Przejdź do głównej zawartości

Obalamy mity – czyli zagnij swojego faceta.

Ze swojego doświadczenia wiem, że mężczyźni nie traktują kobiet jako źródła wiedzy na tematy świetnej sylwetki. Traktują tak innych facetów z siłowni.

Kobiety utożsamiane są z głodówkami, machaniem tyłkami w trykotach w rytm jakiejś dziewczyńskiej muzyki, żarciem dla chomików (czyt. sałatą i marchewką), oraz reklamami magicznych pigułek dostępnych w aptekach w promocyjnej cenie. A szkoda, bo my też wiemy co to trening..!



Pomyśl ile możesz zapunktować w jego osobistej skali fajności, jeżeli będziesz miała wiedzę AKTUALNĄ, RZETELNĄ i co najlepsze – NISZOWĄ. Mitów co do chudnięcia jest bowiem od groma, które, niestety, przez stałe powtarzanie - nadają sobie „wiarygodności”.
Mało osób autentycznie jest w stanie przebrnąć przez proces wskazywany przez mit i zobaczyć efekty. Jeszcze mniej – sięgnąć do najnowszych (czyli tych nie z XIX wieku) badań i wyciągnąć prawidłowe wnioski.

Na szczęście nie musisz zawierzać mnie i mojemu doświadczeniu. Możesz zawierzyć Martinowi Berkhamowi, człowiekowi, który od kilku lat utrzymuje swój body fat na poziomie 6% bez znajomości w aptece. Co lepsze, prowadzi rejestr (ze zdjęciami) swoich klientów. Nie ma więc mowy o szachrajstwie lub genetycznej predyspozycji.

Krótko i treściwie:
1. Żadne badania nie potwierdzają, że lepiej jeść 5-6 posiłków po 400 kcal,
niż 3 porządne,

2. Jedząc 5-6 małych posiłków – jest ryzyko że zwariujesz. Przez ciągłe gotowanie, pilnowanie czasu, martwienie się o dobór stosunków wagowych, zbyt małe porcje po których jesteś głodny, czy zwyczajnie poczuciu, że masz dość diety i chcesz się napchać tym świeżo upieczonym białym chlebem.

3. Poziom cukru we krwi u osób zdrowych to nie małpa na huśtawce. Ewolucyjnie jesteśmy dostosowani, by po nawet całym dniu głodówki, mentalnie być przygotowanym na polowanie na mamuta. Dopiero trzy dni absolutnej głodówki zmieniają ten stan rzeczy, a i to nie na długo, jako że włącza się system awaryjny i twój mózg adaptuje się do używania ciał ketonowych (sprawdź na Wikipedii co to ketony).

4. To bzdura, że twoje ciało nie jest w stanie jednorazowo przyjąć więcej niż 30 gram białka. Zwykła pizza ma go więcej. Potrzebujemy po prostu więcej czasu, by je strawić. Przyjmowanie mniejszych dawek co 2-3 godziny mija się z celem. (wiem, że nic nie zrozumiałaś - naucz się na pamięć, jeżeli on ćwiczy na siłowni, to będzie żuł tę myśl z przejęciem)

5. Twój największy posiłek jest PO treningu. Ma służyć w celu naprawy uszkodzonej tkanki mięśniowej i odnowie poziomu glikogenu. Możesz przyjmować odżywki węglodanowe – ale kalorie lepiej żuć niż pić!

6. Opuszczanie śniadań nie sprawi, że będziesz gruby. Jeżeli chodzisz spać o 3ciej nad ranem, to śniadanie o 9:00 jest bez sensu. Wrażliwość na insulinę (a o to chodzi ze śniadaniem) nie dotyczy pory dnia, tylko odcinka czasowego pomiędzy posiłkami.

7. Powiedzenie „Śniadanie króla, obiad królowej, kolacja żebraka” jest bzdurą. Jedzenie późnym wieczorem nie jest bardziej kaloryczne, od jedzenia w dzień. To styl życia, a nie pora dnia, sprawia że tyjesz.

8. Chudnąć powinno się powoli – pół kilo na tydzień. Nie powinno się drastycznie zmniejszać ilości przyjmowanych kalorii – to prowadzi tylko do efektu jojo.

9. Wracając do wrażliwości na insulinę – dobra wiadomość:alkohol ją podkręca. (Czyli dieta alkoholowa się jak najbardziej sprawdza, bądź tak kochana i kup mu piwo) A co z poziomem testosteronu? Owszem, obniża się o 20%, ale po spożyciu 10 piw. (czyli - kup mu dwa)

10. Picie alkoholu nie narusza uszkodzonej przez trening tkanki mięśniowej, ani nie wpływa na jej siłę. Więc spokojnie możesz „chlapnąć” piwko po treningu.

Chcesz dowiedzieć się więcej na temat kiedy jeść NORMALNIE i nie tyć? Już niedługo nowa notka! Zapisz się na subskrypcję!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Największe błędy. O tym jak zostałam chujem-instruktorem.

Może trochę będę świnia, ale z drugiej strony mój wewnętrzny kettlo-nazizm mocno się wzdryga, gdy widzę co się dzieje w grupach podobno zaawansowanych. I tak, świnia, bo mówię na przykładzie własnego klubu. Zatem jadę po kolegach instruktorach, tym sposobem awansując już oficjalnie do miana Chamidła Roku 2019. Zdobycie uprawnień StrongFirst nie wymaga przynależności do Mafii Kettlowej ani tym bardziej Żelaznej Milicji. Możesz być technicznie kompetentny, możesz mieć poukładane w głowie i znać progresje jak kształt swej poduszki, a i tak jest ryzyko, że wpadniesz w pułapkę "byle jak, byle już z dupy było". Dlaczego? Dorośli ludzie często mają problem z uczeniem się. Chcą szybko już umieć i być "dobrym w". Nie chcą się męczyć "przedszkolem". Przecież są dojrzali i inteligentni. Deklarują przy tym, że rozumieją iż proces przyswajania nowych motorycznych umiejętności może wymagać czasu, pokory i dystansu do siebie. Taa.  Koledzy i koleżanki po fach...

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w...

Czy baby od kettli puchną wszerz?

Kettle w kraju rozwinęły się niczym strajki na wiosnę, ale... gdy przychodzi do mojego pisania na blogu, siadam i warczę tylko na monitor. Dalej BABY BOJĄ SIĘ CIĘŻARÓW i mają o tym ciulowe pojęcie. Widzę pewien wpływ tekstów reklamowych i tworzenia scenariuszy do video pogadankowych  (moją płodność widać na kanale YT:  Ange z kawą na rurze  szczególnie na playliście z Kawą) (jeżeli odpalicie te odcinki i mentalnie zamienicie słowo pole dance na kettlebell, macie pierdylion dobrego materiału!) (PIERDYLION!) na cele poprawy sytuacji świadomości kettlowej w Polsce. Naprawdę widzę, choć jestem małym kanałem informacyjnym bez poważniejszej liczby fanów... (tak, idź to zmień swoją subskybcją!) Poprzez falę mody na kettle, trening siłowy zmieszał się z fitnessem - produkując bardzo popularny system treningu crossfitowego, czyli mocny wpierdol i zahasanie. Tym sposobem powstał twór, który owszem, wzmacnia, pomaga spalić kalorie, a jednocześnie... znacząco zwiększa masę...