Przejdź do głównej zawartości

Jak w 30 sekund poprawić swoją mobilność?

Odkąd uczę Pole Dance widzę coraz więcej blokad fizycznych wśród młodych kobiet. Sama nigdy jakoś specjalnie nie byłam z gumy, dlatego robienie gwiazd na piasku, skakanie "w gumę" na wysokości kolan, szpagaty w różnych kierunkach czy precelki w postaci wszelakiej maści mostków - bardzo mi imponowały. Im dalej ode mnie takie cuda się wydarzały, tym lepiej. Nikt nie lubi być przypominanym o własnych ułomnościach*. A już szczególnie agresywna dziewczynka, którą łatwiej przeskoczyć niż obejść.

Wyjaśnijmy sobie, że moim niespełnionym marzeniem zawsze była praca w zacisznej, oldschoolowej bibliotece. Jestem książkowym molem, czy jak mówią angole - robalem. Kocham się garbić nad książką, tudzież łupanką smoków/zombie. Jak to więc stało się, że żyję z pracy ciałem?

Jeżeli ludzie nauczą się jak lepiej się poruszać - CHCĄ się więcej ruszać.

Proszę Państwa, można to sobie wtłoczyć do głowy, bo to prawie jak jedna z zasad termodynamiki. Mnie też to dotknęło.

Wyleczywszy się z absolutnie poniżających bóli kręgosłupa - niektórym nie przeszkadza jedzenie z podłogi, ale umówmy się, na czterech kończynach się na co dzień nie poruszam - nabrałam apetytu na RUCH. Nic mnie nie bolało, nie wyglądałam śmiesznie, a wręcz zaczęłam czerpać przyjemność z pracy mięśni. Ba! Nosiłam się z myślą o bieganiu jako rekreacji! na szczęście mi przeszło

Większość osób stroni od ruchu z tej prostej przyczyny, że nie umieją się ruszać lub ruszają się źle. Gorzej, gdy nie wiedzą, że ruszają się źle i zmuszają się do tego ruchu. Obrzydzenie do sportu gwarantowane. I dopóty dzban wodę nosi, dopóki ucho się nie urwie. W sensie - kraj wolny i róbta co chceta, ale przyjdzie nam zmierzyć się z falą niezdolnych do jakiegokolwiek ruchu młodych ludzi.

Edukacja fizyczna kuleje, podczas gdy sklepy z suplementacją mają się dobrze. Czy chcesz schudnąć, czy chcesz przybrać - znajdzie się pigułka. Nie znajdzie się tylko pigułka na to, jak szybko pobiegniesz, jak wysoko się wespniesz, ile podniesiesz* tak tak, od tego jest strzykawka. Nie znajdzie się cudowny proszek, który zadziała po zażyciu i naprawi wszystkie szkody które wyrządzamy naszemu ciału. To na co pracujemy przez 10 lat - sflaczała oponka czy mięśnie ze stali - to będziemy mieli.



Wszystko wymaga czasu i pracy - kiedy rozmawiam z dziewczynami chcącymi tańczyć na rurze, a które nie mają kompletnie siły by się utrzymać, ani mobilności by się "owinąć", wciąż natrafiam na mur "o jezu, jakie to trudne!". A czemu miało być łatwe, skoro nic kompletnie nie robisz ze swoim ciałem, by było lepszym i wydajniejszym mechanizmem? Nie mówię "szczuplejszym", mówię LEPSZYM. Do rury nie trzeba mieć ustalonych wymiarów - ale trzeba mieć pewien poziom siły i sprawności, by czerpać przyjemność z treningu. Treningi z kettlami pomagają w tym pierwszym, o czym piszę od ładnych kilku lat.

Przekonanie u kobiet, że od ciężarów się rośnie, bierze się stąd, że nie ma się pojęcia o istocie ruchu z obciążeniem a tylko pewien stereotyp kulturysty.

Ale notka nie będzie o walce z wiatrakami, tylko o sposobie na poprawę mobilności. Większość znanych mi osób ma z nią problemy, pomimo etykietki sportowca. Jakieś blokady stawów i mięśni, stare kontuzje, zastania, ograniczenia ruchowe. Sama jestem patologicznym przykładem "sorry, nie wyginam się w tą stronę" co, niestety, wyraźnie widać na filmiku.

Jeżeli nie przeszkadza Ci, że nie potrafisz prostych rąk związać za głową - luz. Może nie potrzebujesz tego zakresu ruchu w swojej branży. Chociaż nie, czekaj, potrzebujesz. Jeżeli masz:

- małą mobilność w partii bioder,
- nadmierną kifozę lub zaokrąglone barki do wewnątrz,
- niestabilne ramię z powodu braku ruchu łopatki,
- pośladkową amnezję (Twoje pośladki nie umieją się mocno spiąć),
- wysuniętą w przód głowę (kurza szyja)

POTRZEBUJESZ ćwiczeń na mobilność.

Witaj w świecie, gdzie siedzisz prawie tak długo jak leżysz. To zły świat, ale innego nie będzie. I zanim postanowisz skoczyć z okna, odpal filmik poniżej i spróbuj przez 30 sekund poruszać się ze mną. Jeżeli postanowisz przedłużyć to do minuty, a może i dwóch - obiecuję Ci, że zobaczysz poprawę. Niezależnie od tego co trenujesz - trenuj mobilność. Staniesz się silniejsza, bardziej rozciągnięta, mniej podatna na kontuzje.

PODSUMOWUJĄC: Nie potrzebujesz schudnąć? Nie masz celulitu? Nie chcesz widocznych mięśni? Trenuj by lepiej się ruszać. To jest świetny powód.



Uprzedzając pytania - nie jestem autorem tego systemu. Podwędziłam go Max'owi Shank. Jeżeli macie pytania - pytajcie jego o Thoracic Bridge Flow. Ja tylko wiem, że to działa.

Komentarze

  1. Jest północ, ja po treningu i po bieganiu, a i tak Twoja siła sugestii rzuciła mnie na dywan z krótką sierścią i kazała podnosić nogę do góry i zamieniać ją z piętą :-) O mały włos, a zawiązałbym się na węzeł. Idę spać.

    OdpowiedzUsuń
  2. to to... to jest zajebiste! :D
    już poprzedni most z twoich workoutów (bodajże krabik się nazywał) uwielbiałam miłością nieodwzajemnioną, ale tym razem czuję, że jest szansa na spełnienie. o dziwo, umiem mostek zrobić z leżenie, tak tu mi jakoś nie wyszło. cóż, jest na czym pracować :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. I w taki oto prosty sposób przechodzimy od ketli do capoeiry...

    Od samego patrzenia wszystko mnie boli :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pieska robię 2 razy w tygodniu a reszta mi sie podoba i trzeba będzie spróbować.

    BTW Angie szczuje ciałem, no fiu fiu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. "BTW Angie szczuje ciałem, no fiu fiu ;)" A ja myślałem, że to od tej wiosny tylko we mnie krew się burz... to jest: wapno mi się w żyłach lasuje :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. zaraz przyjdzie Komisja DS Moralności.

    OdpowiedzUsuń
  7. I założy na Cię worek po cebuli?
    Dopadniemy komisję ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha. Oglądam sobie filmik (co prawda bez dzwieku, bo w pracy) i patrzę a to moja ukochana joga :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niechcący, ale cieszę się, że tu trafiłem.
    Przydadzą mi się te ćwiczenia

    OdpowiedzUsuń
  10. Jedyny sposób na zdrowe odchudzanie i długotrwałe wyniki jest zmiana nawyków żywieniowych. Po co całe życie się odchudzać, to jest bardzo męczące dla naszego organizmu.
    Ja już z tym nie mam problemu, zmieniłam nawyki żywieniowe, ale pomógł mi w tym polecając mi świetny program konsultant Wellness(idealnafigura.com/gberes), schudłam zdrowo, bezpiecznie, co najważniejsze utrzymuje już ponad rok świetną figurę.Każdej to polecam

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja polecam do ruchu zdrowe domowe odżywianie np sery własnej roboty http://winoiser.com/blog-wino-i-ser/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja na szczęście nie mam problemu z wagą, a do ćwiczeń niestety leniwa jestem...

    OdpowiedzUsuń
  13. o tak ćwiczenia się przydadzą, super :-)
    www.hotelowerecenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię twoje treningi. Mostki wykonuję od niedawna, ale świetnie rozciągają plecy i wzmacniają ramiona.

    OdpowiedzUsuń
  15. Filmik super, trening -to tylko się tak wydaje , że łagodny. Oj daje popalić. A teraz od rzeczy. Nieźle poprawia mobilność. Czujesz jak podczas wykonywania ciało coraz bardziej się rozgrzewa i wszystkie spięcia i nierównowagi się odblokowują. Działa! Włączę do każdego treningu przez najbliższe 3 miesiące. Wiem, wiem ..to już miłość na całe życie. Dobry zestaw. Tobie wychodzi rewelka!
    P.S przyszłabym do Ciebie na zajęcia Pole Dance. Może nawet za 2 tygodnie. Z tą mobilnością to muszę rozruszać prawą kończynę i stronę ciała ogólnie...Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy honorują Państwo karty Benefit?

Średnio kilka razy w miesiącu dostaję telefon z takim pytaniem. Przez pierwsze dwa lata odpowiadałam grzecznie, że "nie, nie honorujemy, ale pierwsze zajęcia oferujemy gratis i mamy świetną ofertę na...". Za każdym razem jednak dostawałam lekko arogancką i znudzoną odpowiedź "a to dziękuję", by nie powiedzieć, że drzwi jebiemnietoizmu waliły mnie w twarz . Przez drugi rok działalności mojego klubu IRON CHURCH , który kosztował i wciąż kosztuje mnie masę zdrowia, nerwów i pieniędzy* *czyli zupełnie jak mój kot , wdawałam się w polemikę typu "nie, nie *honorujemy*, gdyż nasi Instruktorzy PŁACĄ ciężkie pieniądze za oferowaną u nas wiedzę, zatem muszą je zarabiać". Zauważyłam jednak, że spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia* *seriously, I'm shocked , jak gdybym po chamsku ODMAWIAŁA przyjęcia pieniędzy od firmy Benefit. Nie kwestionuję mojego chamstwa. Po co miałabym się niby tyle uśmiechać i ryzykować pomarszczeniem ryjka na późną starość w w

Jesteś brzydka, gruba i głupia?

Ćwicz z kettlami, a nie będziesz gruba! [wyimaginowane werble] Tak tak, ten żart mi się nigdy nie znudzi. Ale. Porozmawiajmy sobie o CELACH i REZULTATACH . Mój nowy challenge dotyczy podciągania się na drążku - zarówno w podchwycie jak i nachwycie. Chwilę walczyłam ze sobą, czy szpagat nie byłby bardziej szpanerski, ale.. nie ma różnicy dla mojego ego czy urośnie jeszcze bardziej. Na tym etapie praktykowania jebiemnietoizmu pewne rzeczy tracą na znaczeniu. Chociaż ostatnio przeczytana sentencja "Nie mam problemu ze swoim ciałem. Dopóki ktoś na nie nie patrzy." spłynęła na mnie niczym bliss. Przecież wszystko rozchodzi się o tych INNYCH ludzi. Możesz sobie wmawiać, że na jednoosobowej stacji kosmicznej komunikującej się z resztą świata raz na tydzień, codziennie wkładałabyś photoshopa na twarz, rezygnowała z czekoladowego budyniu, goliła nogi, malowała paznokcie czy kremowała swoje przeszczepy. Bitch, please. Skoro więc dążymy do własnych celów by "inni widzieli",

Kettle to nie fitness. Kettle to duma.

Sezon ogórkowy na blogu to problem remontu sali. Nowej. Zajebistej. Sali Centrum KB. Sali, która jest tak wypasiona, że musi mieć własną nazwę. Prawdopodobne jest również, iż przez pierwszy tydzień nie będzie można ludzi z stamtąd wygonić. Tym bardziej za skórę wchodzą mi pytania o moje bieganie. Jako iż więc w końcu presja społeczna mnie wypchnęła do lasu w sobotni wczesny poranek, opiszę tę przygodę. Jutro, kiedy ból mięśni nie pozwoli mi na cenzurę w żadnym znanym mi języku, może być prowokacyjnie notkę pisać. Żeby nie było iż pizda skończona ze mnie, mężnie zgodziłam się na 10km mojego pierwszego w życiu biegu . Prawdę mówiąc miałam spore nadzieje i szanse na to, że po 3cim kilometrze będę nieść Julkę na plecach z powrotem do bazy, gdyż biegła z nami z rozwaloną kostką. W podejrzanie dobrym humorze pozostałe Spartanki oznajmiły, iż właściwie to one tych lasów nie znają , ale co tam! BIEGNIEMY! sooo chicken like! 6 minut na kilometr, czyli bardzo kurze tempo, nie jest w stanie zmę