Przejdź do głównej zawartości

Teoria drabiny - Prawda o facetach.

Pierwsze wrażenie robisz tylko raz. - jak mawiał Jaskier. Czasami więc lepiej się za szybko nie odzywać.

Ile razy dokonywałaś twardych acz ryzykownych wyborów pomiędzy ideą dziwki, dziewicy, kumpeli i dominy? Martwiłaś się o rozmiar cycków, ułożenie włosów, o to jak spodnie opinają pośladki, makijaż oczu czy 12cm szpilki? Szukałaś podświadomie błysku pożądania i imponowania w męskim oku. I wiesz co?

Miałaś rację.

Oni są tak płytcy i powierzchowni. Naprawdę. Bo na jakiej podstawie ocenia Cię mężczyzna?



Wszystkie wiemy, że facet o kobietach myśli fiutem. Nie wiem czemu miało by go to dyskredytować, skoro leży to w naszym interesie. Jest to proste, przewidywalne i stabilne. Problem robią dopiero same kobiety*, a efekt tego jest taki, że coraz łatwiej jest być gejem niż hetero. Otaczają się kolegami i sieją zamęt w męskich umysłach, do łóżka biorąc najczęściej totalnych dupków i buraków. Oczywiście - z miłości. *Choć po cichu - oczywiście - wszystkie wykorzystują ten fakt bezlitośnie gdy tylko jest im na rękę.

Wróćmy jednak do teorii drabiny. Możesz być na szczeblu "definitywnie chcę ją przebzykać", lub na "mogę ją przebzykać po pijanemu, i się przyznam" i o tym zupełnie nie wiedzieć. Nie zmienia to jednak faktu - że jesteś na szczeblu męskiej drabiny bzykania.

Nie ma na niej szczebla pod tytułem "to moja koleżanka, nie myślę o niej w ten sposób".

NIE MA. DEAL WITH IT.

Jak tylko dopuścisz do siebie tę myśl - zaczniesz się zastanawiać, gdzie na tej drabinie się aktualnie znajdujesz u różnych znanych Ci samców**. W końcu kolejka obowiązuje - i zmienia się wraz z każdą nowo poznaną kobietą. Zmienia się również z nabytymi przez Ciebie kilogramami, stąd uznałam, że powinnam o tym napisać. (**To jest również powód, dla którego obsesyjnie sprawdzasz zdjęcia nowej dziewczyny swojego eks.)

Zanim jednak zrobisz piekło swojemu facetowi, o to że poszedł z jakąś koleżanką na kawę, wiedz, że prawdopodobnie nie uważa jej za atrakcyjną - lub - Ciebie uważa za bardziej. A skoro Ciebie już bzyka..

Co to wszystko oznacza dla Ciebie? Dopóki nie wylądujesz na ostatnim z czterech szczebli - "wolałbym odgryźć sobie rękę i uciec niż ją przebzykać", dopóty znajdziesz chętnego do pomocy samca. Załatwi za Ciebie, poszuka za Ciebie, pomyśli za Ciebie***. Oczywiście, że może Cię polubić dla tego jaka jesteś. Nie wpłynie to jednak nijak na fakt, że gdyby mógł****, to by cię bzyknął. ***Pamiętaj jednak, że robienie z kolegi intelektualnej dziwki jest złe. ****i nie dostał wpierdol od Twojego aktualnego chłopaka lub swojej dziewczyny.

Największą bolączką facetów jest więc to, że my kobiety mamy dwie drabiny - jedną "do przebzykania" i drugą "tylko kolega" (tak, my potrafimy przyjaźnić się bez podtekstów) (chyba że to podteksty finansowe/znajomościowe). Pomiędzy nimi jest przepaść. I żaden facet nie wie tak do końca, na której jest drabinie.

Obwiniasz swój wygląd za to jesteś sama i samotna? Zmień go.

Twierdzisz, że nikt się Tobą nie interesuje? Rozejrzyj się.


Żyj tu i teraz. Co masz zjeść jutro - zjedz dzisiaj, bo jutro może Cię nie być i ktoś to zje za Ciebie. Co masz zrobić jutro - zrób jutro. Jeżeli Cię zabraknie - to ktoś inny będzie musiał to zrobić. Chcesz faceta to go weź i przestań komplikować życie. Nie szukaj daleko - poszukaj wśród kolegów. Może się okazać, że naprawdę jest coś ponad imperatyw kasa/władza czy przystojnego, tajemniczego motocyklistę. I może to być miłość.

A skoro baby lecą na kasę, a faceci wszystko chcą przelecieć - proponuję wspólny trening.


Czas: do 15 minut

Ćwiczenia:
1. Burpee z przysiadu
2. Kolana wysoko
3. Mountain climbing

Twoja rozpiska:

Zielona: 2-50-50 - 3 serie
Pomarańczowa: 2-50-50 - 5 serii
Czerwona: 2-50-50 - 5 serii + trening na ręce/brzuch

Enjoy!

Komentarze

  1. "Co masz zjeść jutro – zjedz dzisiaj, bo jutro może Cię nie być i ktoś to zje za Ciebie. Co masz zrobić jutro – zrób jutro. Jeżeli Cię zabraknie – to ktoś inny będzie musiał to zrobić." padłam xD jakie to... dobre! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zanim ustabilizowałam sobie życie z brodatym i wyplułam dziecko na świat dzienny żyłam takimi teoriami...jak to człowiekowi poglądy się zmieniają

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj czerwona plus coś ode mnie, dzięki Angie!
    Mam faceta. Czasami jest tak jak mówisz, czasami zadziwiająco odwrotnie - średnia wypada po środku ;) i tego Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. co do spraw bzykania i tych innych to sie nie wypowiadam, bo jestem w takim wieku ze ludzie juz wtedy nawet nie zyja - a co dopiero o bzykaniu, fuuuj.. :)), z reszta kto po 15 latach malzenstwa sie bzyka, no przeciez ludzieee... ?:-D ja w sparwie "co masz zjesc itd .." - mnie prababcia Zosia - wspominana juz wczesniej zawsze uczyla ze co mam zrobic jutro - zrobic lepiej dzis, a co mam zjesc dzis - lepiej zeby jutro. i tak jakos postepuje cale zycie, szczegolnie w kwestii robienia dzis... mam wiec szanse umrzec -gdyby przyszlo mi umrzec nagle-glodna i bardziej zmeczona:-Dm, ale z wykonanymi zadaniami :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten wpis to jakaś kompletna bzdura! Czytam to i wciąż mam problem ze zrozumieniem przekazu. Jestem doświadczoną i bardzo rozumną kobietą (aczkolwiek po tym poście zaczynam się zastanawiać...), dlatego dementuję to co tu napisałaś! Gdyby każda z nas myślała o tym, że KAŻDY facet patrzy na nas tylko i wyłącznie jak na obiekt seksualny to wszystkie byłybyśmy lesbijkami, pragnąc najpierw poznawać później smakować. Rzeczywiście wydaje Ci się, że facet zawsze ma w głowie rozmawiając z kobietą (nawet najpiękniejszą, najzgrabniejsza, najbardziej inteligentną) tylko cycki, albo to ile razy chciałby ją przelecieć!? Dosyć puste myslenie. Jestem długo z mężczyzną i mimo tego, że nie uważam siebie za chodzacy ideał i obiekt seksualny to wiem, ze on jest ze mną głównie dla mózgu, a nie dla ciała czy udowodnienia innym, że można kogoś szczerze kochać i nie mieć w tym interesu. LUDZIE, przeraziłam się czytając to co napisałaś, całe szczeście że połowy wypocin nie zrozumiałam, plus dla Ciebie, że ten wpis nie posiada ani ładu ani składu. Proponuję kwestie psychologiczne i damsko- męskie pozostawić specjalistom i zająć się dziedziną w której czujesz się najlepiej, czyli sportem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. No, nie zrozumiałaś w ogóle. Mea culpa! Odsyłam do oryginału - http://www.laddertheory.com/foundations.htm może łatwiej będzie o jasność.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Głodna i zmęczona" to świetne podsumowanie. Idę do lodówki!

    P.S. Z tym małżeńskim bzykaniem to dzika nieprawda! Mam dowody.

    OdpowiedzUsuń
  8. Już teraz oczywiste jest, dlaczego Twój wpis nie ma ładu ani składu! Dzięki za odpowiedź ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Misiek_fisiek29 maja 2013 12:17

    Najważniejszego wyboru w życiu dokonujemy intuicyjnie, na podstawie bodźców wzrokowych. Mówię o wyborze partnera na całe życie. Po pierwsze musi być dla nas atrakcyjny fizycznie.

    Owszem, po pierwszym spojrzeniu następuje pozostała część związana z porozumiewaniem się werbalnym i niewerbalnym. Jednak do tego następnego kroku musi prowadzić jakiś impuls. Ten ktoś musi się nam po prostu podobać.

    Na późniejszym etapie dochodzą takie wartości jak wspólne zainteresowania, cechy charakteru czy też umiejętności kulinarne. W dłuższym związku ważne jest przywiązanie, wierność, stabilność związku. To jednak jest później.

    Pierwszym impulsem jest spojrzenie!

    Ja też jestem od wielu lat w szczęśliwym stadle małżeńskim a mimo to często oceniam nowo poznane kobiety jako obiekty seksualne, czy warte były by grzechu, czy też uchowaj borze...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale się M jak miłość i Na wspólnej zrobiło. A było tak miło, merytorycznie i z pazurem...

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja najbardziej z tego wszystkiego przeraziłam się Miskiem_fiskiem i jego "borze"...w którym borze? ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jako skromny na tym forum przedstawiciel męskiego gatunku, mogę tylko zgodzić się z autorką tekstu.
    Nie wiem dlaczego to kobiety tutaj wypowiadają się o tym co myślą ich mężczyźni. A już Pani G.Nowak to niestety żyje w stworzonym na własne potrzeby Matrixie.
    Droga Pani, facet NIGDY nie powie Ci o czym tak naprawdę myśli, powie Ci tylko to co wie że chcesz usłyszeć ;)
    KAŻDY facet patrzy na świat przez pryzmat seksu, bo takiego go stworzyła natura. Nie oznacza to oczywiście że od razu będzie zdradzał, bo nie o tym tu mowa. Po prostu jest zwierzakiem i tyle ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. jesli tak uważasz to niestety jestes w błędzie :D każdy facet myśli dokładnie tak jak to zostało tutaj opisane :P nawet jesli się nie przyznaje i mówi że jest inaczej ;) jestem facetem i wiem co mówię. Niektórzy faceci nawet próbują udawać przed samym sobą ale to do pierwszym piersi które zobaczą :D albo posladków..

    OdpowiedzUsuń
  14. Oh, chill. Poważne i stymulujące notki wymagają czasu. W międzyczasie są reklamy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Haha, Pani G.Nowak - z tobą może i jest dla MÓZGU, pytanie tylko z którą jest dla SEKSU ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. ~odciskacz palców30 maja 2013 19:48

    Jakoś lżej mi się zrobiło, jak doszła do mnie ta uświadomiona przez Ciebie prawda. Noł mor tiirs, że jestem za dziwna w swych poglądach i zainteresowaniach ^^ dla facetów nie jest to wyznacznikiem mojej osoby, lepiej więc popracuje nad pośladkami do całowania i biustem do wabienia :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Made my day ! :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. hAHA trafiłas w samo sedno :D Nic mnie tak nie bawi jak laski z cyklu 'nienawidzę facetów, bo patrzą tylko na wygląd i smutno mi bo nie patrzą na mnie' wniosek? Jesteś prawdopodobnie gruba/zaniedbana/brzydka i sfrustrowana albo wszystko na raz, więc pretensje to tylko do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja też z tych co to długo po ślubie (17),ale na pewno nie z tych, co zapomniały co to znaczy bzykanie ( zaznaczam: małżeńskie bzykanie)!!! :)
    Co do facetów i ich sposobu myślenia to jestem dokładnie takiego samego zdania. :) Tak to jest! I tyle! :) Czasem to wręcz miłe (nie czarujmy się), gdy uświadomisz sobie, że dany facet miałby na ciebie chrapkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. A tak z innej beczki. Moja ogromna prośba. Mogłabyś powrzucać dalsze combo do zakładki ćwiczenia, bo bardzo fajnie się z niej korzysta a skończyły się na bodajże 47.Dzięki. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. czytam to i dziwie się Autorce tego bloga :( Twierdzisz że to my mężczyźni jesteśmy tymi złymi? nie zauważamy nic po za cyckami i pośladkami.Pewnie masz w 75% przypadków rację lecz nie można wrzucić nas do jednego worka. To tak jakby poszufladkować ludzi na Mężczyzn - lecą tylko na Biust i pośladki
    Kobiety - Lecą tylko na wypchany portfel i dobre Auto
    Tylko czy to według Ciebie dobra ocena? Po swoich doświadczeniach z Wami Kobietami zaczynam w to wierzyć i wydaje mi się że tylko ja się urwałem z jakiegoś innego świata i nie mam szans by się tu odnaleźć

    OdpowiedzUsuń
  22. you got me wrong.
    Nie oceniam ani mężczyzn ani kobiet, bo to jak oceniane, czy dobrze że krowa nie jest mięsożerna. Abstrakcja. Ludzie są różni. Łączą je jednak często pewne podstawy. Jacy są oprócz tych podstaw - to już inna bajka i nie powinieneś się zniechęcać w kontaktach. Ważne by znaleźć tą jedną osobę, a nie tych milion.

    OdpowiedzUsuń
  23. An_ge to nie tak bym zaraz miał się poddać wiem że nie wszystkie są takie same i są i te które cenią wnętrze człowieka nie wnętrze portfela niestety nie zawsze możemy na nie trafić :(

    OdpowiedzUsuń
  24. A ja się bzykam, a co; prawie 14 lat po ślubie 22 lata w związku :P i ciągle mi mało :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Jesteś brzydka, gruba i głupia?

Ćwicz z kettlami, a nie będziesz gruba! [wyimaginowane werble] Tak tak, ten żart mi się nigdy nie znudzi. Ale. Porozmawiajmy sobie o CELACH i REZULTATACH . Mój nowy challenge dotyczy podciągania się na drążku - zarówno w podchwycie jak i nachwycie. Chwilę walczyłam ze sobą, czy szpagat nie byłby bardziej szpanerski, ale.. nie ma różnicy dla mojego ego czy urośnie jeszcze bardziej. Na tym etapie praktykowania jebiemnietoizmu pewne rzeczy tracą na znaczeniu. Chociaż ostatnio przeczytana sentencja "Nie mam problemu ze swoim ciałem. Dopóki ktoś na nie nie patrzy." spłynęła na mnie niczym bliss. Przecież wszystko rozchodzi się o tych INNYCH ludzi. Możesz sobie wmawiać, że na jednoosobowej stacji kosmicznej komunikującej się z resztą świata raz na tydzień, codziennie wkładałabyś photoshopa na twarz, rezygnowała z czekoladowego budyniu, goliła nogi, malowała paznokcie czy kremowała swoje przeszczepy. Bitch, please. Skoro więc dążymy do własnych celów by "inni widzieli",

Kettle to nie fitness. Kettle to duma.

Sezon ogórkowy na blogu to problem remontu sali. Nowej. Zajebistej. Sali Centrum KB. Sali, która jest tak wypasiona, że musi mieć własną nazwę. Prawdopodobne jest również, iż przez pierwszy tydzień nie będzie można ludzi z stamtąd wygonić. Tym bardziej za skórę wchodzą mi pytania o moje bieganie. Jako iż więc w końcu presja społeczna mnie wypchnęła do lasu w sobotni wczesny poranek, opiszę tę przygodę. Jutro, kiedy ból mięśni nie pozwoli mi na cenzurę w żadnym znanym mi języku, może być prowokacyjnie notkę pisać. Żeby nie było iż pizda skończona ze mnie, mężnie zgodziłam się na 10km mojego pierwszego w życiu biegu . Prawdę mówiąc miałam spore nadzieje i szanse na to, że po 3cim kilometrze będę nieść Julkę na plecach z powrotem do bazy, gdyż biegła z nami z rozwaloną kostką. W podejrzanie dobrym humorze pozostałe Spartanki oznajmiły, iż właściwie to one tych lasów nie znają , ale co tam! BIEGNIEMY! sooo chicken like! 6 minut na kilometr, czyli bardzo kurze tempo, nie jest w stanie zmę