Przejdź do głównej zawartości

Prawdziwi mężczyźni. Albo i nie.

Wszyscy dookoła zdają się mówić jak nie o strajku górników/rolników/wegetarian, to o pewnej intelektualnie biednej książce, z patologicznym podejściem do dorosłych kontaktów bardzo_fizycznych, która doczekała się ekranizacji i ma swą premierę (owa ekranizacja) właśnie dzisiaj. 


Gustów czytelniczych nie będę rozpatrywać ani osądzać. Wolę rozbabrać temat miętkich siusiaków i mody na brodę. Gdzie Ci mężczyźni, będący ramą dla pięknej sztalugi?

Możesz przejść od razu do treningu, gdzie podaję jeden z przepisów na poprawę siły snatch'a do egzaminu instruktorskiego.

Dość powiedzieć, że od dziecka żyję milionem żywotów i mój wizerunek prawdziwego mężczyzny jest wyidealizowany. A przynajmniej tak to wygląda, gdy przyglądam się samcom dookoła, skulonymi nad smartfonami, w google wpisujących "jak być bogatym" tuż przed "jak być niewidocznym na fb".

Moda na męskość uzyskaną za pomocą brody nie wzięła się z przypadku. Trzeba zakryć tę pupę niemowlęcia, która nie miała szansy w dzisiejszych czasach nabrać rysów drapieżnika, wojownika czy zwyczajnie - życiowej mądrości, skoro rodzicielki utrzymują ich do 40 roku życia, a ojcowie użyczają auta i płacą składkę OC.

Nie ma nic gorszego dla kobiety, budzić się przy facecie, który nie ma priorytetów, celi życiowych czy nawet pomysłu na życie inne niż Playstation/praca/żarcie.

Kiedyś faceci, oprócz bród, nosili blizny, szpetne spojrzenia i krzywe nosy - teraz atrybutem władzy jest Iphone, hipsterski podkoszulek i nabzdyczona mina niemowlaka z pełną pieluchą. Nastąpiła feminizacja i na prostej drodze idei "facet ładny być nie musi, ale zadbany to na pewno!" świat się gdzieś zgubił, bo skręcił.

Przykład? Facet potrzebę ruchu i poczucia fizycznej siły, kondycję fizyczną oraz dobrą wydolność powinien mieć wpisaną w naturę - a  nie pragnienie by biceps ładnie wyglądał, czy opalenizna podkreślała kratkę na ogolonym brzuchu. Owszem, piszczę na Magic Mike'u. Bez znaczenia.

Zaczynam myśleć, że może było jakieś szalenie ważne ewolucyjnie uzasadnienie, czemu facet zna 30 sposobów na okazanie gniewu, a jeden na okazanie czułości. Od kiedy mężczyźni zaczęli komunikować więcej niż 5 dostępnych im emocji, podstawy relacji damsko-męskich uległy zachwianiu. Szczególnie zaś po tym, jak samce odkryli możliwość strzelania focha*. *SERIOUSLY?!!

Znam męskie rurki* *not so serious - jestę dżownicą. Ale dąsania się NIE JEST męskie.



W czym przeszkadza mi coraz większy poziom pizdowatości płci brzydkiej, coraz częściej regulującej brwi u kosmetyczki?

Sprawiają, że kobiety mężnieją w zupełnie złym kierunku. Że gubią sens i cel bycia kobietą, a stają się wszystkim po trochu i niczym w rezultacie.

Zaczynają mylić potrzebę bycia twardą z pojęciem niezniszczalności.


Istotę seksualności z tanim wyuzdaniem.


Wartość zaradności ze złudzeniem samowystarczalności.


Kiedy więc to kobieta na treningu wywala lepsze "średnie" ciężary od obecnych tam samców, nie każdy umie poczuć szacunek szybciej od wkurwienia (nie wspominając dąsów). A ona, by usłyszeć słowo pochwały, by zostać doceniona, będzie zapierdalać jeszcze mocniej. I to co ewentualnie usłyszy, to że jej sylwetka "już nie jest kobieca". Nie, nie mówimy o mnie, ja dalej jestem kurczakiem.

Nie wiesz co powiedzieć ukochanej osobie z okazji Walentynek/Dnia Niepodległości/Święta Latającego Potwora Spagetti? A co byś, tak naprawdę, chciał/a usłyszeć?

Choć jeden dzień w roku zastanów się, jaką jesteś osobą i za co można Cię kochać (nie wbrew czemu). Nie sięgaj po butelkę wódki tak od razu. Każdy ma zalety - i każdy może zwiększać ich ilość. Niekoniecznie powiększając sobie cycki, czy zarabiając 30 tysięcy na miesiąc. Jeżeli nie jesteś - to stań się osobą, którą będziesz sam/a kochać.

A tym czasem obiecany przepis na lepszy Snatch Test. Enjoy!



Czas: 30 minut

Ćwiczenia:
1. Martwy ciąg
2. Double Swing
3. Double Clean

Rozpiska:
Trening wspomagający przygotowania do instruktorskiego wymagania - Snatch Testu (100 powtórzeń w 5 minut). Jeżeli wciąż masz problem ze zmieszczeniem się w wyznaczonym czasie - spróbuj trenować balistyczne ćwiczenia na większych ciężarach. Używaj bioder i oddechu siły - przy dwóch kettlach nie da się nie przypinać, więc skup się na tych biodrach.

Zielona: Najpierw potrenuj jednym kettlem, zwracając uwagę na duże przypięcia w ciele. Ilość ta sama, procedura ta sama: 5 powtórzeń na rękę. Ogółem 12 serii na rękę.

Pomarańczowa: Możliwe, że wystarczą Ci dwa kettle, 8kg i 12kg. Zwiększ ilość serii do 6.

Czerwona: Jak na filmiku: 8kg, 12kg i 16kg. 3 serie.

Komentarze

  1. Gruba baba czuje się rozczarowana tym, że grube baby nie mogą robić snatch testa 12 kg :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny wpis.
    Kocham Cię !! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Święte słowa. Mocny i prawdziwy artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwierzysz, że zrobiłam bardzo podobny trening 2 tygodnie temu? Dorzuciłam tylko goblet squaty do cleanów. Wyhasałam się. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Im wiecej razy czytam ten artykul tym bardziej mi sie podoba. Masz ciekawe spostrzezenia na temat tego w co kultura konsumpcyjna zamienila kobiety i mezczyzn. Ciekawi mnie w jak trafny sposob znalazlas powiazania pomiedzy psychologia ewolucyjna (do czego przygotowala nas natura), funkcjonalnoscia podzialu rol mezkich i zenskich i zagubienia obu plci, gdy role te zostaja rozmyte, a ludzie borykaja sie przez to z zaburzeniami tozsamosci. Nawet wstawka o tej nieszczesnej ksiazce uzupelnia jest jak najbardziej na miejscu. Jest to wspanialy symbol rozdzwieku miedzy tym do czego dazymy pragnac wyjsc poza utarte role przypisane do plci, a tym, ze nasze nowe ja wcale nie satysfakcjonuje nas i naszych partnerow. Stad nagla potrzeba smieszna w skutkach siegniecia po atrybuty plci w oderwaniu od ich pierwotnego znaczenia. Stad broda jako proteza meskosci u mezczyzn czy silownia jako miejsce do autoprezentacji dla widowni i rozwoju sportow sylwetkowych. Oczywiscie smieszy to kobiety. Wyemancypowane kobiety podkreslajace przy kazdej mozliwosci jak to sa wyzwolone i nowoczesne dziwnym trafem fascynuja sie ksiazka, gdzie glowny bohater jest bogaty (zakorzebiona w ewolucji u kobiet potrzeba poczucia bezpieczenstwa materialnego, brutalny (bo taki facet dawal od zawsze poczucie bezpieczenstwa fizycznego przed innymi mezczyznami i groznymi zwierzetami) i na dodatek pragnie kobiety bardzo uleglej. W swiecie gdzie kobiety moga byc szczere tylko podczas wyboru lektury, a faceci popadaja w bledne kolo myslenia, ze opakowanie zastepuje towar problemy emocjonalne jednych i drugich sa nieuniknione. Polecam ksiazke "Leniwe maskotki, rekiny na smyczy, czyli w co kultura konsumpcyjna zamienila mezczyzn i kobiety" autorstwa Tomasza Szlendaka. Spostrzezenia badacza pokrywaja sie z trescia Twojego wpisu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, no nie mam pojęcia skąd kobiety biorą tych pizdowatych mamisynków po trzydziestce. Na kilkudziesięciu moich znajomych (bliższych i dalszych) znam takich (słownie) dwóch - jest tego jakieś 3-5% (mojego) ogółu- czyli w normie - bo zawsze będzie jakiś procent odchyłu.
    Tymczasem w mediach cały czas słyszę babskie utyskiwanie, jacy to faceci są nie tacy, nie owacy, za bardzo, za mało - ciągle coś nie tak.

    Spotkałem się kiedyś z takim memem: "Dlaczego kobieta nigdy nie będzie do końca usatysfakcjonowana? Bo nie ma czekoladowych penisów strzelających pieniędzmi" - i coraz częściej utwierdzam się w przekonaniu, że tak właśnie jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nobody said nothing about 'after 30' ;] Sugerujesz, że po 20-stce to jeszcze nie mężczyźni?

    Może znasz facetów, w których nagromadzenie cech płci pięknej nie jest tak duże, żeby było widoczne na pierwszy rzut oka.
    Znam wiele przypadków, prawdziwych "macho", którzy nie potrafią normalnie pyska otworzyć w przypadku dyskusji - walą w dąsa od razu.

    Nie żebym broniła słuszności czyjegokolwiek focha! U kobiet też mnie to odrzuca. Podobnież jak życie cudzym życiem czy oderwanie od rzeczywistości (nie mówię o tej pozytywnej szajbie) poprzez tworzenie upiększonej wersji wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwierzę, bo to zacny trening jest i aż się prosi o kompilację.

    OdpowiedzUsuń
  9. bez opierdalania ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobry wpis. Cieszę się, że nie jestem odosobniony w moich spostrzeżeniach, dotyczących ciotowatości współczesnych "meszczyzn". Na co dzień, w firmie widzę, że większość z nich, to słabeusze, bez kręgosłupa (również moralnego), nie znający żadnych zasad ani wartości. Walka dla nich, to przebrnięcie suchą stopą na parking.
    Tępię, ile się da, ale to walka z wiatrakami, niestety.
    A mówienia o emocjach i okazywania czułości można się nauczyć, nie tracąc nic z męskości.

    Pozdrawiam,
    Mariusz

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Jesteś brzydka, gruba i głupia?

Ćwicz z kettlami, a nie będziesz gruba! [wyimaginowane werble] Tak tak, ten żart mi się nigdy nie znudzi. Ale. Porozmawiajmy sobie o CELACH i REZULTATACH . Mój nowy challenge dotyczy podciągania się na drążku - zarówno w podchwycie jak i nachwycie. Chwilę walczyłam ze sobą, czy szpagat nie byłby bardziej szpanerski, ale.. nie ma różnicy dla mojego ego czy urośnie jeszcze bardziej. Na tym etapie praktykowania jebiemnietoizmu pewne rzeczy tracą na znaczeniu. Chociaż ostatnio przeczytana sentencja "Nie mam problemu ze swoim ciałem. Dopóki ktoś na nie nie patrzy." spłynęła na mnie niczym bliss. Przecież wszystko rozchodzi się o tych INNYCH ludzi. Możesz sobie wmawiać, że na jednoosobowej stacji kosmicznej komunikującej się z resztą świata raz na tydzień, codziennie wkładałabyś photoshopa na twarz, rezygnowała z czekoladowego budyniu, goliła nogi, malowała paznokcie czy kremowała swoje przeszczepy. Bitch, please. Skoro więc dążymy do własnych celów by "inni widzieli",

Kettle to nie fitness. Kettle to duma.

Sezon ogórkowy na blogu to problem remontu sali. Nowej. Zajebistej. Sali Centrum KB. Sali, która jest tak wypasiona, że musi mieć własną nazwę. Prawdopodobne jest również, iż przez pierwszy tydzień nie będzie można ludzi z stamtąd wygonić. Tym bardziej za skórę wchodzą mi pytania o moje bieganie. Jako iż więc w końcu presja społeczna mnie wypchnęła do lasu w sobotni wczesny poranek, opiszę tę przygodę. Jutro, kiedy ból mięśni nie pozwoli mi na cenzurę w żadnym znanym mi języku, może być prowokacyjnie notkę pisać. Żeby nie było iż pizda skończona ze mnie, mężnie zgodziłam się na 10km mojego pierwszego w życiu biegu . Prawdę mówiąc miałam spore nadzieje i szanse na to, że po 3cim kilometrze będę nieść Julkę na plecach z powrotem do bazy, gdyż biegła z nami z rozwaloną kostką. W podejrzanie dobrym humorze pozostałe Spartanki oznajmiły, iż właściwie to one tych lasów nie znają , ale co tam! BIEGNIEMY! sooo chicken like! 6 minut na kilometr, czyli bardzo kurze tempo, nie jest w stanie zmę