Czasem problem nie leży w Tobie, w Twojej motywacji czy poświęceniu.
Czasem problem leży w treningu.
Pod tym względem Twój facet może być przypadkiem mądrzejszy.
Tak bardzo zalecany trening aerobowy, czyli utrzymywany na poziomie tętna 60% do 75% maksymalnego, owszem pali tłuszcz. Prócz tego jednak że jest CHOLERNIE nudny, to trwa bardzo długo. Powiedzmy jednak, że masz te 1,5h i przykładasz się do treningu. O ile nie jesteś bez-mięśniowa z brzuchem dotykającym kręgosłupa, to taki przedział tętna sprawi że spalisz oszałamiającą liczbę kalorii, a dokładnie coś pomiędzy 300 a 400.
A teraz weź Snickersa, czy cokolwiek ciągnącego się lubisz, i sprawdź ile to kalorii. Nie dostań zawału przy pierniczkach czy ptasim mleczku.
Tu wkracza Twój mężczyzna (tzn. pod warunkiem że trenuje coś poza beerlifting’iem).
Nawet jeżeli (jak 85% mężczyzn) ma w zwyczaju opierdalanie się na siłowni z shake’em proteinowym w ręce, to prawdopodobnie spali tyle samo kalorii na gadaniu o dupach.
Jeżeli jednak trenuje – czyli targa żelastwo w tę i z powrotem – to spali te 400kcal w pierwszych 30 minutach. I rozbuchawszy tym samym organizm, będzie palił kalorie po przyjściu do domu, wzięciu prysznica i czynnej okupacji komputera.
Uściślijmy – ty nie. Głównie dlatego, że po treningu aerobowym, organizm się nie ratuje. Nie wywołałaś pożaru, więc po co cokolwiek ma gasić kosztem zasobów tłuszczu? Tłuszcz jest dobry i organizm nie odda go bez walki. Mięśnie to co innego – mięśnie i wodę możesz sobie „spuścić” przy diecie 1000kcal. Ewolucja nie takie rzeczy widziała, i grzecznie poczeka na Twoją chwilę słabości, by sobie pewne zasoby odnowić.
Przerzuć się więc na metodę męską – wyciśnij z siebie ile się da w 15-30 minut, a przez następne dwie godziny po treningu, postaraj się pogibać: umyj talerze w rytm muzyki, rozwieś pranie, odkurz mieszkanie, cokolwiek, co utrzyma Twoje tętno w zakresie 60%. Jeżeli brzydzisz się czynnościami domowymi – wyjdź na zakupy, pamiętając by tuptać (jest zimno, więc nie będziesz wyglądała jak idiotka). Sprawdzone nie raz, nie dwa, z pulsometrem.
1000kcal spalonych masz jak w banku.
Enjoy.
.
Twoja „trucizna” w parterze:
Czas: do 15 min.
Ćwiczenia:
1. Deska
2. Krabik
3. Stół bez nóg
4. Mostowanie
Twoja rozpiska:
Zielona: 2 serie po: 10 powtórzeń pierwszych trzech ćwiczeń (po 5 na stronę) , 20 ostatniego, (10 sekund przerwy pomiędzy ćwiczeniami. 10 sekund przerwy pomiędzy seriami). Wyjaśnienie:
- możesz podpierać się na dłoniach - nie na przedramionach; tak jak w pompce, ważne by tyłek nie był za nisko ani za wysoko, masz być deseczką.
- w krabiku porusza się zawsze przeciwna noga do ręki; będąc tyłkiem w górze – twoja lewa noga pójdzie do prawej ręki i.. obrót!
- stół bez nóg – działa na podobnej zasadzie co krabik, ręka i noga próbują się spotkać po skosie, tyłek próbuje nie gruchnąć o ziemię. Jak się zachwiejesz kilka razy, to nie tragedia. W końcu to stół bez nóg.
- mostowanie – twoje pośladki mają być maksymalnie napięte.
Pomarańczowa: 3 serie po 12 powtórzeń pierwszych trzech ćwiczeń, 30 ostatniego (7 sekund przerwy pomiędzy ćwiczeniami. 10 sekund przerwy pomiędzy seriami),
Czerwona: 3 serie – maksymalna ilość powtórzeń każdego z ćwiczeń w czasie 25 sekund (5 sekund przerwy pomiędzy ćwiczeniami. 10 sekund przerwy pomiędzy seriami).
Czasem problem leży w treningu.
Pod tym względem Twój facet może być przypadkiem mądrzejszy.
Tak bardzo zalecany trening aerobowy, czyli utrzymywany na poziomie tętna 60% do 75% maksymalnego, owszem pali tłuszcz. Prócz tego jednak że jest CHOLERNIE nudny, to trwa bardzo długo. Powiedzmy jednak, że masz te 1,5h i przykładasz się do treningu. O ile nie jesteś bez-mięśniowa z brzuchem dotykającym kręgosłupa, to taki przedział tętna sprawi że spalisz oszałamiającą liczbę kalorii, a dokładnie coś pomiędzy 300 a 400.
A teraz weź Snickersa, czy cokolwiek ciągnącego się lubisz, i sprawdź ile to kalorii. Nie dostań zawału przy pierniczkach czy ptasim mleczku.
Tu wkracza Twój mężczyzna (tzn. pod warunkiem że trenuje coś poza beerlifting’iem).
Nawet jeżeli (jak 85% mężczyzn) ma w zwyczaju opierdalanie się na siłowni z shake’em proteinowym w ręce, to prawdopodobnie spali tyle samo kalorii na gadaniu o dupach.
Jeżeli jednak trenuje – czyli targa żelastwo w tę i z powrotem – to spali te 400kcal w pierwszych 30 minutach. I rozbuchawszy tym samym organizm, będzie palił kalorie po przyjściu do domu, wzięciu prysznica i czynnej okupacji komputera.
Uściślijmy – ty nie. Głównie dlatego, że po treningu aerobowym, organizm się nie ratuje. Nie wywołałaś pożaru, więc po co cokolwiek ma gasić kosztem zasobów tłuszczu? Tłuszcz jest dobry i organizm nie odda go bez walki. Mięśnie to co innego – mięśnie i wodę możesz sobie „spuścić” przy diecie 1000kcal. Ewolucja nie takie rzeczy widziała, i grzecznie poczeka na Twoją chwilę słabości, by sobie pewne zasoby odnowić.
Przerzuć się więc na metodę męską – wyciśnij z siebie ile się da w 15-30 minut, a przez następne dwie godziny po treningu, postaraj się pogibać: umyj talerze w rytm muzyki, rozwieś pranie, odkurz mieszkanie, cokolwiek, co utrzyma Twoje tętno w zakresie 60%. Jeżeli brzydzisz się czynnościami domowymi – wyjdź na zakupy, pamiętając by tuptać (jest zimno, więc nie będziesz wyglądała jak idiotka). Sprawdzone nie raz, nie dwa, z pulsometrem.
1000kcal spalonych masz jak w banku.
Enjoy.
.
Twoja „trucizna” w parterze:
Czas: do 15 min.
Ćwiczenia:
1. Deska
2. Krabik
3. Stół bez nóg
4. Mostowanie
Twoja rozpiska:
Zielona: 2 serie po: 10 powtórzeń pierwszych trzech ćwiczeń (po 5 na stronę) , 20 ostatniego, (10 sekund przerwy pomiędzy ćwiczeniami. 10 sekund przerwy pomiędzy seriami). Wyjaśnienie:
- możesz podpierać się na dłoniach - nie na przedramionach; tak jak w pompce, ważne by tyłek nie był za nisko ani za wysoko, masz być deseczką.
- w krabiku porusza się zawsze przeciwna noga do ręki; będąc tyłkiem w górze – twoja lewa noga pójdzie do prawej ręki i.. obrót!
- stół bez nóg – działa na podobnej zasadzie co krabik, ręka i noga próbują się spotkać po skosie, tyłek próbuje nie gruchnąć o ziemię. Jak się zachwiejesz kilka razy, to nie tragedia. W końcu to stół bez nóg.
- mostowanie – twoje pośladki mają być maksymalnie napięte.
Pomarańczowa: 3 serie po 12 powtórzeń pierwszych trzech ćwiczeń, 30 ostatniego (7 sekund przerwy pomiędzy ćwiczeniami. 10 sekund przerwy pomiędzy seriami),
Czerwona: 3 serie – maksymalna ilość powtórzeń każdego z ćwiczeń w czasie 25 sekund (5 sekund przerwy pomiędzy ćwiczeniami. 10 sekund przerwy pomiędzy seriami).
Komentarze
Prześlij komentarz