Przejdź do głównej zawartości

Czy kobietom podobają się umięśnione kobiety?

Kulturystką nie jestem, pomimo 5 lat treningów z ciężarami zaczynającymi się od 8kg i kończącymi na 60kg. Musicie uwierzyć na słowo, że cała zabawa z tłumaczeniem kobietom "od kettli nie urośniesz" weszła u mnie na nowy poziom, Shaolinu wręcz.
Oczywiście, że urośniesz.

Jeżeli odpowiednio poprowadzisz trening.

Wszystko co kobietom zostało w głowach po fitnessowym przybytku pięknych lat 80', to to, że cardio odchudza a ciężary rozbudowują. Podobnież ma dzisiejsza młodzież, gdzie "fit" sylwetki przypominają chude fashion modelki z symbolicznie zaznaczonym mięśniem, którego nie udało się już spalić. A jak pokażesz dobrą* (w tym co trenuje) crossfit'erkę, to nagle crossfit już nie taki trendy.



Nie zostało natomiast w głowie dorosłych dziś już kobiet to, że to cardio z ciężarami rozbudowuje sylwetkę, podczas gdy samo odświętne cardio Miss Sylwetki z Ciebie nie zrobi. Taki trudny wyraz na dziś do zgooglowania - hipertrofia mięśni. Jeżeli masz szum między uszami, napiszę to jeszcze raz:

By zwiększyć masę mięśniową, musisz wykonać dużo powtórzeń z różnym obciążeniem. Nie wystarczy tylko zwiększyć ilości powtórzeń, ani nie wystarczy trenować dużym ciężarem.

Jeżeli więc zwiększenie masy Cię nie interesuje, spokojnie możesz trenować z moimi filmikami - gdyż pierwotnie blog był skierowany do kobiet i formuła treningów musiała temu odpowiadać. Jeżeli jednak szukać sposobu na przykrycie kości mięsem - napisz do któregoś z instruktorów StrongFirst: http://www.centrumkb.pl/instruktorzy/

Ciężary mięśnie "robią" i niekoniecznie jest to ZUO. Pozostaje tylko pytanie JAKIE (i gdzie) mięśnie są dalej "kobiece" - a co już jest "obrzydliwie męskie" i "ale cycków nie ma" (ew."sztuczne cyce ma"). Poniżej krótka wycieczka, podyktowana trendami a nie preferencjami autorki.

Krata na brzuchu nie zawsze będzie popularna u obojga płci - szczególnie, jeżeli tworzą ją "wypchnięte" mięśnie - to już kategoria FUUU. W modzie jest brzuch płaski, z "bocznymi wgłębieniami". Strategiczny jest tu również pępek - powinien być małym wgłębieniem, bez owłosienia dookoła.



Linia wzdłuż uda, oddzielająca czworogłowy, to coś z gatunku "seksi", jednak samo udo nie może być proporcjonalnie zbliżone do talii (sorry, nawet u faceta). Najlepiej, gdy proporcjami zbliżone jest do 1/3 obwodu talii u kobiet i 2/3 u mężczyzn.

Zaznaczona linia grzbietu, z lekko "odkrytym" kręgosłupem. Kuszące są również nad_dupne dołeczki, jednak ich obecność jest już sprawą genetyczną. Jeżeli więc ich nie masz od urodzenia, możesz starać się nadrobić dołeczkami górnymi, tymi tuż poniżej żeber.



Widoczny podział pomiędzy bicepsem i barkiem, u faceta również triceps. Jedynym zastrzeżeniem u płci pięknej jest, by podział był widoczny ZAWSZE i na każdym zdjęciu, a obwód nie przekraczał 26cm* (u Angeli to 31,5cm - tyle wygrać!).

Szczupła pęcinka - czyli łydka zakończona poważnym zwężeniem naruszającym prawa fizyki. Kontynuacją pęcinki jest rozmiar 36, gdyż 35 to kłopot, a 37 średnia krajowa. Najbardziej pokrzywdzone są kobiety, u których nie widać przejścia pomiędzy obłędnie długą łydką (z koniecznie zaznaczoną linią pionową) a stopą. Niestety, nie znam ćwiczeń na "wyszczuplenie" stawu skokowego.





To chyba najściślejsze podsumowanie jakie jestem w stanie rozpisać. Z premedytacją o pupie nie piszę, gdyż pupa zasługuje na zupełnie odrębną notkę. By nie było, że cała notka trąci infantylizmem, przedstawiam również krótki opis (nie mój) sylwetek kobiecych ze świata kulturystki. Tak, by było jasne ile pracy muszą te kobiety włożyć w swój wygląd i, że
PRZY 2 TRENINGACH W TYGODNIU Z KETTLEBELL NIE JESTEŚ W STANIE IM DORÓWNAĆ.


1. Bikini

W tej kategorii kobiety są bardzo szczupłe. Sędziowie szukają bardziej "miękkiego" wyglądu niż w przypadku pozostałych kategorii (nie szukają tej samej ilości masy mięśniowej lub jej definicji co w innych kategoriach). Zawodniczki są oceniane na podstawie utrzymania równomiernie zbudowanej sylwetki, opanowania póz podkreślających wygląd pod kątem z przodu i z tyłu. Pomyśl smukłych i odtłuszczonych dziewczynach, Sports Illustrated i modelki  Victoria Secret.


2. Sylwetka

Sędziowie szukają tego samego typu budowy ciała, jak w kategorii Fitness jednak nie jest to taneczny pokaz siły i zwinności, tylko pozowanie. Zawodniczki są oceniane ze wszystkich stron, a celem ich sylwetek jest mieć atletyczny wygląd - szerokie ramiona przy wąskich biodrach i udach.


3. Fitness

Celem tej kategorii jest mieć wysportowany wygląd, który sędziowie będą oceniać pod różnymi kątami. Jedną z rzeczy, która odróżnia ten podział od innych jest to, że zawodniczki pokazują się w układzie ćwiczeń do muzyki. Cały pokaz ma określić ich elastyczność, poziom szkolenia gimnastycznego, siły i sprawności fizycznej. Figury dziewczyn i ich umiejętności najbardziej przywodzą nam na myśl określenie "fit".


4. Klasyka

W tej konkurencji sędziowie patrzą na masę mięśniową i jej definicję, oraz na bardzo niski procent tkanki tłuszczowej. Porównania sylwetek są dokonywane w grupach zawodniczek, gdy wykonują one pozy, które pokazują ich definicję mięśni.

Komentarze

  1. Temat rzeka, na forach kulturystycznych: mieć większy tyłek, ale nie daj boże uda, mieć więcej mięśni, ale nie przytyć, mieć zarys bicka, ale nigdy nie triceps. Zawsze wtedy odpowiadam, że trening "dla sylwetki" to transakcja wiązana i na poziomie początkującym można wybierać tylko między mniej/więcej mięśni i mniej/więcej tłuszczu. Pozostawiając naturze swobodę wyboru gdzie nam doda, a gdzie odbierze. Generalnie nie ma co się oszukiwać - modna jest nadal wychudzona sylwetka z tymi mięśniami widocznymi, które wyłażą przy bardzo niskim bf. Z fitnessem mało to ma wspólnego.

    Ja jestem z tych kobiet, co rosną. Nawet jak nie chcą, to rosną, a jak chcą, to rosną bardzo. Dla wielu dziewczyn jestem przykładem na to, jak to "nie chcą wyglądać", z którym to spostrzeżeniem niepytanie się dzielą ;) Ba, nawet moje wąskie biodra i szerokie ramiona są argumentem na to, jak to siłka zmężnia sylwetkę :D Co może być dość zabawne, jakby nie było trochę smutne. Tyle tej mody na fitness i sport, a jednak nadal służy to głównie do stawiania kobietom kolejnych nierealnych celów - bo chude, suche i wielkodupne, jest jeszcze trudniejsze do osiągnięcia niż po prostu chude.

    OdpowiedzUsuń
  2. I ze stojącym cyckiem, zapomniałaś dodać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałam napisać maila, coby się tak nie upubliczniać ale nie mogę znaleźć nigdzie adresu więc piszę. Przymierzam się do instruktora kettlebell, ale to moze jeszcze w przyszłym roku. Chcę zrobić narazie wstępne rozeznanie. I tu pada moje pytanie dotyczące kursów i wymagań, odpowiednio to levelów. Jeżeli byłabyś w stanie się podzielić doświadczeniami to byłoby super. Z góry dziękuje!

    OdpowiedzUsuń
  4. mail: an-ge@o2.pl
    co do notki - produkuje się ;]

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Jesteś brzydka, gruba i głupia?

Ćwicz z kettlami, a nie będziesz gruba! [wyimaginowane werble] Tak tak, ten żart mi się nigdy nie znudzi. Ale. Porozmawiajmy sobie o CELACH i REZULTATACH . Mój nowy challenge dotyczy podciągania się na drążku - zarówno w podchwycie jak i nachwycie. Chwilę walczyłam ze sobą, czy szpagat nie byłby bardziej szpanerski, ale.. nie ma różnicy dla mojego ego czy urośnie jeszcze bardziej. Na tym etapie praktykowania jebiemnietoizmu pewne rzeczy tracą na znaczeniu. Chociaż ostatnio przeczytana sentencja "Nie mam problemu ze swoim ciałem. Dopóki ktoś na nie nie patrzy." spłynęła na mnie niczym bliss. Przecież wszystko rozchodzi się o tych INNYCH ludzi. Możesz sobie wmawiać, że na jednoosobowej stacji kosmicznej komunikującej się z resztą świata raz na tydzień, codziennie wkładałabyś photoshopa na twarz, rezygnowała z czekoladowego budyniu, goliła nogi, malowała paznokcie czy kremowała swoje przeszczepy. Bitch, please. Skoro więc dążymy do własnych celów by "inni widzieli",

Kettle to nie fitness. Kettle to duma.

Sezon ogórkowy na blogu to problem remontu sali. Nowej. Zajebistej. Sali Centrum KB. Sali, która jest tak wypasiona, że musi mieć własną nazwę. Prawdopodobne jest również, iż przez pierwszy tydzień nie będzie można ludzi z stamtąd wygonić. Tym bardziej za skórę wchodzą mi pytania o moje bieganie. Jako iż więc w końcu presja społeczna mnie wypchnęła do lasu w sobotni wczesny poranek, opiszę tę przygodę. Jutro, kiedy ból mięśni nie pozwoli mi na cenzurę w żadnym znanym mi języku, może być prowokacyjnie notkę pisać. Żeby nie było iż pizda skończona ze mnie, mężnie zgodziłam się na 10km mojego pierwszego w życiu biegu . Prawdę mówiąc miałam spore nadzieje i szanse na to, że po 3cim kilometrze będę nieść Julkę na plecach z powrotem do bazy, gdyż biegła z nami z rozwaloną kostką. W podejrzanie dobrym humorze pozostałe Spartanki oznajmiły, iż właściwie to one tych lasów nie znają , ale co tam! BIEGNIEMY! sooo chicken like! 6 minut na kilometr, czyli bardzo kurze tempo, nie jest w stanie zmę