Albo nie. Laski, które mają łatwiej – są miękkie. Ja jestem twarda, bo charakter i ciało wykuwam w kuźni siły. A ty? Grzeszysz. (Każdy grzeszy - parafrazując najsłynniejszego lekarza z telewizji) I ciągle masz nadzieję, że z tych grzechów przyjdzie Ci się rozliczyć później . Jako Twój motywujący kaznodzieja muszę się wtrącić. Po pierwsze, nie czaruj. „Próbowałam już wszystkiego, ale żaden trening zdaje się nie przynosić mi efektów!” Jeżeli zmieniasz zajęcia co dwa miesiące – nic dziwnego. To tak, jakbyś chciała, by włosy odrosły Ci w takim tempie po spontanicznej akcji fryzjerki. Zajmij myśli czym innym, wprowadź konkretny trening w swój harmonogram – i o danej godzinie w dany dzień – po prostu rób co masz robić: tańcz, biegaj, walcz. Nie szukaj wymówek, działaj zgodnie z rozkładem dnia. I nie szukaj efektów trzy razy w tygodniu. Po drugie, nie ściemniaj. „Trening z ciężarami jest nie dla mnie” Wiele kobiet boi się trenować z ciężarami, gdyż wydaje im się, że SPUCHNĄ. Można tłumaczy...
Centrum Treningu Domowego