Przejdź do głównej zawartości

Train. Harder.



True story. U mnie dziewczyny klamki od toalet regularnie przynoszą mi w ręce "Się urwało się, proszę pani".

Nowy odcinek z kettlem w roli głównej już wkrótce - podobnież Wielki Test Rękawiczki (bynajmniej nie białej, choć Perfekcyjna Pani Kettla to było by coś dobrego na koszulkę), dla wszystkich tych kobiet, które nie mogą z rożnych względów pokazywać się publicznie z rękami feudalnego wyrobnika*.*chyba że noszą najbrzydsze buciki świata - emu.

Z wiadomości w pigułce, to odkrywam w sobie głęboką ciekawość i chęć zgłębiania Kraju Kwitnącej Wiśni, a konkretniej szlifuję swoje naturalne umiejętności codziennego alkoholizowania się japońskim winem. Fascynujące jest, ile rzeczy zaczyna smakować gdy człowiek myśli nad dietą. Zamierzam jednakże ukrócić ten maraton jamochłona i zainwestować w zdrowsze cukry - kupiłam bowiem.. JuiceMaker'a! I teraz znienawidzone śniadanie będę mogła wciągnąć przez słomkę. Jeśli więc jesteście w posiadaniu przepisów na różne smootchies (niekoniecznie pożywne, wystarczy tylko obrzydliwie słodkie i dobre), please share.

Dzięki kilku fachowym poradom na maila jakie od Was dostałam, moja herbateka wzbogaciła się o dwie yerba mate, które niestety końskiego kopyta nie mają. Nadal dożylny żeń-szeń rządzi. I amino, amino też rządzą. (I jak zobaczę KTO mi je podpierdala na sali, to mu amazing fcf krav maga skills nie pomogą.) (I tylko SPRÓBUJ pić z mojego bidoniku..!) (Dziadu.)

Z nowych zabawek zamierzam jeszcze uzbierać finanse na takie sprytne ufo co to jeździ i samo sprząta pod nogami, by kręciło się w kuchni, gdzie to Gracja i Wdzięk umierają w progu, jeżeli chodzi o chrupkie/sypkie i drobne. No poważnie, jak można szarpać się w solniczką gdy się Snatche 16stką robi? Albo taki makaron - zgroza jak to łatwo eksploduje.

Tak więc pitu pitu, notka fachowa w drodze. Motywacji też nie będzie, bo sorry (pauza na oddech)*serduszka* (dziubeczek), ale ludzie dzielą się na trzy typy:
- na tych co trenują "bez względu na"
- na tych co trenują "aby coś"
- i na tych, co trenują, "jak góra przyjdzie do Mahometa"
Tak więc, Allach akbar i do przodu (kto ogląda "Homeland" ten puentę zakminił).

RUSZ DUPĘ.

Komentarze

  1. ~Nigdy nie wiem co tu wpisac.9 stycznia 2013 12:02

    jak to motywacji nie bedzie - a rusz dupe to co ?:D
    po swietach bylo ciezko ale ile lepiej sie czuje kiedy po obzarstwie przyszedl znow czas na cwiczenia i nie obzarstwo ( i dochodze do wniosku ze naprawde wole sie nie obzerac niz obzerac, jednak uwielbiam jesc i granicy nie znam :D ). Ale teraz juz codzienny trening i jedzenie w ramach rozsadku - i czuje sie z tym swietnie !

    OdpowiedzUsuń
  2. już ruszam psze Pani :D

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja się przesiadłam ze słodyczy na owoce i póki co 2 tygodnie trwa nowa znajomość :) jednakże wieczorami tęsknię do mojej miłości...
    ćwiczę i ćwiczę a spektakularnych efektów nie ma, więc mi się już to znudziło. aż strach pomyśleć co by było gdybym nie ćwiczyła... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest zima. Twój organizm to wie i próbuje magazynować. Na wiosnę, czyli pewnie gdzieś koło marca, zaczniesz spalać i to całkiem szybko, jeśli utrzymasz treningi.
    Nie oszukasz ewolucji- np. ja mam cellulit na całych udach, jak w każdą zimę. Nie rozpaczam, bo do maja nie będzie po nim śladu, a skoro jest zimno, to i tak go nie widać. Jak co roku samo się spali z moją niewielką pomocą, żeby zmniejszyć masę grzewczą.

    OdpowiedzUsuń
  5. oby :D treningi to sama przyjemność, gorzej z odżywianiem... :) ale wzięłam się za siebie, pilnuję posiłków oraz tego co jem :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w...

Największe błędy. O tym jak zostałam chujem-instruktorem.

Może trochę będę świnia, ale z drugiej strony mój wewnętrzny kettlo-nazizm mocno się wzdryga, gdy widzę co się dzieje w grupach podobno zaawansowanych. I tak, świnia, bo mówię na przykładzie własnego klubu. Zatem jadę po kolegach instruktorach, tym sposobem awansując już oficjalnie do miana Chamidła Roku 2019. Zdobycie uprawnień StrongFirst nie wymaga przynależności do Mafii Kettlowej ani tym bardziej Żelaznej Milicji. Możesz być technicznie kompetentny, możesz mieć poukładane w głowie i znać progresje jak kształt swej poduszki, a i tak jest ryzyko, że wpadniesz w pułapkę "byle jak, byle już z dupy było". Dlaczego? Dorośli ludzie często mają problem z uczeniem się. Chcą szybko już umieć i być "dobrym w". Nie chcą się męczyć "przedszkolem". Przecież są dojrzali i inteligentni. Deklarują przy tym, że rozumieją iż proces przyswajania nowych motorycznych umiejętności może wymagać czasu, pokory i dystansu do siebie. Taa.  Koledzy i koleżanki po fach...

Czy baby od kettli puchną wszerz?

Kettle w kraju rozwinęły się niczym strajki na wiosnę, ale... gdy przychodzi do mojego pisania na blogu, siadam i warczę tylko na monitor. Dalej BABY BOJĄ SIĘ CIĘŻARÓW i mają o tym ciulowe pojęcie. Widzę pewien wpływ tekstów reklamowych i tworzenia scenariuszy do video pogadankowych  (moją płodność widać na kanale YT:  Ange z kawą na rurze  szczególnie na playliście z Kawą) (jeżeli odpalicie te odcinki i mentalnie zamienicie słowo pole dance na kettlebell, macie pierdylion dobrego materiału!) (PIERDYLION!) na cele poprawy sytuacji świadomości kettlowej w Polsce. Naprawdę widzę, choć jestem małym kanałem informacyjnym bez poważniejszej liczby fanów... (tak, idź to zmień swoją subskybcją!) Poprzez falę mody na kettle, trening siłowy zmieszał się z fitnessem - produkując bardzo popularny system treningu crossfitowego, czyli mocny wpierdol i zahasanie. Tym sposobem powstał twór, który owszem, wzmacnia, pomaga spalić kalorie, a jednocześnie... znacząco zwiększa masę...