Przejdź do głównej zawartości

Nie rezygnuj, gdy masz pod górkę.

W końcu z góry najlepszy jest widok.

A jeśli wszyscy dookoła wydają się Cię ciągnąć na dno, pomyśl, że jak tylko zdołasz się wyrwać, to skopiesz im wszystkim dupy.


Może być tak, że złapie Cię jesienne przesilenie i będziesz smarkać szarymi komórkami. Może być tak, że będziesz chciała trenować, a ciało odmówi, lub na odwrót. Dupa ciężką Ci będzie.

Nikt nie ma w życiu tylko zajebiście. Podejrzewam, że Ewa Chodakowska tez czasami ma dość lukrowania na fanpage'u, wciąż tych samych żałosnych maili o tym "jaka to ja jestem gruba i nieszczęśliwa, co mam zrobić?", oraz swoich strasznie chudych kończyn. A propo. Nie, nie mam nic do żadnych trenujących w telewizji gwiazdek na permanentnej diecie. Nigdy gwiazdką nie będę. Mam własny socjopatyczny stosunek do życia, i program żywieniowy typu "wąż" (per wpierdalaj teraz, później może nie być). I cytując klasyków: "I co pan o mnie myśli?" - "Ja? Ja o panu w ogóle nie myślę."

Może i przeszło mi przez myśl, że fajnie by było mieć sztuczne cycki i tkankę tłuszczową na poziomie -5%, jednak z gruntu jestem patriotką - klepię biedę (kiedy Ikea zaczyna być droga - tak, to bieda) jak 80% z Was, młodych_zdolnych_niedocenionych. Dlatego też nie utożsamiam szczęścia z "idealną wagą" czy wymiarami. Nie okłamuję siebie ani innych, że wraz ze zgrabniejszym ciałem rozwiążą się problemy mieszkaniowe singli, benzyna potanieje a w parówkach będzie mięso. Oczywiście jestem również kompletnie niezainteresowana w co Ty wierzysz.

Chudsza nie znaczy szczęśliwsza.

Silniejsza znaczy szczęśliwsza.

Co? Masz kryzys? Nie obchodzi mnie to, rusz dupę.

Jeżeli szukasz kogoś kto wykona Twoją robotę za Ciebie, to marnujesz czas podwójnie. Samo tez się nie zrobi. Nie obżeraj się w łóżku, poprawiając sobie humor spsuty chorobą, chyba że motywujesz się tym samym do dwa razy cięższej pracy na treningu.

Możesz być gruba i szczęśliwa, do cholery.


Jeżeli jesteś nieszczęśliwa - ZMIEŃ TO. Zrób trening. Odkryj nowe mięśnie.


Twoja „trucizna” na wtorek

Czas: do 15 minut

Ćwiczenia:
1. Swing
2. Swing nad głową
3. Przenoszenie ciężaru z nogi na nogę
4. Wykroki
5. Boczne mostowanie z Press'em.

Twoja rozpiska:
W tym combo - pracuje CAŁE CIAŁO. Dlatego:
Swing ma być Swingiem, a nie buju-buju.
Przy 3 i 4 - liczymy powtórzenia całościowo, nie "na nogę".
Przy bocznym mostowaniu możesz wziąć mniejszy ciężar, jeżeli nie jesteś w stanie go wypchnąć w górę. (Na pewno masz jakiś słownik.) (Mini-słowniczek sobie odpuść)

Zielona: dwie serie po 10 powtórzeń każdego ćwiczenia.
Pomarańczowa: dwie serie po 14 powtórzeń każdego ćwiczenia.
Czerwona: trzy-cztery serie po 14 powtórzeń każdego ćwiczenia.

Komentarze

  1. Czołgiem! Gratuluję udanej przeprowadzki. Czyżby znalazło się miejsce nawet na domową siłownię? :)
    Nie mam wprawy w machaniu kettlem, więc nie zrobiłam ani jednego pełnego mostowania, bo ilekroć odrywałam tyłek od parkietu, żelastwo przeważało mnie albo na pysk, albo na plecy. ...fajnie, mam ćwiczenie do nauki! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyny jak Wam się udał miesięczny eksperyment? czekamy na relację :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w...

Największe błędy. O tym jak zostałam chujem-instruktorem.

Może trochę będę świnia, ale z drugiej strony mój wewnętrzny kettlo-nazizm mocno się wzdryga, gdy widzę co się dzieje w grupach podobno zaawansowanych. I tak, świnia, bo mówię na przykładzie własnego klubu. Zatem jadę po kolegach instruktorach, tym sposobem awansując już oficjalnie do miana Chamidła Roku 2019. Zdobycie uprawnień StrongFirst nie wymaga przynależności do Mafii Kettlowej ani tym bardziej Żelaznej Milicji. Możesz być technicznie kompetentny, możesz mieć poukładane w głowie i znać progresje jak kształt swej poduszki, a i tak jest ryzyko, że wpadniesz w pułapkę "byle jak, byle już z dupy było". Dlaczego? Dorośli ludzie często mają problem z uczeniem się. Chcą szybko już umieć i być "dobrym w". Nie chcą się męczyć "przedszkolem". Przecież są dojrzali i inteligentni. Deklarują przy tym, że rozumieją iż proces przyswajania nowych motorycznych umiejętności może wymagać czasu, pokory i dystansu do siebie. Taa.  Koledzy i koleżanki po fach...

Kettle leczą - ale czy wszystko? Depresja w zawodzie Instruktora

Nie było mnie tak dawno, że zdążyłam zapomnieć loginu do konta (gdyby ktoś był bardzo ciekaw, to brzmi nie.zadawaj.głupich.pytań@gmail.com; poważnie) . Głównie dlatego, że obiecałam sobie nie obciążać bloga swoim utyskiwaniem na ludzi/świat/przypadki losu, i pisać jedynie w klimacie stad-up'a o rzeczach ważnych i pouczających (ewentualnie o pierogach) . No i tym sposobem milion lat później, w odległej galaktyce... Wszystko zaczęło się od przygotowań do mojej prelekcji na pewnej konferencji - a dokładnie, na składaniu materiałów do tematu "Top 10 błędów osób zaczynających utrzymywać się ze sportu". Nawiasem mówiąc, wyszło mi jakieś 2h monologu, więc czekam aż Marvel Studio złoży mi propozycję... no nieważne. Jeden z podpunktów dość spektakularnie zajął moją głowę, a że klimat z pogranicza wstydliwych jak grzybica stóp - oczywiście, że się trochę nad nim rozwiodę, bo jestem Angela. Errata: Pomimo czarnego humoru, który nieustannie mi dopisuje, niektórzy mogą mieć p...