Gdy jest nam źle, wtedy sterowanie nad naszymi ciałami przejmują kosmici i.. Obżeramy się.
Wchłaniamy wszystko prawie ze łzami w oczach, dopychając się ostatnim kawałkiem czekolady lub chałwy. Czy to pierogi ze śmietaną, czy smażony bekon, nie ma różnicy, popchniemy ciastkiem francuskim z wiśniami. I będziemy jeszcze bardziej nieszczęśliwsze.
Jemy z nudów, z nerwów, z poczucia żałości i bezsilności. Bo nadrzędna motywacja do trzymania się w garści celem zdobycia samca, wygasa w momencie, gdy samca nie ma, gdy samca zdobędziemy, lub gdy samiec jest niewierny (emocjonalnie lub fizycznie). Więc gdy owy samiec jeszcze komentuje niewybrednie nasze przybranie na wadze - wtedy już jest seryjnym zabójcą. Ale nie o samcach dzisiaj mowa.
Dobry trening z ciężarami jest lekarstwem na wszystkich powyższych jeźdźców apokalipsy.
Ale wytłumaczyć się tego nie da. To trzeba poczuć.
A co, gdy trenujesz i pomimo tego – kosmici sterują Twoim ciałem? Gdy to nie jest kwestia samca?
Wtedy – krótko mówiąc – Twoje ciało mówi, że czegoś mu brakuje. I bynajmniej nie jest to tkanka tłuszczowa.
Już wiesz? To pomóż sobie. Zamiast w aptece ze zblazowaną minką sięgać po jakieś UltraSlimoPierdoły, wydaj pieniądze na witaminy i minerały. Kup sobie żeń-szeń w rozpuszczalnych tabsach, zamiast Powerade’a, który ma milion niepotrzebnych Ci kalorii. Zrezygnuj z trzech diet sałatkowych i zjedz porządny kawałek grillowanego mięsa.
Nie daj się depresji. Jesteś piękna. Nie jesteś głupia. Masz siłę!
Wchłaniamy wszystko prawie ze łzami w oczach, dopychając się ostatnim kawałkiem czekolady lub chałwy. Czy to pierogi ze śmietaną, czy smażony bekon, nie ma różnicy, popchniemy ciastkiem francuskim z wiśniami. I będziemy jeszcze bardziej nieszczęśliwsze.
Jemy z nudów, z nerwów, z poczucia żałości i bezsilności. Bo nadrzędna motywacja do trzymania się w garści celem zdobycia samca, wygasa w momencie, gdy samca nie ma, gdy samca zdobędziemy, lub gdy samiec jest niewierny (emocjonalnie lub fizycznie). Więc gdy owy samiec jeszcze komentuje niewybrednie nasze przybranie na wadze - wtedy już jest seryjnym zabójcą. Ale nie o samcach dzisiaj mowa.
Dobry trening z ciężarami jest lekarstwem na wszystkich powyższych jeźdźców apokalipsy.
Ale wytłumaczyć się tego nie da. To trzeba poczuć.
A co, gdy trenujesz i pomimo tego – kosmici sterują Twoim ciałem? Gdy to nie jest kwestia samca?
Wtedy – krótko mówiąc – Twoje ciało mówi, że czegoś mu brakuje. I bynajmniej nie jest to tkanka tłuszczowa.
Już wiesz? To pomóż sobie. Zamiast w aptece ze zblazowaną minką sięgać po jakieś UltraSlimoPierdoły, wydaj pieniądze na witaminy i minerały. Kup sobie żeń-szeń w rozpuszczalnych tabsach, zamiast Powerade’a, który ma milion niepotrzebnych Ci kalorii. Zrezygnuj z trzech diet sałatkowych i zjedz porządny kawałek grillowanego mięsa.
Nie daj się depresji. Jesteś piękna. Nie jesteś głupia. Masz siłę!
Świetna tabelka... ja mam manie.. od kiedy jestem na 'diecie' ... czyt. zdrowo jem, a raczej sie staram jeść zdrowo. Zamiast wszystkich chipsów, słodyczy... itp (nie odmawiam sobie tylko sernika mmm ) jem orzeszki (oczywiście nie solone) mieszanki studenckie, mieszanki orzechów, orzeszków, różnych różnistych... i migdałów. Przeraża mnie ilość kcal ale... lepsze to niż paczka chipsów ;D
OdpowiedzUsuń