Przejdź do głównej zawartości

Czemu czajnik a nie klaskanie w ręce.

Jest końcówka roku 2013 i w Polsce żyje się lepiej. Nam, miłośnikom kettlebell. Bynajmniej nie dlatego, iż średnia krajowa (ponad 3tys złotych na rękę, sic!) nas dotyczy, ale dla tego, iż coraz więcej ludzi "wie co to je". Oprócz oczywiście jakichś śmiesznych akcji koncernów odzieży sportowej, które rozmiękczają znaczenie żelastwa do poziomu nowych ćwiczeń z gumową piłką mieszczącą się w dłoniach, coraz większy jest poziom świadomości wśród obywateli na temat treningów z wolnymi ciężarami. Napisałam "większy" ale wciąż nie mam na myśli "duży".

Zatem moja skromna ze wszech miar osoba, niosąca kaganek oświaty od przeszło dwóch lat, czynnie wylewająca pot zarówno na sali jak i przed monitorem, pragnie powiedzieć - GRATULACJE DLA WAS WSZYSTKICH, RUSZAJĄCYCH DUPY Z KETTLEM! (oficjalną "piątkę" można pobrać tu: HIGH FIVE)

Cieszę się widząc ile kobiet przekonuje się do ciężarów. Samo ruszenie się z kanapy - to zawsze było dla mnie mało. Szukałam czegoś, co będę chciała robić. Co NAPRAWDĘ będę chciała robić - nie tylko przez pierwsze dwa tygodnie słomianego zapału. Wzięłam kettla do ręki w celach rehabilitacyjnych. Ani mi się to nie podobało (hoho, moje ramiona już były wielkie jak morświny od miliona pompek), ani korciło.

Taka sytuacja, panie.

Grono trenujących się powiększa, to i więcej ludzi poznaję. Czasami jestem egoistycznie zaskoczona, ilu z tych ludzi ma fascynującą osobowość. A jakie fascynujące historie!



Na porządku dziennym jest, że jak już zaczniesz, to albo będą Cię podziwiali za "wytrwałość" w treningu ("no taka to może, w końcu blablabla"), albo powiedzą, że jesteś nawiedzona (hamując się z podwórkową łaciną). Zawsze ktoś tam spróbuje odebrać ci blasku, tym czy innym sposobem.

Najbardziej jednak licz się z tym, że zaczniesz od siebie wymagać więcej. Nawet jeżeli byłaś skończonym leniuchem i przez ostatnie 20 lat brzydziłaś regularnym sportem. To po prostu tak działa. Nie mam na myśli chęci dołączenia do modnego nurtu fitness, gdzie stroje są bajecznie kolorowe i one same już poprawiają nam nastrój. Zaczniesz naprawdę chcieć być lepsza. Unieść więcej. Machnąć wyżej.

Z jednej strony słyszę, że Siła jest Kobietą - a potem i tak dochodzę do wniosku, że wszystko sprowadza się do zgubionych centymetrów. Nie wiem czemu kobiety zapomniały i trzeba im o tym przypominać, że potrafią więcej. Wiem natomiast co czują, kupując spodnie rozmiar mniejsze. Dlatego nie macham hasłami. Macham kettlami. Wyniki trenujących są najlepszym marketingiem.

Niedługo organizujemy grupę adeptów - świeżaków - w naszych sekcjach kettlebell. Dzwonią do mnie kobiety z pytaniem, czy aby na pewno to jest dla nich. Zawsze pytam, z pełną powagą, czy są człowiekiem. I z nietajoną radością, po twierdzącej odpowiedzi, mówię, że TAK, KETTLE SĄ DLA CIEBIE. Nie jest to sport dla mięczaków i małż, ale kto Ci szczerze się przyzna do pizdowatości?

Jedyną predestynacją do trenowania z kettlebell jest SILNY CHARAKTER.

Nie musisz być wysoka/niska, gruba/chuda, wytrzymała, silna, szybka, sprawna. Jeżeli tylko nie cierpisz na eliminująca Cię ze sportu kontuzję - możesz przyjść na trening. Dobry instruktor doskonale wie, co będziesz mogła robić. Nie będzie Ci rzucał haseł z ciemnej części ciała. Nikt nie będzie bez powodu Cię poganiał i równał do reszty. Zawsze to powtarzam, powtórzę również głośno:

Trenujesz na swoje 100%, nie na 100% koleżanki obok.

A czy każdy będzie się na Ciebie gapił i komentował? Nie sądzę. Kettle wymagają skupienia. Zresztą. Przekonaj się sama, kto trenuje i jaka jest atmosfera treningu.






P.S. Nowa grupa Iron Ladies już od stycznia 2014! BE THERE!

Komentarze

  1. Hej a możesz polecić jakieś miejsce dla świeżaków w Wawie??
    pozdrowionka
    Niki

    OdpowiedzUsuń
  2. http://centrumkb.kravmaga.webd.pl/?page_id=47

    OdpowiedzUsuń
  3. Może do Łodzi też dotrą tacy instruktorzy i takie zajęcia :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Od słodyczy tego wpisu rozbolały mnie zęby. Przestajesz przypominać mi sierżanta od unitarki. Martwię się o Ciebie. :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu jak ja żałuje, że nie mieszkam w Zielonej i mam tak daleko. Chciałabym na taki trening iść, zawsze to level wyżej....

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze jest! Mnie się podoba! Przyjdzie czas i pojawi się sierżant :-) Chociaż bliżej do zimy, to powiało wiosną :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Udało Ci się nakłonić mnie do ketla, a na ten blog trafiłam szukając jakiejś motywacji do biegania którego nienawidzę.

    Może motywacja jeszcze nie ta Twoja wymarzona, ale http://www.esreality.com/files/placeimages/2013/97397-DGzSZ8h.png
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. bo kettle boskie są i basta :-)
    hmm a co z tematem kettle w ciązy, masz jakies rozeznanie? bo to taki w sumie babski ale pewnie interesujący wiele z nas temat :)

    OdpowiedzUsuń
  9. http://kwejk.pl/obrazek/1958300/prosto-i-z-sensem.html - a propos kurek. ^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w...

Największe błędy. O tym jak zostałam chujem-instruktorem.

Może trochę będę świnia, ale z drugiej strony mój wewnętrzny kettlo-nazizm mocno się wzdryga, gdy widzę co się dzieje w grupach podobno zaawansowanych. I tak, świnia, bo mówię na przykładzie własnego klubu. Zatem jadę po kolegach instruktorach, tym sposobem awansując już oficjalnie do miana Chamidła Roku 2019. Zdobycie uprawnień StrongFirst nie wymaga przynależności do Mafii Kettlowej ani tym bardziej Żelaznej Milicji. Możesz być technicznie kompetentny, możesz mieć poukładane w głowie i znać progresje jak kształt swej poduszki, a i tak jest ryzyko, że wpadniesz w pułapkę "byle jak, byle już z dupy było". Dlaczego? Dorośli ludzie często mają problem z uczeniem się. Chcą szybko już umieć i być "dobrym w". Nie chcą się męczyć "przedszkolem". Przecież są dojrzali i inteligentni. Deklarują przy tym, że rozumieją iż proces przyswajania nowych motorycznych umiejętności może wymagać czasu, pokory i dystansu do siebie. Taa.  Koledzy i koleżanki po fach...

Kettle leczą - ale czy wszystko? Depresja w zawodzie Instruktora

Nie było mnie tak dawno, że zdążyłam zapomnieć loginu do konta (gdyby ktoś był bardzo ciekaw, to brzmi nie.zadawaj.głupich.pytań@gmail.com; poważnie) . Głównie dlatego, że obiecałam sobie nie obciążać bloga swoim utyskiwaniem na ludzi/świat/przypadki losu, i pisać jedynie w klimacie stad-up'a o rzeczach ważnych i pouczających (ewentualnie o pierogach) . No i tym sposobem milion lat później, w odległej galaktyce... Wszystko zaczęło się od przygotowań do mojej prelekcji na pewnej konferencji - a dokładnie, na składaniu materiałów do tematu "Top 10 błędów osób zaczynających utrzymywać się ze sportu". Nawiasem mówiąc, wyszło mi jakieś 2h monologu, więc czekam aż Marvel Studio złoży mi propozycję... no nieważne. Jeden z podpunktów dość spektakularnie zajął moją głowę, a że klimat z pogranicza wstydliwych jak grzybica stóp - oczywiście, że się trochę nad nim rozwiodę, bo jestem Angela. Errata: Pomimo czarnego humoru, który nieustannie mi dopisuje, niektórzy mogą mieć p...