to na rzucanie liczbami z dupy, bo nikt nie jest tego w stanie sprawdzić)

- Yhm. Dziękuję. (mój ton nie pozostawiający złudzeń co do wrażenia, jakie na mnie owy fakt wywarł sprawia, że telefonujący podkręca "zaangażowanie" w swoim głosie)

blablablamarketingowybełkotczyliwatadouszu; Porównaliśmy oceny prawie 45 tysięcy firm z branży - wymagało to przeskanowania ponad milion stron internetowych takich jak na przykład Google Maps, Facebook, ZUMI, Nowoczesna Firma i wiele innych. Finalnie przeanalizowaliśmy ponad 2 miliony ocen klientów w internecie. Bardzo miło mi poinformować, że Pani firma otrzymała w tej klasyfikacji finalną ocenę 9.7 na podstawie 377 ocen. To naprawdę bardzo wysoko. 
(tu nadmienię: jedna z technik manipulacji społecznej - wmówić ofierze, że jest wyjątkowa, podziwiana, nietuzinkowa - najlepiej na podstawie cyfr, bo matematyka, ciul że matematyka na podstawie opinii, matematyka proszę państwa nie kłamie)





- Dziękuję jeszcze raz. (mój głos ciągle nie wychodzi z trybu żywego zainteresowania procesem smażenia naleśników; nie dodaję również, że nie prowadzę swoich usług jako PowerWorkout od prawie roku i skoro wygrałam jakiś plebiscyt, to chyba powinien wiedzieć z kim rozmawia; nie wnikam też JAK przebadali, ani na jakiej zasadzie wyłonili. Nie będę psuła chłopakowi jego flow, bo jestem ciekawa "co dalej")

Chciałbym serdecznie pogratulować Państwu tego wyróżnienia. Warto zwrócić uwagę, że jest ono efektem Państwa ciężkiej, systematycznej pracy, co dostrzegają zadowoleni klienci, wypowiadający się pozytywnie na temat Państwa firmy. W wyniku tak restrykcyjnej weryfikacji firmy (aby otrzymać status Laureata trzeba spełnić podstawowe kryterium - czyli ocena końcowa w wysokości co najmniej 8 pkt przy odpowiedniej ich ilości) odpadło prawie 35 tysięcy firm z Państwa branży. Jest to dowodem wyróżniania się Państwa działalności na tle konkurencji. W związku z tym, że nagradzamy naszych Laureatów prestiżowymi statuetkami ze szkła...

(marketing: to się nazywa zanęta i wędka - najpierw nawrzucał żarcia, czyt.komplementów, do stawu, a teraz kusi robaczkiem i patrzy czy łyknę; niestety zainteresowana jestem tylko sztabkami złota, ale tego nie mówię)

-.... (tutaj nawijka marketingowa którą, przepraszam, ale zupełnie zignorowałam) Koszt wysłania takiej statuetki to tylko 299zł brutto, ale dostaje Pani na nią fakturę, którą można wrzucić w koszty i mieć mniejsze podatki!

(marketing: by złagodzić cios cenowy, zacznij wyłuszczać profity jakie wiążą się z dokonaniem zakupu, podsumowując ogólny zysk z inwestycji na rzecz ofiary; oczywiście najlepiej, jeżeli owe zyski są rozwiązaniem prawnym krajowym - czyt.podatki)

Reszty miłej konwersacji nie będę przytaczać - mam autopilota, który przekierowuje dzwoniącego na tryb "Bardzo dziękuję za telefon i proszę o Pańską ofertę na maila". W tak zwanym między czasie weszłam sobie na ową stronę z plebiscytem i zobaczyłam pełno uśmiechniętych mordek wielu młodych kobiet prowadzących swoje biznesy. Czyżbym fantastycznie wpisywała się w target..?

Prócz oczywiście genialnego pomysłu na biznes - rozdanie kilku szklanych plakietek (statuetki my ass) i dyplomów w najtańszych ramkach, by zdobyć zdjęcia UWIERZYTELNIAJĄCE całą akcję zakrojoną na skalę kraju zgodnie z techniką "Dotrzyj do 10.000 to może 100 osób kupi" - jest genialne.

Twój koszt to kilka godzin na fejsie, zaprojektowanie odpowiedniej grafiki i wykonanie miliona telefonów z tym samym skryptem rozmowy (to ostatnie oczywiście można zlecić studentom tytuujących się dyrektorami działu handlowego, którzy zysk z podjętej pracy zobaczą dopiero wtedy, gdy naciągną klienta na kawałek szkiełka; stawiam 10% od każdej udanej transakcji). W plakietki nie musisz inwestować, robisz jak zapłacą.

Tak jak napisałam wyżej - biznes czad, jestem pod wrażeniem przedsiębiorczości i wcale się jej nie czepiam na poważnie. W końcu uczciwie mówią i piszą, że "odbiór materiałów jest dobrowolny". Notka jest o czymś głębszym - o naszej (czyt. osób z własną mikrofirmą) potrzebie bycia docenionym i wyróżnionym. O jakiejkolwiek nagrodzie, za naszą ciężką pracę.

I o tym, jak łatwo to eksploatować.


Kiedy nie masz szefa nad sobą - nie ma kto pochwalić za dobrze wykonaną pracę lub wyjątkowo sprytny i udany krok. Klepanie siebie samego po plecach to nie jest domena samozatrudnionych. Szczególnie firmy kobiet to notoryczne martwienie się kolejnym miesiącem pomimo osiąganych właśnie sukcesów. Te padają "ofiarami" snajperów biznesowych chyba najszybciej.

Zawężając rozmyślania do tematu kettli - po tylu latach w biznesie klapki z oczu zupełnie mi spadły, i pomimo moich usilnych starań, by kursanci płacili nam, instruktorom, za naszą fachowość i wiedzę - największe ilości klientów płacą wciąż za "dobry klimat" i "ciężkie treningi". I niestety, bardzo łatwo uprościć sobie życie, wrzucać workouty pod publikę i pozwalać na dyktowanie sobie warunków współpracy przez kursanta. Ma być przecież zadowolony, nie? A jeżeli nie chce tego, co potrzebuje, a chce tego co chce - dajmy mu to drugie, by hajs się zgadzał.

A potem kupmy sobie NAGRODĘ, by stała na recepcji i świadczyła o naszych kompetencjach.


Nie myślę, że Ci co tak zrobili, zrobili to z wyrachowania czy głupoty. Myślę, że potrzebowali takiej formy wyrażenia wdzięczności za całą pracę, serce, ducha i ciało jakie wkładają w swój biznes. Dlatego mój pomysł jest następujący: chodzisz na zajęcia? Zgadaj się z innymi kursantami i "wyprodukujcie" dyplom DOSKONAŁY INSTRUKTOR 2018; podpiszcie go wszyscy jako POTWIERDZAJĄCY i wręczcie swojemu instruktorowi. Na pewno się ucieszy.










.............................................................................................
Paczysz za sekretem na szczupłą sylwetkę? Już mówię:
1. Przestań się stresować, bo żresz.
2. Przestań siedzieć w pracy, bo żresz.
3. Przestań tyle myśleć i tworzyć, bo żresz.
4. Przestań katować się ćwiczeniami, bo potem żresz więcej.
5. Przestań chorować, bo będziesz żreć.
.............................................................................................

Podsumowanie: możesz nie wiedzieć ile żresz. Te wszystkie ładne dziewczyny o smukłych ciałach? One prawie nie jedzą. Bo bardzo często w ogóle nie ćwiczą. Wyjątkiem oczywiście są geny. To nie Ty masz złe, to one mają lepsze.

Zawsze też możesz zamiast na żarcie, wydać pieniądze na moją małą chudą książkę - ZBIÓR PDF'ów w druku.


Komentarze

  1. podtytuł - kup Pan(i) cegłę

    OdpowiedzUsuń
  2. "Koszt wysłania takiej statuetki to tylko 299zł brutto, ale dostaje Pani na nią fakturę, którą można wrzucić w koszty i mieć mniejsze podatki!" Biedak nie wiedział z kim tańczył. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od siebie chciałabym polecić ten skup samochodów www.skupauttrzyrzeki.pl/skup-aut-gdansk/. Można tam sprzedać samochód na skupie lub na części. Istenieje też możliwość złomowania. Nie zaniżają wartości aut.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Jesteś brzydka, gruba i głupia?

Ćwicz z kettlami, a nie będziesz gruba! [wyimaginowane werble] Tak tak, ten żart mi się nigdy nie znudzi. Ale. Porozmawiajmy sobie o CELACH i REZULTATACH . Mój nowy challenge dotyczy podciągania się na drążku - zarówno w podchwycie jak i nachwycie. Chwilę walczyłam ze sobą, czy szpagat nie byłby bardziej szpanerski, ale.. nie ma różnicy dla mojego ego czy urośnie jeszcze bardziej. Na tym etapie praktykowania jebiemnietoizmu pewne rzeczy tracą na znaczeniu. Chociaż ostatnio przeczytana sentencja "Nie mam problemu ze swoim ciałem. Dopóki ktoś na nie nie patrzy." spłynęła na mnie niczym bliss. Przecież wszystko rozchodzi się o tych INNYCH ludzi. Możesz sobie wmawiać, że na jednoosobowej stacji kosmicznej komunikującej się z resztą świata raz na tydzień, codziennie wkładałabyś photoshopa na twarz, rezygnowała z czekoladowego budyniu, goliła nogi, malowała paznokcie czy kremowała swoje przeszczepy. Bitch, please. Skoro więc dążymy do własnych celów by "inni widzieli",

Kettle to nie fitness. Kettle to duma.

Sezon ogórkowy na blogu to problem remontu sali. Nowej. Zajebistej. Sali Centrum KB. Sali, która jest tak wypasiona, że musi mieć własną nazwę. Prawdopodobne jest również, iż przez pierwszy tydzień nie będzie można ludzi z stamtąd wygonić. Tym bardziej za skórę wchodzą mi pytania o moje bieganie. Jako iż więc w końcu presja społeczna mnie wypchnęła do lasu w sobotni wczesny poranek, opiszę tę przygodę. Jutro, kiedy ból mięśni nie pozwoli mi na cenzurę w żadnym znanym mi języku, może być prowokacyjnie notkę pisać. Żeby nie było iż pizda skończona ze mnie, mężnie zgodziłam się na 10km mojego pierwszego w życiu biegu . Prawdę mówiąc miałam spore nadzieje i szanse na to, że po 3cim kilometrze będę nieść Julkę na plecach z powrotem do bazy, gdyż biegła z nami z rozwaloną kostką. W podejrzanie dobrym humorze pozostałe Spartanki oznajmiły, iż właściwie to one tych lasów nie znają , ale co tam! BIEGNIEMY! sooo chicken like! 6 minut na kilometr, czyli bardzo kurze tempo, nie jest w stanie zmę