Przejdź do głównej zawartości

Lubisz się bić? Nie? Dobrze trafiłaś.

Po ponad 8 latach (tak, słownie: osiem) treningu Krav Maga nie jestem niezniszczalna. Pozostałam delikatną kruszynką z tą jednak różnicą, iż w sytuacji kryzysowej nie biegam dookoła niczym kura przeznaczona na rosół.

Nie da się tego powiedzieć o wielu trenujących mężczyznach (vek Krav Maga Wpierdol). A Ty przecież nie chcesz być mężczyzną, nie? (chyba że już jesteś – a to ci peszek)

Nie chcesz etykietki babochłopa, co to kapsle zdejmuje oczodołem a nogę podnosi by łatwiej się pierdziało.

Z drugiej też strony, nie chcesz tracić czasu na aerobik i nauczyć się czegoś co autentycznie pomoże ci w sytuacji podbramkowej, gdy "Księcia" zabraknie.

I po to właśnie jest Krav Maga Cardio, gdzie „Cardio” nie oznacza „aerokickboxing”.




Zdążyłam się przyzwyczaić, że kiedy zapraszam na zajęcia dziewczyny/kobiety pojawiające się na sekcji mieszanej (u trenera Darka), reakcja jest ta sama: „Eee, dzięki, ale wiesz, ja wolę tu.*”
(*bo z facetami się więcej nauczę).

Przyznam szczerze, że na początku bardzo mnie to irytowało. Trudno wytłumaczyć w sposób grzeczny i nie napastliwy, że:
1. Droga babo, męża na sali nie znajdziesz, ponieważ facet przychodzący na trening TRENUJE i ostatnie co mu w głowie to dupy.
2. Jeżeli będziesz waliła z całej siły w faceta, to on albo przypadkiem ci odda (i to już koniec twoich treningów), albo zostaniesz bez partnera – gdyż nikt nie będzie chciał z wariatką ćwiczyć.
3. Jeżeli trafisz na początkującego, to na 95% on nie będzie chciał cię w ogóle uderzyć, ergo nic się nie nauczysz.
4. Jeżeli trafisz na kumatego/zaawansowanego, to wtedy on traci trening na uczenie Ciebie – a wierz mi, nikt nie przychodzi zapłacić za swój trening by go potem zmarnować.

Jeżeli już strzeliłaś na mnie focha, to nie czytaj, bo będzie gorzej.

5. Na mieszanej grupie panuje absolutny zakaz wydawania ultradźwięków, głośnych chichotów i jeszcze głośniejszych „ałaaaaa!”. Dekoncentracja kosztuje zęby.
6. Jeżeli umiesz dostać w pysk i nie uciec po tym z płaczem, a siniaki sięgające połowy przedramienia traktujesz z filozoficznym spokojem – odnajdziesz się na zajęciach koedukacyjnych. „Księżniczki” nie.
7. 1,5h naprawdę ostrego wycisku na sali nie jest dla każdego. Może warto spróbować od 1h?
8. Zapytaj siebie, czy chcesz nauczyć się bronić przed potencjalnym atakiem, czy dostawać regularny łomot dwa razy w tygodniu. (pozdrowienia dla wszystkich trenujących)

Treningi Krav Maga różnią się od treningów Krav Maga Cardio. Te ostatnie wynikły z przygotowania programu pod kobiecą psychikę, z wyboru technik z zakresu WIELU STOPNI SZKOLENIOWYCH, tak, by kobiety w ciągu trzech miesięcy miały do czynienia z wieloma najczęstszymi zagrożeniami na jakie są narażone.

Tu nie nauczymy Cię jak się bić na ulicy – nauczymy Cię, jak się obronić.

Jeżeli po zajęciach KMC stwierdzisz, że jesteś gotowa na treningi z mężczyznami – znajdziesz wiele dziewczyn na sekcji, które będą Cię wspierać. Bo Kravka to Kravka.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Jesteś brzydka, gruba i głupia?

Ćwicz z kettlami, a nie będziesz gruba! [wyimaginowane werble] Tak tak, ten żart mi się nigdy nie znudzi. Ale. Porozmawiajmy sobie o CELACH i REZULTATACH . Mój nowy challenge dotyczy podciągania się na drążku - zarówno w podchwycie jak i nachwycie. Chwilę walczyłam ze sobą, czy szpagat nie byłby bardziej szpanerski, ale.. nie ma różnicy dla mojego ego czy urośnie jeszcze bardziej. Na tym etapie praktykowania jebiemnietoizmu pewne rzeczy tracą na znaczeniu. Chociaż ostatnio przeczytana sentencja "Nie mam problemu ze swoim ciałem. Dopóki ktoś na nie nie patrzy." spłynęła na mnie niczym bliss. Przecież wszystko rozchodzi się o tych INNYCH ludzi. Możesz sobie wmawiać, że na jednoosobowej stacji kosmicznej komunikującej się z resztą świata raz na tydzień, codziennie wkładałabyś photoshopa na twarz, rezygnowała z czekoladowego budyniu, goliła nogi, malowała paznokcie czy kremowała swoje przeszczepy. Bitch, please. Skoro więc dążymy do własnych celów by "inni widzieli",

Teoria drabiny - prawda o kobietach.

Jeżeli zamierzasz strzelić focha po tej notce, strzel go już prewencyjnie. Zamierzam poświęcić tematowi ze trzy notki i prawdopodobnie stracić Twoją miłość bezpowrotnie. Pocieszę Cię, że facetom też się dostanie. Mam niezbywalną i nienaprawialną skazę charakteru polegającą na zamiłowaniu do upraszczania spraw. Teoria nie jest mojego autorstwa. Zanim podam Ci źródło mojego najnowszego natchnienia, pozwolę sobie wpierw ją rozpowszechnić. Bez pitolenia w bambus. Część pierwsza. Zapewne jako mężczyzna nie raz zastanawiałeś się na jakiej podstawie kobieta wybiera sobie partnera. Albo dosadniej - czemu tamten wciąż bzyka - a Ty nie. Przy pomocy kobiecej makulatury mogłeś dowiedzieć się o tym, że ważny jest uśmiech, dowcip, szczerość, opiekuńczość, czułość... i takie tam bajery. Próby rozgryzienia kobiecej psychiki spełzają na niczym. Darujmy sobie te głupoty. Poniżej masz prosty wykres według którego kobieta NAPRAWDĘ wybiera partnera. Bez wyzwisk proszę, frustracji i daleko idących niepoc