Przejdź do głównej zawartości

Carpe the fuck of this Diem

Jako iż ciągle natykam się na ten sam problem, rozpiszę się na ten temat głośno i wyraźnie. Nie jesteś sama. Tak, Ty, ze swoimi soczystymi udami, miękkim brzuszkiem, gąbką poniżej pleców, pasztetami zamiast rąk. A przynajmniej z tym, co wydaje Ci się że masz obleśne. Niektórzy mają geny, inni muszą zaiwaniać z makijażem i ściągającymi majtami. Dobra wiadomość jest jednak taka, że nikt Cię za urodowe niedociągnięcia nie odstrzeli. Więc przestań się ciągle mierzyć i skomleć.

Chcesz szybko stracić na wadze?
Odstaw kettla.

Chcesz zmienić swoje życie na lepsze?
Podnieś kettla.


Nie wiem jak bardzo zidiociałym społeczeństwem jesteśmy na punkcie swojego wyglądu, ale zewsząd atakowana jestem reklamami typu "Schudnij 13kg w 3 tygodnie! Płaski brzuch i jędrne pośladki od razu!". Spam pod tytułem "Czy patrząc w lustro podobasz się sobie?" zostawiłam sobie na skrzynce, by co godzinę kłuł mnie w oczy. Po co? By mi nie wpadł do łba pomysł, że muszę wyglądać lepiej niż wyglądam ZA WSZELKĄ CENĘ. I nie mówię tu o tym, że lepsze jest wrogiem dobrego. Mówię o racjonalnym podejściu do samej siebie.

Masz takie?

Nie ma szału w transformacji mojej sylwetki, za to jest szał w moich osiągach. Opowieść "o tym jak schudłam 30 kilo" nie należy do repertuaru Przybyłka, natomiast "idę wstać z tą 28" już tak. Nie wybrałam sobie zawodu trenera fitness - bycie instruktorem StrongFirst to o WIELE więcej. Z osoby dla której sportem było zabijanie Diablo i smoków, niepostrzeżenie stałam się sportowcem. Just like that.

W czym ma Cię zachęcić sukces, iż ktoś jest w stanie nie jeść tych wszystkich zakazanych rzeczy*?


*stąd pragnę gorąco przekląć bigos. Znowu się nażarłam.

Jeżeli chcesz tylko zmieścić się w mniejszy rozmiar - nie otwieraj lodówki. I pamiętaj, że kradzione też tuczy. FANTASTYCZNE REZULTATY NASZYCH TRENINGÓW widzą kobiety, które je autentycznie robią. Ich radość, pasja i osiągi to moja nagroda za wysiłek, czas i zakwasy, a nie "ruchałbym" w internecie. Wolę być kombinerkami które pomogą Ci w życiu, niż obrazkiem który zawiesisz sobie na ścianie.

Nie sprzedaję bajek, rozwalam mity. Nie słodzę. Nie powiem Ci w ile czasu ile schudniesz, bo to nie prognoza pogody. Sprawię, iż będziesz chciała trenować - nie by mieć mniejszą dupę - by wygrywać z innymi, ze sobą, z oczekiwaniami i niedowierzaniem. Nie za wszelką cenę. Z przyjemnością. TO ma Cię zmotywować. Chociaż to poniżej, też jest dobre.



TRENUJ BY BYĆ LEPSZA, NIE MNIEJSZA.


Czas: 25 minut

Ćwiczenia:
1. Martwy ciąg jednorącz
2. Swing jednorącz
3. HighPull
4. Snatch
5. Windmill

Twoja rozpiska:
Pilnuj linii barków - nie skręcaj ręki którą prowadzisz między nogi. Jakkolwiek by to brzmiało.
Do martwego ciągu weź coś cięższego. Masz czuć pracę ud z tyłu, NIE PLECÓW.

Zielona: Dwie serie każdego ćwiczenia po 5-7 powtórzeń na stronę, z ciężarem 8kg.
Pomarańczowa: Trzy serie każdego ćwiczenia po 5-7 powtórzeń na stronę, z ciężarem 8kg i 12kg.
Czerwona: Trzy serie każdego ćwiczenia po 5-7 powtórzeń na stronę, z ciężarem 16kg.

Enjoy!

Komentarze

  1. Uwielbiam Twój blog, dzięki Tobie ruszyłam swoje spasione dupsko. I chociaż ciągle sobie wmawiam, że już mi nie zależy na schudnięciu, tylko na kondycji, to jednak troszkę mi żal, że po dwóch tygodniach ćwiczeń z Tobą nie spadło mi na wadze ani deko. Wiem, wiem; ważniejsze są wymiary ale te niestety też są niezmienne :( I w tej notce pierwsze co rzuciło mi się w oczy to odstaw kettle aby schudnąć. Zastanawiałam się tylko sekundeczkę, ba nawet ułamek sekundeczki, że w nosie mam schudnięcie a kettla się nie pozbędę. Na razie moje ćwiczenia z nim są tylko dodatkiem do Twoich treningów ale codziennie na niego patrzę i czekam końca treningu aby migusiem go złapać i zrobić chociaż kilka swingów :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ale wiesz, że treningi bez kettli to dodatek do kettli?
    jeżeli po 2 tygodniach uczciwej pracy nie ma zmian, to znaczy że z twoim odżywianiem coś nie tak (w sensie - czymś nadrabiasz te treningi).

    OdpowiedzUsuń
  3. po 2 tygodniach powiadasz?
    an_ge w takim razie możesz na blogu poruszyć temat przetrenowania i związanego z nim zwiększonego otłuszczenia ciała? podejrzewam, iż niektórzy z nas wpadli w taką pułapkę...

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja znowu to samo: cho na OldTown! :D
    P.S. Jak było w górach?

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm, no właśnie chyba jednak nie do końca zrozumiałam Toją ideę ... Pomyślałam, że skoro jestem zielona to zacznę ćwiczyć tylko treningi które są podane w każdym odcinku filmów. Znaczy - jeden odcinek to jeden trening. I od tego zaczęłam: rozgrzewka 7 min. jakieś tam moje ćwiczenia + Twój program (jeden odcinek) zgodnie z rozpiskami dla zielonej. Codziennie robię inny, kolejny odcinek. Dodatkowo w jednym z filmików pokazałaś ćwiczenia z kettlem które spokojnie mogę wykonać, w sensie że jest to na moje możliwości i te ćwiczenia właśnie wykonuję po Twoich treningach. Więc pewnie cały mój wysiłek trwa jakieś 15 minut. Czy to tak rzeczywiście ma wyglądać?? Oby - bo przy dwójce małych dzieciach nie mam czasu na dłuższe treningi :(

    OdpowiedzUsuń
  6. i wszystko jasne.
    Dwa tygodnie na zielonym poziomie dadzą Ci lepszą sprawność - to jest efekt na jaki pracujesz. Poziom pomarańczowy poprawi Ci kondycję i przygotuje do mocniejszego wysiłku. Poziom czerwony (którego nie robi się codziennie), zacznie wpływać na Twoją figurę.
    Bez wycisku nie ma zysku.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście. Nie będzie to jednak w takiej formie jak myślisz. I będzie po obozie, gdyż wciąż układam zdania.

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie trzeba by było jak kota - za fraki i przywieźć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli uważasz, że skoro, pomimo mojej dużej nadwagi, poziom zielony wykonuje mi się powiedzmy bez większego wysiłku, to przerzucić się na pomarańczowy?? Gdzieś w notatkach napisałaś, że poziom zielony jest dla początkującej i ja taka jestem aczkolwiek ćwiczenia siłowe nie są mi obce. Ćwiczyłam jakieś cztery lata temu i o dziwo z sukcesami, bo przy diecie i ćwiczeniach w miesiąc zgubiłam 6kg. A pomarańczowa jeśli ma kilka kilo do zrzucenia i jakąś tam kondycję. No ja uważam, że pomimo mojej dużej nadwagi - do zrzucenia jakieś 20kg - jestem w miarę sprawna i co najważniejsze Toje treningi sprawiają mi ogromną radość.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten gif z fikołkiem (między innymi ;) i jego opis - przeboski :D Zdjęcie pleców też zacne, jeśli to twoje, to kongraty :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Jesteś brzydka, gruba i głupia?

Ćwicz z kettlami, a nie będziesz gruba! [wyimaginowane werble] Tak tak, ten żart mi się nigdy nie znudzi. Ale. Porozmawiajmy sobie o CELACH i REZULTATACH . Mój nowy challenge dotyczy podciągania się na drążku - zarówno w podchwycie jak i nachwycie. Chwilę walczyłam ze sobą, czy szpagat nie byłby bardziej szpanerski, ale.. nie ma różnicy dla mojego ego czy urośnie jeszcze bardziej. Na tym etapie praktykowania jebiemnietoizmu pewne rzeczy tracą na znaczeniu. Chociaż ostatnio przeczytana sentencja "Nie mam problemu ze swoim ciałem. Dopóki ktoś na nie nie patrzy." spłynęła na mnie niczym bliss. Przecież wszystko rozchodzi się o tych INNYCH ludzi. Możesz sobie wmawiać, że na jednoosobowej stacji kosmicznej komunikującej się z resztą świata raz na tydzień, codziennie wkładałabyś photoshopa na twarz, rezygnowała z czekoladowego budyniu, goliła nogi, malowała paznokcie czy kremowała swoje przeszczepy. Bitch, please. Skoro więc dążymy do własnych celów by "inni widzieli",

Kettle to nie fitness. Kettle to duma.

Sezon ogórkowy na blogu to problem remontu sali. Nowej. Zajebistej. Sali Centrum KB. Sali, która jest tak wypasiona, że musi mieć własną nazwę. Prawdopodobne jest również, iż przez pierwszy tydzień nie będzie można ludzi z stamtąd wygonić. Tym bardziej za skórę wchodzą mi pytania o moje bieganie. Jako iż więc w końcu presja społeczna mnie wypchnęła do lasu w sobotni wczesny poranek, opiszę tę przygodę. Jutro, kiedy ból mięśni nie pozwoli mi na cenzurę w żadnym znanym mi języku, może być prowokacyjnie notkę pisać. Żeby nie było iż pizda skończona ze mnie, mężnie zgodziłam się na 10km mojego pierwszego w życiu biegu . Prawdę mówiąc miałam spore nadzieje i szanse na to, że po 3cim kilometrze będę nieść Julkę na plecach z powrotem do bazy, gdyż biegła z nami z rozwaloną kostką. W podejrzanie dobrym humorze pozostałe Spartanki oznajmiły, iż właściwie to one tych lasów nie znają , ale co tam! BIEGNIEMY! sooo chicken like! 6 minut na kilometr, czyli bardzo kurze tempo, nie jest w stanie zmę